Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sosnowiecka policja nie może znaleźć właściciela auta, choć ma jego dane

Sylwia Politowska
Piotr Honkisz nie dostanie odszkodowania, dopóki policja nie znajdzie sprawcy kolizji
Piotr Honkisz nie dostanie odszkodowania, dopóki policja nie znajdzie sprawcy kolizji Fot. Sylwia Politowska
Od prawie trzech miesięcy policja nie potrafi znaleźć sprawcy kolizji, do której doszło w Sosnowcu, pomimo tego, że dysponuje numerem rejestracyjnym auta.

To przeraża Piotra Honkisza, któremu tamten człowiek zniszczył samochód. Nie może go wyremontować, bo jego ubezpieczyciel musi mieć z kogo ściągnąć pieniądze na naprawę.

26 maja na ul. Grota Roweckiego w Sosnowcu z przeciwnego pasa nadjechał samochód i uderzył w auto Piotra Honkisza, mieszkańca Czeladzi. Kiedy ten zadzwonił na policję, sprawca uciekł. Pan Piotr zdążył jednak zapisać numer rejestracyjny samochodu. Jak twierdzi, żaden radiowóz nie ruszył w pościg za uciekinierem.

Strzaskane auto nie nadaje się do użytku. - Dopóki nie uzyskam numeru ubezpieczenia sprawcy wypadku, dotąd nie będę mógł otrzymać pieniędzy od ubezpieczyciela. Od dwóch miesięcy dzwonię do komendy w Sosnowcu w tej sprawie. Kiedy pytam, dlaczego to wszystko tak długo trwa, policja odsyła mnie do komendy w Katowicach - tłumaczy Piotr Honkisz.

Policja tymczasem nie jest w stanie ustalić sprawcy kolizji. - Policjant cały czas prowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie. Problem polega na tym, że właściciel samochodu, którego numer rejestracyjny spisano, nie stawia się na wezwania. Nie jest on mieszkańcem Sosnowca, więc poproszono o pomoc Komendę Miejską Policji w Katowicach - mówi Hanna Michta, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.
Komisarz Robert Drążek z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Katowicach twierdzi, że sprawę prowadzi policja w Sosnowcu. - Komenda z Sosnowca poprosiła nas tylko o pomoc. To jak długo proces wyjaśniania trwa, zależy od tego, kiedy skierowano do nas prośbę o pomoc. Podobnych zleceń otrzymujemy z różnych miast dziennie kilkanaście. Przede wszystkim zajmujemy się na bieżąco sprawami Katowic. Jeśli komenda tego samego dnia, w którym sprawca uciekł z miejsca kolizji, skierowałaby do nas telegram, policjant niezwłocznie udałby się do mieszkania właściciela auta. Jeśli prośba o pomoc trafiła do nas później, stosujemy inne procedury. Na początek wysyłamy wezwania do stawienia się na komendę. Jeśli właściciel auta nie stawia się na wezwania, możemy poprosić dzielnicowego, aby udał się do jego miejsca zamieszkania. Innym problemem może być to, że nie zawsze miejsce zamieszkania jest zgodne z miejscem zameldowania. Więc właściciel auta nie musi być w mieszkaniu.

Pismo z sosnowieckiej policji wysłano do Katowic miesiąc po kolizji, czyli 29 czerwca. - Wcześniej policjant próbował ustalić sprawcę. Ponieważ właściciel auta nie stawił się na wezwania, pozostało mu prosić o pomoc jednostkę w Katowicach. Niewątpliwie sprawa trwa długo, być może zbyt długo w oczach poszkodowanego. Nie uważam jednak, żeby wina leżała po stronie policjanta. Mechanizm wyjaśniania takich spraw jest bardzo skomplikowany - tłumaczy Hanna Michta.

Piotr Honkisz nie ma wątpliwości, że po kilku miesiącach auto sprawcy kolizji jest już pewnie wyremontowane i nie ma na nim śladu wypadku. Niedługo może się też okazać, że w ogóle trudno będzie mu udowodnić winę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!