Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoto w strugach deszczu

Leszek Jaźwiecki
Polscy żużlowcy wywalczyli w Lesznie Drużynowy Puchar Świata
Polscy żużlowcy wywalczyli w Lesznie Drużynowy Puchar Świata grzegorz dembiński
Po prawie dwudniowej batalii polscy żużlowcy wywalczyli Drużynowy Puchar Świata!

W finale, rozegranym na stadionie Alfreda Smoczyka w Lesznie, nasza reprezentacja która wystąpiła w składzie Tomasz Gollob, Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak, Piotr Protasiewicz i Adrian Miedziński, rzutem na taśmę wyprzedziła Australię, trzecie miejsce przypadło Szwecji, a czwarte Rosji. Polska, jako pierwsza w historii po raz trzeci wywalczyła okazały puchar legendarnego szwedzkiego żużlowca Ove Fundina.

Tym razem żużlowcy walczący o Puchar Świata musieli zmagać się nie tylko z torem i rywalami, ale przede wszystkim z deszczem. W sobotę kilkanaście minut przed pierwszym wyścigiem nad stadionem przeszła potężna ulewa i tor, mimo wysiłku organizatorów, nie nadawał się do jazdy. Zawody przełożone zostały na niedzielne przedpołudnie, aby umożliwić jeszcze rozegranie ligowej kolejki. Także niedzielny turniej z powodu deszczu został przerwany i wznowiono go po prawie dwóch godzinach. Końcówkę zawodów Polacy mieli niezwykle udaną i dzięki temu stanęli na najwyższym stopniu podium.

Finałowy turniej rozpoczął się od efektownego zwycięstwa Krzysztofa Kasprzaka. Potem nie było już tak dobrze i jedynie Jarosław Hampel powtórzył wyczyn Kasprzaka. "Mały", jak się później okazało, podobnie jak podczas półfinału na torze w Peterborough, był najskuteczniejszym zawodnikiem w naszym zespole.

Turniej w Lesznie był niezwykle dramatyczny, a losy zwycięstwa ważyły się do ostatniego wyścigu. Przez moment nasz zespół zajmował nawet czwarte miejsce, bowiem skazywana na pożarcie Rosja także, dzięki wspaniałej jeździe Emila Sajfudinowa, włączyła się do walki o medal.
Jeszcze trzy wyścigi przed końcem traciliśmy do prowadzącej Australii trzy punkty. Do remisu doprowadził Hampel , który chwilę wcześniej jako joker przywiózł tylko cztery punkty, i było jasne, że o zwycięstwie zadecyduje pojedynek dwóch kapitanów Tomasza Golloba i Leigha Adamsa. Pierwszy spod taśmy, na pożyczonym od Krzysztofa Kasprzaka motocyklu, wystartował Polak, za nim jak cień podążał Australijczyk. Powodem pożyczki był fakt, że motocykle jakimi wcześniej dysponował Gol-lob nie miały odpowiedniej mocy, były wolne nie tylko na starcie, ale także na dystansie. Właśnie dlatego zawodnik Stali Gorzów zdecydował się przesiąść na maszynę Kasprzaka. I stał się cud - Gollob tym razem jechał szybciej i nie dał się wyprzedzić Australijczykowi, który atakował go na pograniczu ryzyka. Kilkanaście metrów przed metą Polak mógł już manifestować swoją radość. Chwilę później wylądował w objęciach swoich kolegów z reprezentacji.

- Podobnie jak dwa lata temu musiałem zdobyć punkty w ostatnim wyścig. Widać taka już moja rola - wspominał 38-letni wychowanek bydgoskiej Polonii. - Ciągle zależy mi na medalach, mam nadzieję, że ten nie jest ostatni - dodał.

Po zawodach kompletnie załamani byli Australijczycy. Przed ulewą i przymusową przerwą to oni prowadzili i byli niemal mistrzami świata. Walczyli więc, by wyścigów nie wznawiać. Uważali, że tor po ulewie był w fatalnym stanie.

- Byliśmy bardzo, bardzo blisko zwycięstwa i dlatego jesteśmy zdruzgotani - przyznał Adams. - Uzyskaliśmy dobry wynik, ale polscy żużlowcy byli minimalnie lepsi.

W finale zabrakło Duńczyków, była w nim natomiast Rosja. Sajfudinow i spółka jeszcze nie zdołali wdrapać się na podium, udowodnili jednak, że są groźni i wkrótce trzeba będzie się z nimi liczyć. Zaskoczeniem był start Romana Poważnego, który wcześniej wykupił bilet na rodzinne wczasy w Grecji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!