Są pieniądze na zbadanie tunelu pod zamkiem w Raciborzu

- To odkrycie to sensacja! Doszliśmy do wniosku, że lochy byłyby olbrzymią atrakcją turystyczną. Zgodził się z tym nawet marszałek Zbigniew Zaborowski. Żeby podziemia mogli zwiedzać turyści, potrzebne są jednak olbrzymie pieniądze - mówi Adam Hajduk, starosta raciborski. Radni sejmiku też są ciekawi tego, gdzie prowadzi tajemniczy tunel. Do przyznanych przez nich 250 tys. zł na jego odgruzowanie, starosta dorzuci drugie tyle.

Na wejście do tajemniczych podziemi natrafili robotnicy pracujący przy fundamentach tzw. budynku bramnego. Korytarz biegnie pod ziemią, wychodzi daleko poza budynek zamku. Jest sporych rozmiarów, swobodnie może stanąć tam dorosły człowiek.

Robotnicy wybierali ziemię z wnętrza tunelu, jednak natrafili na ścianę z cegieł. Przez otwór w ścianie widać jednak wyraźnie, że korytarz biegnie dalej, pod ulicą Zamkową. Raciborskiego historyka Norberta Mikę nie dziwi fakt istnienia korytarza. - Zamek posiadał rozległe piwnice, o których mówi dokument z 1595 roku - tłumaczy Norbert Mika. Nie wyklucza też, że przejście mogło zostać wybudowane po to, by w razie konieczności można było łatwo ewakuować się z zamku, który był obiektem warownym.

W przyszłości oprócz tunelu turyści będą mogli podziwiać także wiekowe, metalowe przedmioty oraz ceramiczne naczynia, które znaleziono w fundamentach budynku bramnego. Niestety, odbudowa całego zamku, idzie powoli. "Brama", od której rozpoczęto finansowaną przez Unię Europejską w wysokości 5 mln euro odbudowę, miała być gotowa wiosną. Tymczasem poza skuciem tynków niewiele udało się zrobić. - Okazało się, że mury są bardzo spękane i wymagają dodatkowych wzmocnień. Dotychczasowy wykonawca nie był przygotowany do takich robót. Musieliśmy powtórzyć całą procedurę - tłumaczy Hajduk. - Mamy opóźnienie z budynkiem bramnym, ale termin zakończenia prac w zamku nie jest zagrożony. Wszystko będzie gotowe do końca przyszłego roku - dodaje.