Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roczniok i Kołodziejczyk - śląscy przyjaciele Kremla

Marcin Zasada
Związek Ludności Narodowości Śląskiej dołączył do Kremla w formułowaniu zarzutów wobec władz Polski o fałszowanie historii.

Od czwartku z Moskwy napływają haniebne oskarżenia o sprzymierzenie się z Hitlerem przeciwko ZSRR przed wybuchem drugiej wojny światowej. Śląskie stowarzyszenie potwierdza rosyjskie insynuacje, a przedziwny mariaż z antypolskimi racjami administracji prezydenta Dmitrija Miedwiediewa tłumaczy chęcią rozliczenia prześladowań, jakie w Polsce dotykały Ślązaków przed i po drugiej wojnie światowej.

W opublikowanym w sobotę oświadczeniu, kadłubowy związek Andrzeja Rocznioka i Rudolfa Kołodziejczyka określa deklarację o nieagresji podpisaną z Niemcami przez Piłsudskiego w 1934 roku mianem paktu Hitler-Piłsudski.

Według ZLNŚ, Polska umożliwiła odbudowującej swą potęgę III Rzeszy wyjście z izolacji międzynarodowej, a przyłączenie przez Polskę Zaolzia w 1938 roku było wsparciem polityki Hitlera.

- To manipulowanie faktami historycznymi. Ludzie znający historię nie ośmieliliby się wypisywać takich bzdur - irytuje się prof. Zygmunt Woźniczka, historyk z Uniwersytetu Śląskiego, znawca historii Śląska.

ZLNŚ nie po raz pierwszy przemawia tym samym głosem, co Kreml, który od czwartkowego artykułu w specjalnym wydaniu gazety internetowej Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, oskarża polskie władze o uczestnictwo w krucjacie historycznej przeciwko Rosji. W przededniu 70. rocznicy Paktu Ribbentrop-Mołotow, Rosja nazwała porozumienie, które przypieczętowało rozbiór Polski i Europy, samoobroną Moskwy wobec zmowy Anglii i Francji z nazistowskimi Niemcami.

Niefrasobliwa i paradoksalna solidarność z inną historyczną manipulacją, jakiej obecnie dopuszczają się Rosjanie, zepchnęła na dalszy plan przesłanie wyeksponowane w dalszej części oświadczenia ZLNŚ.

- Argumentacja związku jest sprzeczna nie tylko z polską racją stanu, ale i interesem Śląska, który walczy o przynależne mu miejsce w historii i strukturach naszego kraju - podkreśla Jan Olbrycht, eurodeputowany z woj. śląskiego.

O co chodzi?

W sobotę Związek Ludności Narodowości Śląskiej oskarżył polskie władze o fałszowanie historii dla doraźnych potrzeb. W oświadczeniu wydanym w 70. rocznicę Paktu Ribbentrop-Mołotow, stowarzyszenie solidaryzuje się z Rosją w antypolskich pomówieniach historycznych.

- Polskie władze powtarzają kłamstwa w sprawie represjonowania Ślązaków. Rosjanie byli w stanie przeprosić za Katyń, tymczasem w Polsce zataja się prześladowania, których wobec Śląska nie dopuścił nawet Hitler - powiedział nam wczoraj lider ZLNŚ, Andrzej Roczniok.

Jego zdaniem, okres po 1945 roku to największe w historii Śląska prześladowanie Ślązaków realizowane przez system obozów koncentracyjnych, wypędzenia, pozbawianie mienia, ograniczanie praw obywatelskich i inne. Według Rocznioka, dużym nieporozumieniem jest twierdzenie, że Śląsk i Ślązacy na przynależności do Polski skorzystali, gdyż właśnie w Polsce doznali największych krzywd.

ZLNŚ postponuje zasługi Wojciecha Korfantego wobec Śląska, nazywając go człowiekiem, który doprowadził do bratobójczej walki części Ślązaków, określanej jako Powstanie Śląskie. Krótko po zwycięstwie koncepcji Korfantego przyłączenia części Górnego Śląska do Polski, Górny Śląsk stał się miejscem dyskryminacji Ślązaków. Pomimo braku standaryzacji języka polskiego przeprowadzonej dopiero w 1936r., odrzucono mowę Ślązaków określając ją jako złą i zachwaszczoną, a osobom mówiącym po Śląsku uniemożliwiano zajmowanie wysokich stanowisk przeznaczając je dla przybyszów z Wielkopolski i Małopolski - głosi oświadczenie związku.

Niebezpieczna żonglerka

Dla prof. Zygmunta Woźniczki, argumentacja ZLNŚ to niebezpieczna żonglerka nadinterpretacjami historycznymi przy braku odpowiednich proporcji.

- Ryzykowne jest utożsamianie Polski ze stalinowskim reżimem, który tak samo represjonował Ślązaków, jak i Polaków, Niemców, akowców i działaczy podziemia niepodległościowego - konstatuje historyk. - Wyzysk, którego doznawał Śląsk w obrębie Polski? To co powiemy o takich inwestycjach, jak Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe czy Urząd Wojewódzki zrealizowane w II RP? A rozbudowa Śląska i rozwój górnictwa w PRL? ZLNŚ dla własnych politycznych celów wykorzystuje historię. A przy okazji psuje wizerunek Śląska na arenie ogólnopolskiej.

Jakie to cele? Związek od 13 lat bezskutecznie walczy o rejestrację. Od 1996 roku odmawiają jej polskie sądy, które nie uznają narodowości śląskiej. Od 2001 roku ZLNŚ szuka sprawiedliwości w Trybunale Strasburskim. Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska i członek pierwszego komitetu założycielskiego ZLNŚ, twierdzi, że stowarzyszenie, tkwiąc w niebycie, próbuje zwracać na siebie uwagę przy pomocy co najmniej kontrowersyjnych chwytów.

Tak było, gdy w marcu działacze związku skrytykowali politykę Polski wobec Eriki Steinbach, szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych. Ich zdaniem, marginalizowanie jej było próbą zakłamywania historii końca wojny i czasów powojennych. Niemal dokładnie przed rokiem związek zaapelował do premiera Tuska o uznanie niepodległości gruzińskiej Abchazji i Osetii Południowej, czym rozbudził strach przed śląskim separatyzmem. Tym razem przekonania ZLNŚ znów pokrywają się z punktem widzenia Kremla.

- Swoimi działaniami w latach 30., Polska popierała Hitlera. Trzeba zrozumieć Rosjan, że czuli się zagrożeni - tłumaczy zaskakującą logikę Roczniok.

Totalna negacja jest zła

Dla Gorzelika, popieranie argumentacji Rosji przeciwko rzekomemu fałszowaniu historii, przy jednoczesnej polityce historycznej Moskwy budowanej na afirmacji ZSRR i własnym zakłamywaniu historii, zupełnie dyskredytuje przekaz ZLNŚ.

- Nie podoba mi się kierunek totalnej negacji rzeczywistości, w którym zmierza związek. O ile zgadzamy się z wieloma jego tezami dotyczącymi choćby narodowości śląskiej czy konieczności upamiętnienia obozów koncentracyjnych na Śląsku, tak ton oświadczenia i tezy, które zamykają wszelką dyskusję, są nie do przyjęcia - tłumaczy Gorzelik.

Zamieszanie wywołane przez sobotnie oświadczenie bagatelizuje Kazimierz Kutz. - Ignorancja historyczna rodzi myślenie podwórkowe. Tyle że w demokracji wolno i to - uważa Kutz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!