Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Markowski: Możemy zostać z węglem w ziemi i górnikami przed telewizorami

Agata Pustułka
Z byłym wiceministrem gospodarki Jerzym Markowskim, rozmawia Agata Pustułka

Obwozi pan po Śląsku przedstawicieli hinduskiego koncernu EMAMI, który chce wydobywać śląski węgiel. Kiedy poznamy efekty tej wizyty?
Przed nami długa droga, bo wykonanie całej analityki ekonomicznej zajmie kilka
miesięcy. Ale, co istotne: to nie my szukaliśmy inwestora, ale inwestor sam upatrzył sobie Polskę, co biorąc pod uwagę sytuację górnictwa, zakrawa niemal na cud. To dobrze wróży tym planom.

Po co, pana zdaniem, Hindusom ta inwestycja?
Indie to bardzo dynamicznie rozwijająca się gospodarka. Kraj ten osiąga 7 proc. przyrostu PKB rocznie i co istotne, Hindusi już wiedzą, że ich dzisiejszy poziom zapotrzebowania na stal i zdolności produkcyjne, które wynoszą 45 mln ton węgla, muszą być trzykrotnie większe w ciągu najbliższych dziesięciu lat. To dlatego mają tak ogromny apetyt na złoża węgla koksowego na Śląsku.

Z tego jednego przykładu wyciągnijmy ogólniejsze wnioski: czy w Polsce prywatyzacja górnictwa odbędzie się właśnie przez takie prywatne inwestycje?
Hindusi nie chcą niczego kupować, a jedynie inwestować w produkcję. Węgiel koksowy nie ma znaczenia energetycznego dla Polski, a więc potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego kraju nie będzie. Ale jest potrzebny do produkcji stali. Musimy jednak zdać sobie sprawę z tego, że żyjemy w czasach, w których węgiel wydobywać będzie ten, kto go będzie potrzebował. I skoro państwo polskie go nie potrzebuje, to sięgną po niego inni. Niedługo okaże się też, że w wydobycie węgla energetycznego również będą inwestowali ci, który będą produkowali energię elektryczną. Pierwszym przykładem polskim takiego rozwiązania jest Południowy Koncern Energetyczny, najbardziej zresztą pewny i stabilny inwestor, który przejął dwie kopalnie, bo potrzebował ich węgla do produkcji energii elektrycznej.
A więc ten, kto kupi polskie elektrownie, będzie kupował polskie kopalnie?
Musimy go jednak przekonać, że polskie górnictwo jest w stanie produkować węgiel na odpowiednim poziomie technicznym i jakościowym, bo jeśli potencjalnych inwestorów nie przekonamy, to węgiel będą sprowadzać z zagranicy, a my zostaniemy z polskim węglem w ziemi i górnikami przed telewizorami w familokach. No i z polskimi fabrykami maszyn górniczych w lesie.

Może szefowie spółek górniczych powinni bardziej samodzielnie kreować pewne działania, a nie oglądać się na budżet?
Jednak rolą państwa jest dbałość o bezpieczeństwo energetyczne kraju i na potrzebne inwestycje w tym zakresie muszą znaleźć się środki. Chodzi o ustabilizowanie wydobycia na poziomie 45 mln ton rocznie dla elektroenergetyki, bo tyle zużywamy i będziemy zużywali przez najbliższych 40 lat, bo jakoś nie wierzę, by w tym czasie powstała w Polsce elektrownia jądrowa, ani jakakolwiek inna. Mamy węgiel, jesteśmy skazani na węgiel i nie możemy się na węgiel obrażać.

Najprawdopodobniej w przyszłorocznym budżecie nie będzie pieniędzy (ok. 800 mln zł) na inwestycje początkowe dla górnictwa. Czy jest sens, by kopalnie wchodziły na giełdę?
To, że znowu nie będzie środków z budżetu państwa jest najlepszym dowodem na to, że pieniędzy trzeba szukać zupełnie gdzie indziej. W tym właśnie na giełdzie, choć nie będzie to takie łatwe jak jeszcze kilka lat temu. Coraz trudniej będzie pozyskiwać pieniądze na giełdzie, bo jak przekonać potencjalnego akcjonariusza, który ma kupić akcje polskiej kopalni, skoro górnictwo za pięć pierwszych miesięcy tego roku wykazało potężną stratę finansową.

Jak przekonać akcjonariusza do kupienia spółki, która dołuje?
W okresie, gdy była największa koniunktura w górnictwie, a więc za rządów PiS straciliśmy czas na politykowanie i zmarnowaliśmy ten okres. Dlatego teraz trzeba wchodzić na giełdę poszczególnymi dobrymi zakładami górniczymi, poszczególnymi kopalniami jak np. kopalnia Budryk. Proszę sobie wyobrazić, że kopalnia Bogdanka w ciągu kilku miesięcy zyskała przez wejście na giełdę 580 mln zł. Takie firmy nie sięgają do kieszeni podatników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Markowski: Możemy zostać z węglem w ziemi i górnikami przed telewizorami - Dziennik Zachodni