Dla katowickiej kompanii, mam wrażenie, Silesia jest już tylko utrapieniem i niczym więcej, skoro uznała jej nieopłacalność i zdania najwyraźniej zmienić nie zamierza. Dlatego też nic, co by kopalni mogło pomóc, dziwnie jakoś się nie udaje: ani rozmowy ze spółką Gibson Group, ani przetarg na sprzedaż zakładu.
W tej sytuacji należy podziwiać determinację związkowców z Czechowic, którzy wyszli ze swoich tradycyjnych ról i robią, co w ich mocy, żeby kopalnię uratować przed likwidacją. Chodzi wszak o około 800 miejsc pracy, co w przypadku takiego miasteczka, jak Czechowice-Dziedzice, w którym prawie cały wielki przemysł już upadł, oznacza walkę o przeżycie. Dlatego związki przekształciły się już prawie w grupę menedżerską, która stworzyła bizensplan, projekt spółki biznesowo-pracowniczej, i która szuka potencjalnych inwestorów, roztaczając przed załogą miraż zatrudnienia kolejnych kilkuset osób.
A może to nie miraż? Wiele osób zastanawia się, co wyjdzie z tych planów. Górnicy z Silesii nie tracą nadziei, choć na razie widzą jedynie żonglerkę liczbami i projektami. Oby ludziom wyrywającym węgiel spod ziemi powiodło się, choć mam obawy, czy ich optymizm nie zostanie ostatecznie zduszony zimną kalkulacją zza biurka ministra Waldemara Pawlaka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?