Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koksownia Przyjaźń w czasach kryzysu

Sławomir Cichy
Zakład jest największym pracodawcą w mieście. Ma najnowocześniejsze baterie koksownicze w kraju i kłopoty finansowe
Zakład jest największym pracodawcą w mieście. Ma najnowocześniejsze baterie koksownicze w kraju i kłopoty finansowe FOT.MIKOŁAJ SUCHAN
Koksownia Przyjaźń proponuje pracownikom odejście z pracy. Zakład nie ma pieniędzy na podatek dla gminy.

Koksownia Przyjaźń, zatrudniająca blisko 2 tys. osób wdraża operacyjny plan antykryzysowy. Jego najważniejsze punkty przewidują cięcie kosztów i szukanie nowych kontrahentów. Pracownikom zaproponowano zamrożenie płac, a nawet ich obniżenia. Zarząd liczy także na to, że sporo pracowników skorzysta z programu dobrowolnych odejść z pracy.

Takiego kryzysu w branży koksowniczej jeszcze nie było. Cena tony produktu spadła w ostatnim kwartale ub. roku o połowę, a i tak nie ma chętnych na jego zakup. Najnowocześniejsze baterie koksownicze w kraju wybudowane za miliard złotych w Koksowni Przyjaźń pracują poniżej 50 proc. swoich możliwości. Mniej produkować koksu już się nie da, bo zagrażałoby to bezpieczeństwu pracowników.

- Do tego nie możemy dopuścić - mówi Krzysztof Stachowicz, członek Rady Nadzorczej koksowni.
Po załamaniu się rynku w czwartym kwartale i fatalnych wynikach finansowych w pierwszych pięciu miesiącach tego roku pojawiły się nawet pogłoski o możliwej upadłości. Tym bardziej, że pracownicy zaczęli być namawiani do skorzystania z programu dobrowolnych odejść. Na razie skorzystało z niego sto osób, ale docelowo koksownia zakłada, że uda się w ten sposób odchudzić załogę o ponad 700 osób.

- O upadłości nie ma mowy. Koksownie znalazły się w programie antykryzysowym rządu, na interwencyjny skup koksu przeznaczonych zostanie pół miliarda złotych. Poza tym ciągle szukamy nowych rynków zbytu - deklaruje Stachowicz.
Specjalne ekipy handlowców penetrują nowe dla Przyjaźni rynki. Efektem tych działań są na przykład dwa statki koksu, które kupił ostatnio Iran. To 60 tys. ton. Transport koksu płynie też do Indii. Jak udało nam się ustalić, po raz pierwszy w tym roku, aby zrealizować zamówienia skorzystano z zapasów. Jednak mimo tych jaskółek wychodzenia z kryzysu pozostaje kwestia bieżących podatków, których koksownia nie jest w stanie regulować. Według ocen ekspertów, miesięcznie wynoszą one ponad milion złotych.

- To największy pracodawca w mieście. Dlatego po otrzymaniu pisma informującego nas o trudnościach finansowych, 27 lipca prezydent zaproponował Koksowni złożenie wniosku o odroczenie płatności lub rozłożenie na raty zaległości. 29 lipca do Urzędu Miejskiego wpłynął wniosek o odroczenie płatności zaległych zobowiązań wobec Dąbrowy Górniczej. Już dziś mogę powiedzieć, że w ciągu najbliższych dni wydana zostanie pozytywna decyzja - mówi wprost Marcin Bazylak.

Prezydent jest przekonany, że problemy koksowni są chwilowe.

- Oceniamy bardzo dobrze dotychczasową współpracę. Zdajemy sobie sprawę z obecnej trudnej sytuacji koksowni. Prowadzimy rozmowy i wyjaśniamy wszystkie sporne kwestie tak, aby nic nie zagroziło zakładowi ani miastu - deklaruje prezydent Zbigniew Podraza.

Jak tę przychylność i odbiera zarząd Przyjaźni? Prezes Edward Szlęk jest na urlopie. Pod nieobecność zastępuje go dyrektor produkcji i techniki Bogusław Smółka, który mimo kilkakrotnych prób z naszej strony nie chciał oficjalnie skomentować sytuacji firmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty