- Szczególnie teraz młodzi ludzie włóczą się po mieście i czasem nawet rozrabiają. Dlatego trzeba jak najszybciej ich odszukać, przekonać do siebie, a potem zabrać na przykład na basen - mówi Bożena Landkocz, kierownik Klubu Strefa, który działa przy Stowarzyszeniu na Rzecz Rozwoju Dzieci, Młodzieży i Rodziny "Pomocna Dłoń" w Raciborzu. Właśnie ta organizacja wysyła w miasto swoich pedagogów.
Pedagodzy ulicy zaczęli od spotkań z kuratorem sądowym. Teraz przy ulicach: Żorskiej, Pomnikowej, Katowickiej i Skłodowskiej będą przesiadywać na trzepakach, klatkach schodowych i w bramie.
- To jest program pilotażowy. Wydamy na to niewiele - 10 tysięcy złotych - mówi Anita Tyszkiewicz-Zimałka, rzecznik raciborskiego magistratu.
Pedagodzy ulicy działają już w kilku miastach Polski. W całym kraju jest ich kilkudziesięciu. Większość z nich przeszła szkolenie w warszawskim stowarzyszeniu Grupa Pedagogiki i Animacji Społecznej, które współrealizuje program "Dzieci na ulicy - pokażmy im świat".
- Pedagog ulicy to kumpel, który razem z dzieciakami skacze po drzewach. To jedyny dorosły, z którym można pogadać i zagrać w piłę. Osoba, która nie przychodzi z gotowymi receptami i prawi morały - tłumaczy Tomasz Szczepański z GPiAS, pierwszej organizacji w Polsce, której ludzie wyszli do dzieci na ulice warszawskiej Pragi.
- To nie jest łatwe, zyskać zaufanie młodzieży, która chowa się przed szkołą, rodziną i policją, dla której świat dorosłych to ojciec bijący matkę i nauczyciel, który za wszystko karci - mówi Szczepański. Aspirant Krzysztof Mętlicki, policjant z Działdowa w woj. warmińsko-mazurskim, a w wolnych chwilach pedagog ulicy - dodaje. - Po raz pierwszy siedziałem z dzieciakami na trzepaku w kwietniu ubiegłego roku. Zaakceptowali mnie, chociaż jestem z policji - dodaje Mętlicki.
Policjant idzie z małolatami na przykład na pizzę i przy okazji tłumaczy im, co mają robić, żeby nie popaść w konflikt z prawem.
- Od pierwszego spotkania tylko dwóch moich podopiecznych trafiło później na komendę. Wcześniej zdarzało się im to bardzo często - mówi Mętlicki.
W Poznaniu do młodzieży wyjdą w te wakacje przeszkoleni strażnicy miejscy i pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
- Kupiliśmy już wielki namiot, który będzie naszą letnią bazą - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży.
W Raciborzu akcja dopiero co się rozpoczęła i powoli rozkręca.
- Nie od razu i nie wszędzie przyjmą nas z otwartymi rękami. Podjechaliśmy na przykład na rowerach do młodych ludzi grających w kosza i usłyszeliśmy wyzwiska. Ale teraz chodzimy razem na paintballa i jest fajnie - mówi Sebastian Reszuta, który wraz ze swoim kolegą Krzysztofem Kretkiem zaglądają na raciborskie podwórka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?