Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Tychy - Zawisza 3:2

Patryk Trybulec
Już przed meczem mówiło się, że będzie to mecz przyjaźni na trybunach, ale nie na boisku.

Kibice obu drużyn wspólnie dopingowali swoje zespoły, siedząc nie odgrodzeni od siebie metalowymi siatkami, a nawet kordonem ochroniarzy. To rzadki obrazek na naszych stadionach.

Piłkarze dostosowali się do atmosfery panującej na trybunach i stworzyli całkiem niezłe widowisko, w którym minimalnie lepsi okazali się gospodarze. W 30 minucie festiwal bramek rozpoczął Tomasz Kasprzyk który wykorzystał błąd bramkarza gości Andrzeja Witana. Tyszanie nie cieszyli się długo prowadzeniem, bo jeszcze przed przerwą wyrównał Piotr Bajera.

- Nie potrafiliśmy się skoncentrować po strzeleniu bramki - powiedział po meczu Tomasz Kasprzyk. - Na szczęście więcej strzelamy niż tracimy i punkty zostały u nas.

Gospodarze mogli wygrać efektowniej, jednak w doliczonym czasie gry Krzysztof Bizacki nie wykorzystał rzutu karnego. Napastnik GKS-u w jednej z ostatnich akcji tego spotkania śmiałym atakiem wbiegł w pole karne Zawiszy i został nieprzepisowo zatrzymany. Arbiter bez wahania odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale obronną ręką z tego pojedynku wyszedł bramkarz Zawiszy.

- Popularny Bizak był numerem jeden do wykonywania jedenastek, jednak kiedy sędzia gwizdnął, coś czułem, że bramki nie będzie - po meczu stwierdził trener GKS-u Mirosław Smyła. - Na całe szczęście nie było to nam potrzebne do zapewnienia sobie zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!