18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3-letni Kacperek nie żyje, a sprawca wypadku chce pieniędzy za motor

Grażyna Kuźnik
Rodzice Kacperka czekają już dwa lata na wyjaśnienie okoliczności wypadku, w którym zginęło ich jedyne dziecko
Rodzice Kacperka czekają już dwa lata na wyjaśnienie okoliczności wypadku, w którym zginęło ich jedyne dziecko Agnieszka Materna
Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim ma duże problemy z wyjaśnieniem sprawy śmierci 3-letniego Kacperka.

Chłopczyk zginął w wypadku samochodowym w Boguminie na Zaolziu (Republika Czeska). Nie przesłuchała dotąd czeskich świadków ani czeskiego motocyklisty, który uderzył w tył polskiego samochodu i zmiażdżył fotelik z dzieckiem.

Polscy prokuratorzy nie ufają kolegom zza Olzy, bo chociaż dysponują ekspertyzą techniczną niekorzystną dla Czecha, nie chcą przekazać do Polski sprawy rodaka.

Prokuratorzy nie ukrywają, że postępowanie w takich sytuacjach nie jest łatwe. Dowodzi tego sprawa Roberta Dziekańskiego, który zmarł porażony policyjnym paralizatorem w Kanadzie. Kanadyjskie organy ścigania nie ułatwiają gliwickiej prokuraturze przeprowadzenia własnego śledztwa.

- W wyjaśnieniu sprawy wypadku w Boguminie też pojawiły się trudności. Chcemy przesłuchać Czechów w naszym kraju, co jednak może nie dojść do skutku. Czeski obywatel może się do nas nie zgłosić. Zanim wyślemy listy gończe, musi upłynąć czas. Zależy nam, żeby sprawę prowadziła polska prokuratura, a nie czeska, dlatego wszystkim sami się zajmujemy - tłumaczy prokurator Michał Szułczyński z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

- Postępowanie jest w toku, działamy tak szybko jak możemy. Liczymy się z tym, że będziemy musieli jednak skorzystać z czeskiej pomocy prawnej - informuje z kolei Witold Janiec, prokurator rejonowy z Wodzisławia, który obecnie zajmuje się sprawą.

Zdaniem jego przełożonych z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, do przesłuchania czeskich świadków dojdzie prawdopodobnie za miesiąc.

Rodzice Kacperka, którzy mieszkają w Godowie (pow. wodzisławski), czekają już dwa lata na wyjaśnienie okoliczności wypadku, w którym zginęło ich jedyne dziecko. Ponad miesiąc minął już od ujawnienia przez nas sprawy , a sprawa nie posunęła się do przodu.

- Motocyklista jest bezkarny i czuje się bardzo pewnie. Na przesłuchaniach w Czechach zapowiedział, że zażąda od nas zwrotu pieniędzy za zniszczony motocykl, którym zabił nasze dziecko. Może będziemy musieli jeszcze mu płacić, bo w naszej sprawie nic się nie dzieje - obawia się Bogusław Mocz, polski górnik pracujący w czeskiej kopalni, ojciec zmarłego chłopczyka.
Przypomnijmy, do tragedii doszło w sierpniu 2007 roku. Moczowie w Boguminie wyjeżdżali z podporządkowanej drogi, gdy czeski motocyklista uderzył z wielką siłą w tył ich samochodu. Chłopczyk zginął, ale o jego śmierć czeskie organy ścigania oskarżyły ojca. Sprawę z nakazem ścigania Polaka przekazały do wodzisławskiej prokuratury.

Tymczasem, według ekspertyzy polskiego biegłego, Polak był niewinny, a sprawcą wypadku jest motocyklista.

Czech do dzisiaj nie poniósł żadnych konsekwencji.

Wodzisławska prokuratura co prawda uniewinniła Polaka, ale początkowo w ogóle nie chciała podjąć się zbadania, czy winę za śmiertelny wypadek ponosi motocyklista.

Nie zleciła też tego Czechom, ani nie przekazała im wyników technicznej ekspertyzy, obalającej wcześniejsze wnioski. Dopiero po naszym artykule sprawą zainteresowała się Prokuratura Krajowa. Nakazała Prokuraturze Okręgowej w Gliwicach objąć wznowione śledztwo nadzorem służbowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!