Prawie miesiąc temu weszła w życie uchwała rady miasta, która wprowadza strefy wolne od dymu tytoniowego, co w praktyce oznacza zakaz palenia papierosów na przystankach autobusowych w całym mieście. Problem w tym, że palacze nic sobie z nowego przepisu nie robią i wciąż chętnie zaciągają się dymkiem.
Odkąd zakaz wszedł w życie, straż miejska nie podjęła jeszcze ani jednej interwencji. A palaczy łamiących przepis widać na każdym przystanku.
- Cieszyłam się, kiedy wprowadzano ten zakaz, ale teraz widzę, że ani mieszkańcy, ani straż miejska nic sobie z niego nie robią. Już kilka razy widziałam, jak strażnicy przechodzili obok osoby palącej na przystanku i nawet nie podeszli, żeby ją upomnieć - mówi Maria Jaworska z Rybnika. Tłumaczenia strażników wydają się dziwne. - Jak dotąd nie wpłynęło do nas żadne takie zgłoszenie, sami też nie podejmowaliśmy takiej interwencji - mówi Dawid Błatoń, rzecznik straży miejskiej.
Co na to prezydent, który zabiegał o wprowadzenie zakazu? - Nie chcemy radykalnie karać palaczy. Apeluję jednak do mieszkańców, żeby dostosowali się do obowiązującego prawa. Zapewniam, że patrole strażaków będą odtąd zwracać większą uwagę na te kwestie - mówi Fudali. Za palenie w strefie wolnej od dymu, jak na razie tylko teoretycznie, można dostać mandat w wys. 50 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?