Rodzinie się nie przelewa, nie mają 13 tysięcy na zakup nowego. - To było moje jedyne "okno na świat". Mogłam pojechać sobie do parku. Gdyby nie to, że rodzice wożą mnie autem na rehabilitację, w ogóle nie wychodziłabym na dwór. Proszę, oddajcie mój skuter! - błaga nieszczęśliwa Ola.
Dziewczynka cierpi na porażenie mózgowe. Na pierwszy rzut oka nawet nie widać, że jest niepełnosprawna ruchowo i intelektualnie. Ma długie, brązowe włosy, zawsze uśmiechnięta od ucha do ucha. Dopiero gdy z trudem wstaje z krzesła widać, że ma olbrzymie kłopoty z poruszaniem się. - Zawsze ktoś musi być obok i ją podtrzymywać. Inaczej upada. Dzięki skuterowi mogła samodzielnie pokonywać nawet duże odległości - mówi Teresa Wilczyńska, matka Oli.
Niestety w nocy z 9 na 10 czerwca złodzieje skradli jej pojazd. Skuter był w wiacie obok domu szwagra pani Teresy, który mieszka w dzielnicy Ocice. - Byliśmy akurat w sanatorium w Rusinowicach pod Częstochową. Gdy przyjechaliśmy do Raciborza skutera już nie było. Ola długo płakała - wspomina matka. - Tam pojazd miał być bezpieczny, bo kiedyś okradziono nasz dom, a tu taki pech. To musiała być zorganizowana akcja. Złodziei musiało być kilku. Skuter waży przecież ponad 100 kilogramów.
- Nawet dwie osoby nie dałyby rady, bo w wiacie znajdowało się tej nocy także auto. Pojazd córki przeniesiono nad nim - mówi Eugeniusz Wilczyński, ojciec Oli. - To wyjątkowe świństwo, żeby ukraść coś, co należy do osoby niepełnosprawnej - dodaje. Tata siedemnastolatki wątpi, czy ktoś mógłby pomylić inwalidzki, czterokołowy skuter z pojazdem typowo rekreacyjnym.
- Prezentuje się nieźle, przypomina trochę motor, ale przecież daleko mu do quada - mówi pan Eugeniusz.
W Raciborzu taki motor to prawdziwa rzadkość. Ola dostała go w ubiegłym roku. Koszty jego zakupu pokrył Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
- Ale drugiego nam nie dadzą, bo to bardzo drogi sprzęt. Kosztuje około 13 tys. zł. Nie stać nas na zakup drugiego. Ja nie pracuję, a z pensji męża trzeba pokryć rehabilitację Oli - mówi pani Teresa. Na zajęcia, masaże oraz basen rodzina wydaje tygodniowo ponad 150 zł. A przecież trzeba jeszcze utrzymać siostrę Oli - Karolinę, która właśnie zdała maturę. Po wakacjach Ola idzie do trzeciej klasy specjalnego gimnazjum. - Chciałam dojeżdżać na skuterze. Może się odnajdzie - mówi.
Rodzina Oli apeluje o pomoc
Policja, która zajęła się sprawą kradzieży skutera, na razie jest bezradna. - Zostało wszczęte postępowanie, ale nie natrafiliśmy na ślad sprawców. Jeszcze nigdy w Raciborzu nie zdarzył się podobny przypadek - mówi podkomisarz Mirosław Placek. Rodzina Oli zastanawia się, czy nie zwrócić się do którejś z charytatywnych fundacji, która mogłaby sfinansować zakup drugiego skutera. - Kiedyś Ola otrzymała pomoc od Fundacji Polsat. 500 złotych na hipoterapię - mówi Teresa Wilczyńska. Czytelnicy "Polski" Dziennika Zachodniego, którzy chcieliby pomóc, mogą dzwonić do naszej redakcji w Rybniku pod nr tel: 032/634 34 48.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?