Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Jastrzębiu Zdroju radny to tylko pośrednik...

Barbara Kubica
Wojciech Frank
Wojciech Frank Agnieszka materna
Władze Jastrzębia wybrały nową firmę, która obsługuje pracownicze ubezpieczenie urzędników. To Jastrzębska Spółka Ubezpieczeniowa, której prezesem jest Wojciech Frank... wiceprzewodniczący rady miasta i partyjny kolega prezydenta, Mariana Janeckiego z rządzącej w mieście Wspólnoty Samorządowej.

Z punktu widzenia prawa sprawa jest czysta - mówią nam prawnicy wojewody - bo firma, której szefuje Frank, to tylko pośrednik, reprezentujący dużego warszawskiego ubezpieczyciela i to on wypłaca prowizję JSU, a nie miasto.

Jednak już zdaniem radnych opozycji sprawa jest nieetyczna. Po naszej interwencji sprawą zainteresowała się nawet Julia Pitera, pełnomocnik rządu do zwalczania korupcji, która wysłała w piątek pismo do prezydenta, Mariana Janeckiego i zażądała wyjaśnień. - Całą sprawę oceniam bardzo krytycznie. Swoje dalsze kroki uzależniam od odpowiedzi oraz od informacji o trybie wyłonienia firmy - powiedziała nam Julia Pitera.

Tymczasem radny Frank odrzuca zarzuty o kumoterstwo. - My tylko pośredniczymy, zarabiamy na tym około 1,5 tysiąca złotych - argumentuje. Radni mówią wprost, że prezydent dał pośrednio zarobić koledze, bo wcześniej tę robotę wykonywał jeden z urzędników, po godzinach pracy.
Zdaniem władz miasta, wszystko jest w porządku, bo prezes Wojciech Frank nie miał wpływu na wybór oferty przedstawionej przez JSU.

- Spółka nie ubezpiecza naszych pracowników, ale zajmuje się obsługą tego ubezpieczenia dla innej firmy - tłumaczy Katarzyna Wołczańska, rzecznik urzędu miasta. Dlaczego akurat ta firma została wybrana? - Bo przedstawiła korzystniejszą ofertę od tej, z której pracownicy korzystali do tej pory. Nie otrzymuje przy tym z miejskiej kasy żadnych pieniędzy, bo pieniądze z urzędu wpływają bezpośrednio na konto głównej firmy ubezpieczeniowej. I to ona wypłaca mu prowizję - zapewnia Katarzyna Wołczańska. Nic złego w sprawie nie widzi także sam zainteresowany.
- Komuś to przeszkadza? Pewnie kolegom z Prawa i Sprawiedliwości. Ale o żadnym kumoterstwie czy korupcji nie ma mowy, sprawa jest czysta - podkreśla.

Sprawa jest zgodna z prawem, ale czy etyczna? - Czy można być przeciwko temu, co jest korzystne dla pracowników? - odpowiada pytaniem na pytanie Marian Janecki, prezydent Jastrzębia Zdroju.

- Przejrzyste zasady powinny obowiązywać we wszystkich polskich miastach, dlatego my chcemy konkretnej odpowiedzi na pytanie, czy wiceprzewodniczący zarabia dzięki miastu - atakuje radny PiS, Janusz Tarasiewicz. - Nie od dziś wiadomo, że prezydent i radny Frank żyją w bardzo dobrej komitywie.
Ofertę wybrano bez organizowania konkursu. - Nie musimy startować w konkursie. Po prostu jako multiagent ubezpieczeniowy przedstawiamy swoją ofertę. Negocjacje z urzędem miasta trwały dwa miesiące, a naszą ofertę musiały także zaakceptować związki zawodowe działające w magistracie. Jeśli to było kumoterstwo, to muszę się w takim razie poskarżyć, że urzędnicy tak długo kazali mi czekać na decyzję - ironizuje wiceprzewodniczący Frank.

Miesięcznie z urzędu do firmy ubezpieczeniowej odprowadzane są składki w wysokości około 17 tysięcy złotych. Ile zarabia na tym pośrednik, czyli JSU? - Mamy prowizję w wysokości 8-9 procent tej kwoty - mówi Frank.

Oznacza to, że co miesiąc na obsłudze ubezpieczenia pracowników urzędu miasta JSU zarabia około 1,5 tysiąca złotych. - Pracownicy firmy pomagają na przykład załatwić formalności związane z wypłatą pieniędzy związanych z leczeniem specjalistycznym, czy wypłatą zasiłku po urodzeniu dziecka i.t.p. - mówi Katarzyna Wołczańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!