Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy fabryki Fiata w Tychach zeszli do związkowego podziemia

Marta Paluch
Arkadiusz Ławrywianiec
Podziemna grupa Fiatowiec - tak nazywają się tajne struktury związkowe, stworzone przez pracowników tyskich zakładów Fiata oraz spółek zależnych.

Związkowcy walczą o podwyżki, zaprzestanie zmuszania do pracy ponad siły i przywrócenie niesłusznie zwolnionych kolegów. Wykorzystują do tego nowoczesne technologie, jakich nie mieli ich starsi koledzy z tajnych związków z czasów komunizmu. Jest więc internetowa związkowa telewizja oraz blog.
Ostatnio podziemni zażądali wszczęcia procedury sporu zbiorowego. Chcą okrągłego stołu z władzami fabryki.

Apel został skierowany do dyrekcji zakładu i Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność, największego związku w zakładzie (skupia 12 proc. załogi).

Podziemni do tej pory zaufania do związków w Fiacie nie mieli. - Wszystkie oprócz S podpisały z dyrekcją haniebne porozumienie - mówią. Zgodnie z nim, pracownicy dostali jednorazowe nagrody (1200 i 1600 zł brutto) zamiast podwyżek. - To marne ochłapy, gdy zakład działa na pełnych obrotach, a produkcja i zyski wzrastają - twierdzą Fiatowcy. Najciekawsze, że część z nich to... członkowie działających w zakładzie Fiata związków. - Jesteśmy zdegustowani postawą naszych szefów - mówią. Podkreślają, że porozumienie, które podpisało sześć z siedmiu działających w zakładzie organizacji związkowych, krzywdzi pracowników. Zakłada bowiem, że mogą pracować 400 nadliczbowych godzin w roku.

Nie chcą ujawniać nazwisk. Skąd ta konspiracja? - Fiat widzi wszystko - mówią pół żartem, pół serio. W utajeniu działają też twórcy bloga i telewzji. To kilkudziesięciu pracowników Fiata i pokrewnych spółek, dwóch zaprzyjaźnionych dziennikarzy i... ich dzieci. - Syn zrobił nam bloga, on się zna na tych technicznych fajerwerkach - mówi jeden z redaktorów. Piszą pod pseudonimami. Na istniejącym od 26 marca blogu zanotowano ponad 140 tysięcy wejść. - Reprezentujemy całą załogę. Na zakładzie nie mówi się już o związkach, tylko o blogu - mówi jeden z blogerów.
Gdy spotykamy się po raz pierwszy, nieomal sprawdzają, czy nie mamy podsłuchu. Nie chcą zdradzać imion ani pojawić się w redakcji. - Musimy wam zaufać. Większość z nas nadal pracuje dla Włochów - mówią.

Jedziemy na spotkanie z szefem bloga i podziemnej struktury, ukrywającym się pod pseudonimem Fiatowiec. Kluczymy przez wioski. W końcu nie wiemy, gdzie jesteśmy. Dojeżdżamy do rozświetlonego domu. Wita nas kilkunastu pracowników tyskiej fabryki. - To ekipa Fiatowca - wskazuje nasz przewodnik. I gdy już zaczynają mówić, tematy się nie kończą.

Po pierwsze - podwyżki. Fiat nie tylko nie został nadszarpnięty przez kryzys, ale produkuje o 20 proc. więcej aut. W pierwszym półroczu 2008 r. - 250 tys. sztuk, przez sześć miesięcy tego roku - ponad 298 tys. - Fabryki nie mogą się wyrobić z produkcją, we wrześniu chcą zatrudnić jeszcze 300 osób, a my do tej pory nie mamy podwyżki - mówią członkowie podziemia. Chcą 700 zł brutto dla każdego. Teraz średnia płaca w zakładzie to 2800 zł brutto.

Po drugie - praca w soboty, do której zmuszani są pracownicy. - Opornych namawia się lub grozi, zależnie od sytuacji - mówią Fiatowcy. O tym, że praca w soboty w firmie jest na porządku dziennym i że pracownicy nie dostają w zamian wolnego dnia, jest mowa w raporcie Państwowej Inspekcji Pracy. Inspekcja badała zakład w Tychach po doniesieniach o łamaniu praw pracowniczych.

Po trzecie - przywrócenie do pracy Mateusza Gruźla (zwolniony dyscyplinarnie z Denso Thermal Systems Polska) i Rajmunda Pollaka, zwolnionego z firmy Sadi AC Fiat Group w Bielsku-Białej. Pierwszy ma wyrok sądu pracy (I instancji), który przywraca go do pracy i uznaje jego zwolnienie za bezzasadne. Pan Mateusz jest już bohaterem w niezależnej telewizji Fiatowiec. Drugi pracownik miał z firmą cztery wygrane procesy w sądzie pracy o nieuzasadnione upomnienia i nagany. Za każdym razem były one anulowane. Teraz po raz kolejny Rajmund Pollak procesuje się z firmą. Tym razem został zwolniony z grupy Fiata.
Podziemni w apelu żądają również, żeby NSZZ "S" zwołała okrągły stół z dyrekcją. Dlaczego sami nie chcą zakładać związku? - Boimy się, że jeżeli się ujawnimy, firma nas pozwalnia zanim powstanie związek - mówią.

Tymczasem Wanda Stróżyk, szefowa NSZZ "S" w Fiacie, twierdzi, że Fiatowca - ani bloga, ani telewizji - nie zna. - Nie ma żadnej podziemnej struktury - zapewnia. Przyznaje jednak, że pracownicy są zmuszani do pracy w soboty, np. przez zastraszanie i rzucanie do pracy na najcięższe odcinki (montaż).

- Co możemy zrobić, skoro ludzie się do nas nie chcą zapisać? - pyta. Zapewnia, że związek walczy o podwyżki 650 zł i jest w sporze zbiorowym z władzami zakładu.

- To bzdura! - mówią Fiatowcy. Zdziwiony tą informacją jest również rzecznik Fiata Bogusław Cieślar. - Nie ma sporu zbiorowego. Nie rozmawiamy o podwyżkach. Sprawy ekonomiczne zostały już ustalone w porozumieniu, pracownicy dostali nagrody - podkreśla. O podziemiu rzecznik rozmawiać nie chce. - Proszę wybaczyć, ale nie będziemy komentować anonimowych wypowiedzi ani postulatów - ucina Bogusław Cieślar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!