- Nasz dom znajduje się jeszcze w Żorach, ale część ogrodu jest "warszowicka" - mówi Marcelina Szkołda. - My to mamy jeszcze pół biedy, bo przynajmniej wiemy, gdzie mieszkamy. Gorzej mają nasi sąsiedzi, którzy wchodząc do kuchni stąpają po żorskiej ziemi, a odpoczywając w dużym pokoju, znajdują się już w Warszowicach. To obłęd - mówi Marcelina Szkołda.
Szkołdowie zdążyli już przyzwyczaić się do nietypowej sytuacji. Nie przeszkadza im to, że idąc nakarmić psa, przekraczają granicę między miastem a wsią.
- Bardziej dokucza nam fakt, że musimy płacić podatki od nieruchomości zarówno w żorskim, jak i pawłowickim urzędzie. Więcej płacimy Żorom, 200 złotych co trzy miesiące. W Pawłowicach o kilkadziesiąt złotych mniej. Sporo z tym zachodu. Chcielibyśmy, aby w całości przygarnęły nas Żory - dodaje.
Urzędnicy postanowili w końcu zrobić porządek z granicami wytyczonymi "po łebkach" wiele lat temu.
- Sprawa ma swój początek w 1975 roku, gdy podczas ogólnokrajowej reformy związanej z likwidacją powiatów ukształtowały się też granice Żor - wspomina Daniel Wawrzyczek, wiceprezydent Żor, dodając, że przez lata nikt specjalnie nie interesował się problemem żorskich i warszowickich mieszkańców pogranicza.
Urzędnicy jednej i drugiej gminy obudzili się w ubiegłym roku przy okazji remontu drogi krajowej nr 81.
- Otrzymaliśmy pismo z Urzędu Gminy Pawłowice, w którym poproszono nas, byśmy wyremontowali zniszczoną przez kierowców omijających naszą "wiślankę" ulicę Warszowicką. Tymczasem ta nie należy do nas, więc odpisaliśmy, że możemy ją przejąć - mówi Wawrzyczek.
Co prawda Pawłowice nie zamierzały oddać Warszowickiej, ale stwierdziły, że z chęcią rozstaną się z ulicami: Szoszowską, Błękitną i Nepomucena. Żory z chęcią je przygarną.
- To rozwiąże wiele problemów, na przykład związanych z utrzymaniem dróg, z których korzystają przede wszystkim mieszkańcy Żor. Pawłowice niechętnie je remontowały. W zimie to my wysyłaliśmy tam nasze pługi - dodaje wiceprezydent. Po zmianach miasto zyska 5 hektarów ziemi i kilka domów.
- Przy ul. Szoszowickiej znajduje się pięć domów, z czego półtora w Żorach. Trzy rodziny chcą pozostać w Warszowicach. Dlatego nowa granica zostanie wytyczona wzdłuż drogi - zapowiada wiceprezydent.
To powinno pogodzić wszystkich. Marek Płoneczka, sąsiad Szkołdów, w efekcie pozostanie w Warszowicach, choć jeszcze 11 lat temu wysyłał pisma, by "przeniesiono go do miasta".
- Wówczas łatwiej było wszystko załatwić w Żorach, na przykład telefon. Na zmianę nie zgodziła się wtedy Rada Gminy Pawłowice. Teraz już nie chcemy niczego zmieniać. Zostajemy na wsi. W Warszowicach mam zarejestrowaną firmę. Zmiana adresów w papierach, na ulotkach i reklamach pochłonęłaby kilkanaście tysięcy złotych - mówi Płoneczka. Nie przeszkadza mu już nawet to, że dłużej musi czekać na pocztę, którą przynosi mu listonosz z Żor.
- Z Warszowic korespondencję odsyłają do miasta. Listy idą trochę dłużej - wyjaśnia.
Procedura związana ze zmianą granic potrwa jeszcze kilka miesięcy. - Nasi radni podjęli już stosowną uchwałę. Teraz czekamy na żorzan - mówi Marian Bęben, wójt Pawłowic.
Potem jeszcze raz trzeba będzie przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami.
- Procedury potrwają pół roku. Potem będziemy musieli jeszcze czekać na ostateczną decyzję i podpisy Rady Ministrów - wyjaśnia Wawrzyczek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?