Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska szkoła musi być przyjazna

Elżbieta Kazibut-Twórz, Katarzyna Piotrowiak
Fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Niech nauczyciele i uczniowie rozmawiają, bo przecież 80 proc. czasu spędzają w szkole - mówi Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji

Z Krystyną Szumilas, wiceminister edukacji, rozmawiają Elżbieta Kazibut-Twórz i Katarzyna Piotrowiak
Z 37 tysięcy sześciolatków w województwie śląskim zaledwie 1.132 założy tornister. Dlaczego tak mało?
Kilka dni temu byłam w Chudowie i Gierałtowicach, gdzie udało się skompletować po jednej klasie sześciolatków. W małych gminach ta sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej.

MEN wprowadza nową formę nadzoru pedagogicznego, który będzie badał efekty kształcenia

Bo mają bardziej zadbane i ładniejsze szkoły z salami gimnastycznymi, czyli dokładnie to, czego nie ma w wielu miastach.
Na pewno szkoła wiejska jest "bardziej nasza". Szkoły w dużych miastach są anonimowe, co wcale nie znaczy, że są gorsze. Wydaje mi się, że to nie jest kwestia wyposażenia, tylko atmosfery szkolnej. W dużym środowisku trudniej nawiązać kontakt.

Jeśli szkoła jest źle wyposażona i ma 800 dzieci, to nie będzie dobrym miejscem dla sześciolatka?

Do tej pory nawet w takich dużych szkołach pojawiały się sześciolatki. Uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie. Ważniejsze jest, żeby nauczyciele wiedzieli, że z takim dzieckiem trzeba inaczej pracować, metodami bardziej zbliżonymi do wychowania przedszkolnego, czyli poprzez zabawę. Nie mamy wyjścia, musimy się zmieniać.

Wszystkie sześciolatki mają obowiązkowo chodzić do szkoły od 2012 roku, czy Ministerstwo Edukacji Narodowej bierze pod uwagę opóźnienie momentu wejścia w życie tych zmian?
Zapisów ustawowych nie zmienimy. Znowelizowana w kwietniu ustawa o systemie oświaty obowiązuje.

Tak jak nowa podstawa programowa.

Zmiany były konieczne, ponieważ od 1999 roku wraz z wprowadzeniem gimnazjów niczego nie reformowano. Ta podstawa obowiązywała już 10 lat.
Zestarzała się?
Była bardzo nowoczesna, jak na tamte czasy, dawała swobodę wyboru programu, ale ciążyły na niej też pewne przyzwyczajenia. Została napisana w tradycyjny sposób, chodziło o to, żeby zmieścić w niej cały materiał bez zastanowienia, czy nasze dzieci są w stanie temu podołać. Taka trochę życzeniowa. Tymczasem w Europie trwa dyskusja na temat kluczowych kompetencji i precyzyjnego określania efektów kształcenia. Chodzi o to, żeby po każdym etapie uzyskać określone umiejętności. Polski uczeń coraz lepiej radzi sobie z czytaniem ze zrozumieniem, z rozwiązywaniem różnych zadań, w których stosujemy algorytmy. Natomiast nadal ma kłopoty z rozwiązywaniem zadań, które wymagają twórczego podejścia. Nasze dzieci musimy nauczyć samodzielnego myślenia.

W testach gimnazjalnych, składających się z pytań zamkniętych, jakoś nie widać miejsca na twórczość.
Dlatego zmieniamy formuły prowadzenia egzaminów zewnętrznych. Część zadań pozwoli na własną twórczość i samodzielne myślenie. Pierwszy taki egzamin gimnazjalny według nowej podstawy programowej odbędzie się już w 2012 roku, natomiast pierwszy sprawdzian i pierwsza matura w 2015 roku.

Zmiana programowa równa się nowe i droższe podręczniki. Musi tak być? Dlaczego nie można wprowadzić jednego podręcznika do jednego przedmiotu?

Nauczyciel powinien dopasować program kształcenia do uczniów i własnego sposobu przekazywania wiedzy. Każda klasa jest inna, a jeżeli chcemy uczyć twórczego i kreatywnego myślenia to nauczyciel musi mieć wybór, żeby dopasować program do możliwości ucznia. W nowej podstawie programowej mocno podkreślamy indywidualizację.

Są aż tak duże różnice między starym i nowym podręcznikiem?
Trochę się one różnią. W przypadku nowej podstawy programowej dziecko po trzech latach edukacji wczesnoszkolnej powinno umieć czytać, pisać, znać ortografię na określonym poziomie, umieć rozwiązywać proste zadania matematyczne. Sposób przedstawienia tych zmian zależy od autora podręcznika.

Pani wiceminister, mówimy tutaj o twórczym rozwoju oraz o zmianach podstawy programowej. Czy zatem polscy nauczyciele są do tego przygotowani?
W Polsce prawie wszyscy nauczyciele mają wyższe wykształcenie. To grupa zawodowa, która najwięcej się uczy.

Ale jest grupa, która uważa, że 50 lat temu uczyło się najlepiej i najwspanialej. Co z nimi zrobić?
Kontakt dziecka z nauczycielem rzeczywiście rzutuje na przyszłość. Trudno potem naprawiać pewne błędy. Dlatego zmieniamy nadzór pedagogiczny. Wprowadzamy nową formę tego nadzoru, który będzie polegał na kontroli efektów kształcenia. Wizytator będzie badał przede wszystkim efekty nauczania.

W jaki sposób? Zajrzą do dzienników lekcyjnych, żeby sprawdzić, czy temat został zrealizowany?
To będzie bardzo profesjonalna kontrola, oparta na obserwacji tego co się dzieje w szkole. Będą rozmowy z nauczycielami, z rodzicami, w starszych klasach z uczniami, analiza wyników egzaminów zewnętrznych.
Co się stanie, jeżeli nauczyciel osiągnie mierne wyniki?
Kiedy okaże się, że szkoła nie spełnia wymagań, jest oczywiście przewidziana prawem procedura postępowania.

Ale jeśli to będzie nauczyciel mianowany, to nie wyleci z pracy?
To nie jest tak, że nie ma możliwości zwolnienia z pracy nauczyciela mianowanego, czy dyplomowanego. Dyrektor szkoły ma przecież obowiązek oceniania pracy nauczyciela i w zależności od wystawionej oceny potem decyduje o jego losie.

Ale szkoła, to nie tylko nauka, to także wychowanie młodego człowieka. Od wielu lat nasza gazeta, Polska Dziennik Zachodni, prowadzi akcję społeczną Szkoła bez przemocy.
Daje ona dobre efekty, chociażby dlatego, że do udziału w tej akcji co roku zgłasza się coraz więcej szkół. Są ciekawe badania na temat przemocy, na przykład jeśli ktoś porysował ławkę, to odpowiedź na pytanie: "czy to jest przemoc?" jest najczęściej przecząca. Ale jeśli ktoś porysował samochód, to większość dorosłych odpowiada twierdząco: "tak to jest przemoc". Jaka jest różnica między szkolną ławką a samochodem? Bardzo prosta. Ławka nie jest moja, a samochód mój.
Jeżeli uczniowie będą się utożsamiać ze swoją szkołą, ze swoją klasą, ze swoim nauczycielem, taka szkoła będzie bardziej bezpieczna. Z naszych badań wynika, że tam gdzie działa samorząd szkolny, tam przemoc jest zdecydowanie mniejsza. Z drugiej strony nikt odpowiedzialny nie powie, że trzeba wychowywać dzieci w bardzo przyjazny sposób, jednak bez tworzenia przyjaznej atmosfery nie jesteśmy w stanie ograniczyć złych zachowań i konfliktów szkolnych. Dlatego chcemy, żeby nasza szkoła była nowoczesna, skuteczna i przyjaźnie wymagająca.

Czego pani wiceminister życzyłaby dzieciom, młodzieży, nauczycielom, rodzicom czyli wszystkim, którzy tworzą tę wspólnotę szkolną na początku tego nowego roku szkolnego?
Niech ze sobą rozmawiają, bo w końcu 80 proc. czasu uczniowie spędzają w szkole. Nie tylko na lekcjach, ale przy każdej okazji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!