Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Superurząd w Dąbrowie Górniczej umorzony, prezydent czysty jak łza

Teresa Semik
W gmachu mieszczą się magistrat, sąd i prokuratura
W gmachu mieszczą się magistrat, sąd i prokuratura Fot. Olgierd Górny
Po sześciu latach zakończyło się wreszcie śledztwo w sprawie o niegospodarność przy budowie Centrum Administracji w Dąbrowie Górniczej i prywatyzacji przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego.

Wprawdzie zarzuty postawiono siedmiu urzędnikom, z byłym prezydentem Markiem Lipczykiem na czele, ale wczoraj gliwicka Prokuratura Okręgowa umorzyła postępowanie przygotowawcze i oczyściła ich z podejrzeń.

- W działaniach urzędników samorządowych nie doszukaliśmy się znamion przestępstwa, stąd umorzenie śledztwa - wyjaśnia Radosław Woźniak z gliwickiej prokuratury.

Przypomnijmy, że nasza gazeta jako pierwsza poinformowała o inwestycji ponad stan, jakiej podjęli się włodarze miasta z prezydentem Lipczykiem i sprawa trafiła do prokuratury. Superurząd jawi się wyjątkowo okazale, ale kosztował też super dużo. Na budowę pałacu władzy dąbrowskich urzędników zaciągnięto kredyt w wysokości 22 milionów euro. Łączna powierzchnia gmachu wynosi 18,5 tysiąca metrów kwadratowych. Biura w tym bydynku przygotowano także dla dąbrowskich prokuratorów i sędziów. Umowa na realizację inwestycji podpisana została z kielecką firmą Mitex.

Każdorazowy wzrost kursu waluty powodował podwyżkę czynszu

Następca Lipczyka, prezydent Jerzy Talkowski wyszacował, że koszt obsługi kredytu, spłata inwestycji oraz utrzymanie imponującego biurowca kosztować będą podatników rocznie ponad 18 mln zł, a budynek przejdzie na własność miasta dopiero za kilkanaście lat. Taka luksusowa budowla to zbytek i niegospodarność.

Rzeczoznawca, biegły sądowy Tadeusz Strzelecki komentował: - Wybrano najdroższy na rynku sposób finansowania inwestycji, rodzaj umowy leasingowej, która powoduje horrendalne koszty. Gdyby sięgnięto po kredyt hipoteczny, inwestycja byłaby tańsza o 30-50 procent.

W sprawę włączyła się Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach, która jest zobowiązana kontrolować finanse gminy. Jej raport był porażający. Przy budowie luksusowego urzędu złamano prawo. Przede wszystkim były prezydent miasta oraz były wiceprezydent odpowiedzialni są za podpisanie z Miteksem umowy niekorzystnej dla gminy oraz jej mieszkańców - wykazali kontrolerzy.
Nie wiadomo przede wszystkim, ile kosztować będzie podatników tak zwane Centrum Administracji nim przejdzie na własność miasta. Nie jest bowiem określona w złotówkach maksymalna wartość zobowiązania gminy, co jest sprzeczne z przepisami ustawy o finansach publicznych. W kontrakcie z wykonawcą - kieleckim Miteksem zapisano, że projekt, budowa i eksploatacja warta jest 106 milionów 480 tysięcy złotych, co stanowi 26 milionów 840 tysięcy euro.

Klauzula walutowa zawarta w umowie zakłada jednak, że spłaty oraz wysokość czynszu uzależnione są od aktualnego kursu złotego w stosunku do euro. Każdorazowy wzrost kursu waluty powodował podwyżkę czynszu, który kosztuje podatników 17 euro za każdy metr kwadratowy. Regionalna Izba Obrachunkowa również powiadomiła prokuraturę.

- Wskazane przez Regionalną Izbę Obrachunkową uchybienia nie miały znamion przestępstwa - wyjaśnia prokurator Woźniak.
Na nieprawidłowości przy budowie luksusowego biurowca wskazywała też opinia Centrum Ekspertyz Gospodarczych w Poznaniu.
- Po zeznaniach biegłego i opinii uzupełniającej wątpliwości zostały rozwiane - dodaje prokurator Woźniak.

Śledztwo prowadzili najpierw sosnowieccy prokuratorzy, potem gliwiccy, wreszcie sprawa trafiła do Bielska-Białej i stamtąd ponownie do Gliwic, gdzie w końcu została umorzona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Superurząd w Dąbrowie Górniczej umorzony, prezydent czysty jak łza - Dziennik Zachodni