Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląscy urzędnicy oszczędzają, ale i tak są coraz drożsi

Michał Wroński
Mikołaj Suchan
Ograniczanie wyjazdów służbowych, przesiadka z samochodów do autobusów, czy płacenie z własnej kieszeni za prywatne rozmowy telefoniczne - to sposoby urzędników na cięcie kosztów.

Jakie są efekty tych zabiegów? Ubiegłoroczne wydatki administracyjne jednostek samorządowych podsumowało pismo Wspólnota. Powody do zadowolenia ma śląski Urząd Marszałkowski, który utrzymywał tytuł najtańszej tego typu jednostki w Polsce.

Statystyczny mieszkaniec regionu wydaje na utrzymanie urzędników śląskiego marszałka 13,79 zł - to dwa razy mniej niż w województwie opolskim, gdzie musiałby wyłożyć 35,41 zł. W obu przypadkach (podobnie zresztą jak w całej Polsce) koszty administracyjne urzędów wzrosły w porównaniu z 2007 r. o ok. 40-50 procent, choć urzędnicy przekonują, że robią wszystko, by zmniejszyć wydatki.

- Zdecydowanie ograniczyliśmy liczbę delegacji, a jeśli już są wydawane, to wyjeżdżający korzystają z komunikacji publicznej. Tylko w wyjątkowych sytuacjach korzystamy ze służbowych samochodów. Co miesiąc dostajemy też bilingi z listą wykonanych połączeń. Za rozmowy prywatne zwracamy koszty - wylicza Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego.

Te oszczędności mają jednak niewielki wpływ na miejsce w rankingu. Gdyby nasze województwo nie liczyło blisko 4,65 mln mieszkańców, urzędnikom marszałkowskim trudniej byłoby zdobywać tytuł najoszczędniejszych. Wystarczy zresztą inaczej przemnożyć dane ze Wspólnoty, by okazało się, że roczne wydatki zatrudniającego 892 pracowników śląskiego urzędu wynoszą ponad 64 mln zł, podczas gdy w Opolu 36,5 mln zł. Z drugiej strony przejmowanie przez samorządy wojewódzkie zadań związanych z rozdziałem unijnych funduszy powoduje, że ich koszty administracyjne rosną i będą rosnąć.

- Istotne jest nie to, czy w naszej gminie lub powiecie wydatki na administrację są najwyższe w kraju, ale czy są faktycznie związane z jakością usług, jakie za nie kupujemy - podkreśla prof. Paweł Swianiewicz, kierownik Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej Uniwersytetu Warszawskiego, który przygotował ranking dla Wspólnoty.
A ile kosztują nas miejscy urzędnicy?
Wśród miast wojewódzkich Katowice plasują się w środku stawki, zajmując siódmą lokatę - w ciągu dwóch lat przeskoczyły o dwa miejsca w górę, co oznacza, że utrzymanie magistratu kosztuje katowiczan coraz mniej.

Obecnie każdy z mieszkańców Katowic płaci rocznie na wydatki administracyjne Urzędu Miejskiego 221,04 zł. Dla porównania, mieszkańcy najtańszego Torunia płacą 161,11 zł, a znajdujący się na drugim biegunie warszawiacy 434,83 zł rocznie.

Tytuł najtańszego miasta na prawach powiatu po dwóch latach utracił Sosnowiec (162,01 zł). Wyprzedziły go Suwałki (153,75 zł). W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze Tychy (174,71 zł) i Rybnik (184,36 zł). W ostatniej dziesiątce wylądowały natomiast Ruda Śląska (279,92 zł), Siemianowice Śląskie (283,62 zł), Mysłowice (329,66 zł) i Dąbrowa Górnicza (368,66 zł).

Znacznie gorzej od miast prezentują się powiaty powyżej 75 tys. ludności - w pierwszej dziesiątce zmieścił się tylko powiat cieszyński, w którym mieszkańcy płacą na urzędników 56,69 zł rocznie. Następny w stawce powiat zawierciański jest pod koniec czwartej dziesiątki, pozostałe są jeszcze droższe (najdroższym jest tarnogórski, gdzie mieszkańcy rocznie wydają na urzędników 99,19 zł).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera