Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czuć zapach dobrego obiadu GKS Tychy - Elana Toruń 3:0

Tomasz Kuczyński
Tyski pomocnik, Tomasz Kasprzyk siał postrach w defensywie drużyny z Torunia
Tyski pomocnik, Tomasz Kasprzyk siał postrach w defensywie drużyny z Torunia FOT.LUCYNA NENOW
Elana poprosiła o rozegranie tego meczu w Tychach, bo toruński stadion był zajęty przez uczestników igrzysk polonijnych.

Dzięki temu tyscy kibice mieli w sobotę igrzyska na swoim stadionie, bo GKS bez trudu ograł słabiutkich gości. - Czuć już zapach dobrego obiadu, ale nie jest on jeszcze ugotowany - tak malowniczo grę swych podopiecznych ocenia trener Mirosław Smyła.

Tyszanie od samego początku ruszyli na rywali i ich ataki szybko przyniosły efekt. Maciej Mańka otrzymał podanie od Tomasza Kasprzyka i huknął zza pola karnego - 1:0! Drugiego gola zdobył Krzysztof Bizacki, który użył do tego, swej słabszej, prawej nogi. Podającym był znowu Kasprzyk. Bizak przypłacił bramkę kontuzją. Wprawdzie dotrwał do przerwy, ale na drugą połowę już nie wyszedł.

- Nie wiem, czy to skręcenie, czy stłuczenie, ale mam spuchnięta kostkę i bardzo mnie boli. Gdy uderzałem, obrońca interweniował wślizgiem, stąd ten uraz - mówił po meczu Bizacki, dodając z lekkim uśmiechem: - Czasami zdarza mi się strzelić coś prawą nogą. Uderzyłem nieczysto, ale piłka jakoś się wturlała do bramki.

- Chyba jednak Bizacki ma skręcony staw skokowy. W poniedziałek idzie do lekarza, podobnie jak Mateusz Kruk, który ma coś z kolanem i Kasprzyk, narzekający na ból mięśnia czworogłowego uda - poinformował wczoraj trener Smyła.
Jeszcze przed przerwą, rozgrywający bardzo dobry mecz Bartłomiej Babiarz, po technicznym strzale, trafił w poprzeczkę. GKS drugą połowę rozpoczął niemrawo, co zdenerwowało szkoleniowca gospodarzy.

- Nie może być takich przestojów w grze. Przed nami mecze z o wiele bardziej wymagającymi rywalami, nie można sobie wtedy na coś takiego pozwolić - stwierdził trener tyszan.

Trzeci cios Elanie zadał Łukasz Wesecki, pokonując bramkarza gości tuż przed przygotowaną dla niego zmianą. Podawał oczywiście Kasprzyk, który według słów Smyły, w takiej dyspozycji mógłby zagrać w ekstraklasie, co najmniej przez 45 minut. - Od tego jestem pomocnikiem, aby dobrze podawać piłki - stwierdził z uśmiechem Nakata. - Takie były założenia taktyczne, żeby od początku "usiąść" na rywali i starać się jak najszybciej zdobyć bramkę.

Goście najlepszą okazję na honorowe trafienie mieli w 66. minucie, kiedy oko w oko z Marcinem Suchańskim stanął Marcin Rackiewicz. Suchy świetnie poradził sobie jednak z technicznym strzałem.

- Mogę tylko podziękować gospodarzom, że obnażyli wszystkie nasze braki. Ten mecz dał odpowiedź na pytanie, ile jesteśmy warci. Zespół w ostatnim czasie zmienił się na gorsze. Może to da do myślenia naszym działaczom - mówił trener Elany, Wiesław Borończyk. - Drużyna potrzebuje wzmocnień, w tym spotkaniu miałem na boisku dwóch siedemnastolatków!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!