Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Instrukcja obsługi... powodzi

Sławomir Cichy
Szczegółowa mapa powodzi w Polsce powstanie w ciągu kilku lat. Będzie to swoista instrukcja obsługi żywiołu.

Pokaże tereny zalewowe, ale także ewentualne głębokości i prędkości przepływu wody.
Dzięki niej mieszkańcy będą wiedzieć czego się spodziewać. Dowiedzą się, czy po trzech dniach intensywnych opadów już zdecydować się na ewakuację wsi, czy wystarczy obłożenie wałów przeciwpowodziowych piaskiem. Dzienny opad na poziomie 20 litrów na metr kwadratowy może powodować zagrożenie podtopieniem, czy to tylko anomalia bez znaczenia dla danego terenu? Czy ryzyko związane z powodzią dla budowanego domu nad rzeką jest duże, czy wręcz przeciwnie, bo ostatnio wystąpiła z brzegów kilkaset lat temu?

- Taka mapa obnaży do szpiku kości nasze nieprzygotowanie do obrony przed żywiołem. Zobaczymy jak na dłoni brak polderów w miejscach, gdzie być powinny oraz to, że wiele z tych które mimo wszystko są, zostały zabudowane nie tylko przez budownictwo indywidualne ale także duże zakłady przemysłowe - mówi Marianna Sasim, hydrolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

W wypadku zagrożenia policja, straż, wojsko czy samorząd będą mogli właściwie ocenić sytuację i podjąć właściwe kroki zaradcze korzystając z gotowych recept.

Ze wstępnych wycen wynika, że opracowanie będzie kosztować ok. pół miliarda złotych. To co prawda mniej niż koszty usuwania skutków tegorocznej powodzi i podtopień tylko na terenie województwa małopolskiego i śląskiego, ale wystarczająco dużo, by 12 lat od powodzi stulecia z 1997 roku nadal jej nie było. Prawdopodobnie, gdyby nie dyrektywa Unii Europejskiej, powstanie takiej mapy byłoby odkładane w czasie jak długo to możliwe.
Generał straży pożarnej Piotr Buk, który kierował akcją ratowniczą w woj. śląskim podczas powodzi stulecia uważa, że gdyby wówczas mieli takie dane, to co prawda nie udałoby się powstrzymać żywiołu, ale z pewnością usprawniło akcje prowadzone w sytuacjach ekstremalnych. - Gdybyśmy wiedzieli dokąd może sięgać woda i jakie będą ewentualne skutki, być może zdecydowalibyśmy o innym jej ukierunkowaniu - mówi.

Generał liczy, że Europa skorzysta z doświadczeń kanadyjskich. Tam tereny popowodziowe, najczęściej wzdłuż rzek i potoków wykupuje państwo. Po rekultywacji, ziemia zwracana jest samorządom z zastrzeżeniem, że wolno na nich budować jedynie obiekty rekreacyjne jak ścieżki rowerowe, skate parki, place zabaw czy korty tenisowe.

Dla klimatologa prof. Tadeusza Niedźwiedzia z Uniwersytetu Śląskiego stworzenie mapy i kalendarium powodzi z zaznaczeniem poziomów wody i jej szybkości przepływu jest potrzebą chwili.

- Na pewno to narzędzie nie pomoże nam przewidzieć, kiedy nadejdzie wielka woda. Jednak otrzymamy ważną informację dotyczącą częstotliwości i gwałtowności występowania zjawiska na danym terenie - mówi.

To bardzo cenne informacje. Przekonali się o tym strażacy ratujący ludzi z powodzi. - Pamiętam, jak w 1997 roku pod Raciborzem nie mogliśmy przekonać staruszka do opuszczenia domu wybudowanego na lekkim podwyższeniu. Miarą powodzi były trzy schodki prowadzące do izby. Staruszek twierdził, że woda nigdy nie podeszła wyżej niż do drugiego stopnia. Po kilku godzinach zabieraliśmy go z dachu - wspomina gen. Buk.
Najszybciej, bo do 22 grudnia 2011 r., zostanie przygotowana wstępna ocena ryzyka powodziowego dla Polski. Chodzi o wyznaczenie obszarów, które narażone są na duże lub prawdopodobne zalania. Kolejne dwa lata zajmie ekspertom sporządzenie map zagrożenia i ryzyka powodziowego. Mapy takie wskazywać będą miejsca, na których prawdopodobieństwo powodzi jest: niskie (może wystąpić raz na 500 lat), średnie (nie częściej niż co 100 lat) oraz wysokie (raz na 10 lat).

- Pamięć ludzka jest zawodna. Wiele z zalanych gospodarstw i osiedli zostało wybudowanych na terenach zalewowych. W miejscach, gdzie podczas powodzi w 1934 roku woda sięgała kilku metrów. Dzięki mapie nowe budynki już na pewno nie powstaną na terenach ryzyka - mówi hydrolog Marianna Sasim.

Po 2015 roku, kiedy mapa powodziowa będzie gotowa, poważne problemy mogą mieć ci, którzy zostaną podtopieni, a nie zdecydowali się na ubezpieczenie dobytku. - W Polsce woda podtapia niemal co roku te same tereny, a nikt z mieszkańców nawet nie myśli o wyprowadzce. Protekcjonizm państwa jest tak wielki, że zawsze mogą liczyć na bezzwrotną pomoc w pokryciu strat - mówi gen. Piotr Buk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!