Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

22 lipca bez polityki, to tylko kolejny dzień lata

Grażyna Kuźnik
Januszowi Jarominowi nie przeszkadza stara nazwa ulicy
Januszowi Jarominowi nie przeszkadza stara nazwa ulicy lucyna nenow
Ulica 22 Lipca w Jaworznie do pięknych nie należy, ale hałasu o nią w mieście najwięcej, zwłaszcza gdy zbliża się kolejna rocznica podpisania Manifestu PKWN.

W tym roku mija 65 lat od ogłoszenia słynnej odezwy Stalina do narodu polskiego, potępiającej Rząd RP na uchodźstwie i stanowiący Krajową Radę Narodową. Dla Teresy Ryby, mieszkanki dzielnicy Dąbrowa Narodowa to najlepsza okazja, żeby znowu przypomnieć o hańbie, jakim jest nazwa ulicy. Miała nadzieję, że tym razem radni już na pewno się zawstydzą.

- Ale dzisiaj znowu dzwoniłam do rady miejskiej z pytaniem, kiedy zmienią nazwę 22 Lipca. Nie usłyszałam żadnych konkretów - denerwuje się pani Teresa, miejscowa działaczka społeczna.

Bardzo zawiodła ją "ustawa o usunięciu symboli komunistycznego panowania z życia publicznego w RP", bo nie weszła w życie. Nie może zrozumieć, dlaczego Jaworzno wciąż upamiętnia komunistyczne święto, chociaż od zmiany ustroju minęło 20 lat. Od lat walczy o to, żeby doszło do zmiany kompromitującej nazwy. Bez skutku. W dodatku sojuszników w swoich zmaganiach nie ma zbyt wielu.

- Nazwa powinna zostać, żeby młodsze pokolenie pamiętało, jaka była polska historia - uważa nawet właściciel sklepu na początku ulicy.

Teresa Ryba pisze systematycznie w tej sprawie listy do prezydenta i radnych. W ostatnim znowu domaga się zmiany nazwy na inną, a konkretnie na Józefa Kępki, sołtysa z początków XX wieku. Zapewnia, że jest to wniosek "mieszkańców Dąbrowy Narodowej, którzy mieszkają tu od dziada-pradziada i doceniają wybitne zasługi Józefa Kępki, człowieka zacnego, uczciwego, bogobojnego".

- Data naszego pohańbienia narodowego, a na drugiej stronie ojciec dwóch kapłanów, inicjator budowy kościoła i plebani, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, fundator krzyża w środku wioski. Jakie tu może być wahanie? Wybór patrona ulicy może być tylko jeden - przekonuje pani Teresa.
- To wszystko przez to, że Kępka to jej dziadek. Mieszkał na tej ulicy - mówią mieszkańcy Dąbrowy. Spór mało ich obchodzi. Obecna nazwa ulicy 22 Lipca ani ich grzeje, ani ziębi i nie przypominają sobie, żeby żądali zmian. Po co? Żeby ludzie mieli wydatki na zmianę dokumentów? To około 300 złotych.

Sam temat zmiany nazwy denerwuje za to mieszkańców ulicy 22 Lipca. Stoi przy niej tylko sześć domów, ma niewiele ponad 100 długości. Po bokach bujne zielska, wąsko i ciemno, jest też stara, drewniana chałupa, jakich gdzie indziej nie ma. Sąsiednie uliczki są już brukowane, a ta ma tylko żwir. Jeszcze niedawno tonęło się tutaj w błocie po deszczu. Prominenci, którzy nadawali jej taką nazwę, nie mogli przewidzieć, jak marnie będzie prezentować się 22 Lipca po latach. Zacofana ruina, z trudem podnosząca się z upadku.

- Nie będę rozmawiał o tej nazwie i proszę nie robić zdjęć - zaznacza jeden z mieszkańców, jakby wciąż tu panował PRL.

- I o co tyle hałasu? Mnie ten 22 Lipca w ogóle nie przeszkadza, ulica robi się sławna i może będą wycieczki - dodaje jednak z uśmiechem Janusz Jaromin, inny mieszkaniec.

Dziadek Teresy Ryby sam kiedyś wyznaczył tę ulicę przez swoje pole, żeby dzieci mogły przechodzić do szkoły. Nadal tu stoi jego pusty, wielki dom.

- W grobie się przewraca, że teraz ta ścieżka jest ulicą 22 Lipca. Będę walczyć do końca życia - zapewnia jego wnuczka.

Władze miasta odpowiadają jej, że "decyzja o przystąpieniu do procesu zmiany nazwy ulicy powinna być zgodna z oczekiwaniami mieszkańców ulicy 22 Lipca", a żadne pismo od zainteresowanych nie wpłynęło. I chyba nie wpłynie. Jeden z mieszkańców ocenia, że 22 lipca to bardzo ładny dzień wakacji i może więc mieć własną ulicę. Wystarczy pominąć politykę.

Moim zdaniem...

Edyta Wawrzaś z Sosnowca
Nie wiem dlaczego świętowano 22 lipca i nie chcę tego nawet dokładnie wiedzieć. To data związana z historią PRL, która niezbyt mnie interesuje. Jesteśmy rodziną patriotyczną, dla nas ważne były inne święta, jak 3 Maja czy 11 Listopada.

Halina Lasota z Sosnowca
Właściwie już nie wiem, co takiego wydarzyło się 22 Lipca. Ale pamiętam, że był to dzień wolny od pracy, było lato, ciepło, wakacje, więc przyjemny czas do świętowania. Może i dzisiaj ludzie cieszą się podczas różnych świąt narodowych na odpoczynek, a nie rozmyślają o polityce

Jakub Ranik z Sosnowca
Pamiętam z rodzinnych wspomnień, że w dniu 22 Lipca było święto narodowe, uznawane oficjalnie za dzień odrodzenia Polski. To święto nie kojarzy mi się tak źle, mimo że znam kontekst polityczny. Wiem, że nie wszyscy uważają PRL tylko za czas represji.

Paweł Ślęzak z Sosnowca
Dzień 22 Lipca hucznie obchodzono jako Święto Odrodzenia Polski, o zabawę dbała władza komunistyczna, był to także dzień wolny od pracy. Dla mnie to i tak się nie liczyło, bo miałem wtedy wakacje, ale dla dorosłych było to ważne. Nie ma jednak czego żałować, 22 lipca historycznie niedobrze się kojarzy.

Ryszard Chromy z Sosnowca
Pracowałem całe życie na kopalni, dawali wolne i człowiek cieszył na ten wesoły dzień. Były pochody, festyny, wiele się działo. Można było trochę oderwać się od codzienności. Chociaż sama data nie cieszyła, to w tamtym czasie ludzie szukali jakiejś rozrywki, o którą nie było łatwo i to święto spełniało taką rolę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 22 lipca bez polityki, to tylko kolejny dzień lata - Dziennik Zachodni