Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starowieyski i Duda-Gracz leżą w piwnicy

Katarzyna Grygierczyk
Obraz Jerzego Dudy-Gracza wisi w gabinecie burmistrza
Obraz Jerzego Dudy-Gracza wisi w gabinecie burmistrza zygmunt wieczorek
Jerzy Duda-Gracz, Franciszek Starowieyski, Franciszek Maśluszczak - to tylko niektórzy z artystów, których prace znajdują się w zbiorach miejskich Mikołowa.

To jedna z najbardziej imponujących kolekcji dzieł sztuki na Śląsku, nie tylko ze względu na wielkie nazwiska, ale i na niebanalne rozmiary. Obrazów i rzeźb jest grubo ponad 400. Kolekcja powiększy się znów jesienią, bo zakończyły się tegoroczne Impresje Mikołowskie i po wystawie poplenerowej artyści przekażą gminie kolejne prace. Każdy po jednym obrazie, jak to jest w zwyczaju tego prestiżowego, liczącego już 19. edycji pleneru malarsko-graficznego.

Takie zbiory mogłyby skusić do odwiedzenia Mikołowa niejednego sympatyka sztuki, gdyby tylko... można je było oglądać. Tymczasem kolekcja mikołowska ma opinię nie tylko jednej z największych, ale i jednej z najgorzej wykorzystanych. Dlaczego? Bo obrazy cieszą co najwyżej oczy urzędników. Kilka obrazów wisi na stałe w biurach Urzędu Miasta i kilku podlegających mu placówkach (m.in. Miejskiej Bibliotece Publicznej, Instytucie Mikołowskim i w komendzie straży miejskiej). Prace Jerzego Dudy-Gracza ogląda na co dzień burmistrz w swoim gabinecie, a Olgierda Bierwiaczonka radni miejscy podczas comiesięcznych sesji w Białym Domku.

A reszta obrazów? Leżakuje w miejskich magazynach, bo - jak tłumaczą urzędnicy - gmina nie dysponuje wystarczająco dużą powierzchnią wystawową. - To paranoja - ocenia jeden z naszych Czytelników. - Żeby trzeba było jeździć z miejsca na miejsce, dopraszać się ochroniarzy o wpuszczenie, zaglądać urzędnikom przez ramię?

- Żeby wyeksponować całe nasze zbiory musielibyśmy wybudować Muzeum Narodowe - ripostuje burmistrz Marek Balcer. - Wystawiamy je tam, gdzie możemy. Właśnie wybudowana została nowa siedziba biblioteki, więc część zbiorów na pewno trafi i tam. Podobnie jak do Miejskiego Domu Kultury po remoncie. Do tego niektóre obrazy są wypożyczane do galerii w kraju i za granicą, więc to nie do końca tak, że nikt ich nie ogląda.

Tyle, że to kolejna obietnica burmistrza. W 2005 roku zapowiadano, że kolekcja znajdzie się w Białym Domku, który był wtedy remontowany. Obecnie jest tam część Urzędu Miasta. Galerii jednak nie ma. W sali sesyjnej wisi jedynie kilkanaście obrazów.
Co jest w mikołowskiej kolekcji? M.in. "Anioł śmierci" Jerzego Dudy-Gracza, "Wniebowzięcie św. Sebastiana" Franciszka Starowieyskiego, "Rafał Wojaczek" Waldemara Świerzego, "Śmierć sztuki" Kiejstuta Bereźnickiego czy "Kapliczka błękitnej nadziei" Władysława Hasiora. Większość pamiątek po Impresjach pokrywa się kurzem, jak choćby obrazy Franciszka Starowieyskiego. A są to dzieła sztuki o dużej wartości. Grafiki tego malarza wycenia się na kilka tysięcy złotych, ceny obrazów olejnych zaczynają się od kilkunastu tysięcy, a za dzieła z wcześniejszego okresu i te, uznawane za najwybitniejsze, kilkadziesiąt tysięcy złotych. Przykład: "Akt fantastyczny" z 1976 roku osiągnął na aukcji cenę ponad 18 tys. złotych. Obrazy Dudy-Gracza sięgają 35 tys. złotych, podobnie Franciszka Maśluszczaka. Ile jest warta cała kolekcja? Nie wiadomo, bo nigdy jej nie oszacowano. Ale wiadomo, że urzędnicy uważają, że w miejskich zbiorach... nie ma obrazów "epokowych". Na dodatek tylko te obrazy, które "wyjeżdżają" na wystawy, są ubezpieczane. Te leżące w piwnicach obejmuje jedynie ogólne ubezpieczenie gminy.

Co robią z takimi dziełami inne miasta regionu? W Katowicach miejskie zbiory są przechowywane w Muzeum Historii Katowic (dwa obrazy zdobią ściany gabinetu prezydenta Uszoka). W muzeum dzieła sztuki przechowuje także Chorzów, a Pszczyna - w Pszczyńskim Centrum Kultury.

- Posiadamy w naszych zasobach w sumie 96 prac - mówi Małgorzata Tkaczyk, zastępca dyrektora PCK. - Są to nie tylko obrazy, ale też rzeźby czy ceramika. Połowa z tego jest wyeksponowana w salach i korytarzach, resztę przechowujemy w magazynach. Co jakiś czas robimy rotację np. przy okazji plenerów. Artyści których dzieła można u nas zobaczyć to m.in. Witold Pałka, Renata Bonczar, Franciszek Dziadek, Henryk Waniek, Andrzej Urbanowicz.

Czy prace słynnych artystów będzie w końcu można zobaczyć w Mikołowie? Miasto wymawia się brakiem miejsca i brakiem funduszy. Istnieją jednak dalekosiężne plany stworzenia samodzielnej galerii. Orędownikiem tej koncepcji jest Stanisław Mazuś, malarz tyski, jeden z pomysłodawców mikołowskiego pleneru i komisarz trzech pierwszych jego edycji.

- Jedno jest pewne: musiałaby powstać samodzielna galeria - podkreśla. - Można by na nią przeznaczyć jakiś dom lub kamienicę należącą do miasta. Za rok Impresje będą świętowały 20-lecie, to byłaby doskonała okazja do zorganizowania dużej wystawy prac. Chybiony jest za to pomysł współpracy z istniejącą już galerią lub muzeum. Wszystkie okolicznej placówki tego typu mają dość własnych zbiorów, których nie mogą wystawić. Galeria mogłaby wzbudzić zainteresowanie nie tylko mieszkańców. Należałoby ją oczywiście odpowiednio rozreklamować. Na przykład na rogatkach ustawić kierunkowskazy i wypunktować największe nazwiska. Tak się robi na Zachodzie.

Współpraca: M. Stelmaszczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!