Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sypki problem poczty

Aleksander Król
06 Polska Picture Caption benton 8.5pt Red
06 Polska Picture Caption benton 8.5pt Red FOT.ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Woreczki przy listach to nie jest promocja. Poczta mówi, że to nielegalna akcja prywaciarza.

Saszetki z piaskiem, które do swojej korespondencji dołącza Telekomunikacja Polska, wywołują spore emocje u jej klientów. Nie wszystkim listy z namiastką "bałtyckiej plaży" przypadły do gustu.

- Tyle się teraz mówi o różnych substancjach przesyłanych w kopertach. Starsi ludzie boją się takich eksperymentów - mówi Damian Pająk z Rybnika, który dostał fakturę z piaskiem.

Tymczasem Telekomunikacja Polska tłumaczy, że szeleszczącymi woreczkami chciała zwrócić uwagę klientów na swoją akcję promocyjną, dzięki której można wygrać np. wakacyjną wycieczkę do Disneylandu. Sprawa ma jednak drugie dno.

Maria Piskier, rzeczniczka TP, nie ukrywa, że chodzi też o to, by dociążyć korespondencję i w ten sposób móc korzystać z tańszej od Poczty Polskiej oferty firmy InPost, prywatnego operatora pocztowego.

- To fakt, saszetki spełniają tę samą rolę co metalowe plomby, które dalej stosuje InPost. Korzystamy z usług jednych i drugich. Mamy alternatywę, w razie kolejnego strajku na poczcie - dodaje Piskier.
Ale nie tylko o alternatywę tutaj chodzi. Listy Inpostu, który dociążając korespondencję piaskiem albo metalem, łamie monopol Poczty Polskiej na dostarczanie przesyłek o wadze mniejszej niż 50 gramów, są tańsze (kosztują 1,10 zł, a "pocztowe" od 1 lipca 1,45 zł). Poczta Polska, która niedawno przegrała w sądzie sprawę z InPostem, widzi w woreczkach kolejne nielegalne działanie.

- Zgłosimy apelację, bo naszym zdaniem dodawanie do korespondencji blaszek jest jednak niezgodne z prawem. Pewnie InPost o tym wie, dlatego teraz wymyślił woreczki - mówi Piotr Pietrasz, rzecznik Poczty Polskiej. - Poza tym saszetki są niebezpieczne. Podobno ktoś się już tym zatruł, bo myślał, że to próbka soli - dodaje Pietrasz.

O tym, że ktoś mógł wziąć piasek za jakiś produkt spożywczy, nie chcą nawet słyszeć w firmie InPost.
- Woreczki są wyraźnie opisane i całkowicie bezpieczne. Wykonane zostały z mocnej folii, co uniemożliwia ich rozklejenie lub rozerwanie w dłoni. Trudno też, żeby zwykły piasek był niebezpieczny dla czyjegoś zdrowia - odbija piłeczkę Rafał Brzoska, prezes firmy InPost.

Prywatny operator pocztowy nie obawia się też kolejnych, ewentualnych spotkań z pocztą w sądzie.
- Jesteśmy świadomi tego, że Poczcie Polskiej trudno jest oddać pole operatorom prywatnym, bo do 2006 roku funkcjonowała na rynku jako monopolista. Nie łamiemy prawa, dodając do korespondencji plomby czy saszetki, które są dodatkowym zabezpieczeniem przesyłki i spełniają też funkcje informacyjne i marketingowe - mówi Brzoska, dodając, że wątpliwości co do tego nie miał również Urząd Komunikacji Elektronicznej, który już kilkakrotnie przeprowadził u nich kontrolę.

Inaczej widzi jednak sprawę część klientów Telekomunikacja Polska.

- Ten piasek to skaranie boskie. Odkąd do rachunków za telefon dołączane są jakieś dziwne rzeczy, mamy same kłopoty. Przede wszystkim koperty przychodzą po terminie płatności i teraz będę musiała płacić odsetki. Ani mi się śni! Niby dlaczego? - denerwuje się Urszula Filec z Żor, która przyszła do naszej redakcji ze "spóźnioną fakturą".

Tymczasem całkowite zniesienie monopolu narodowych operatorów pocztowych w krajach Unii Europejskiej nastąpi najpóźniej w 2013 roku.

Krajowe poczty, którym Bruksela pozostawiła wyłączność na przesyłki do 50 gramów (prywatni też mogą je dostarczać, ale wówczas za znacznie większą cenę), stracą naprawdę spory kawałek intratnego rynku.

- Ciekawe, czy potem dalej InPost będzie zabezpieczał swoją korespondencję metalowymi blaszkami - mówi Piotr Pietrasz.

Saszetka dla wybranych klientów

Poza obszarem zastrzeżonym dla Poczty Polskiej znalazły się przesyłki ważące od 50 do 350 gramów, jednak państwowy operator utrzymał monopol na korespondencję ważącą mniej niż 50 gramów.

Zgodnie z prawem prywatni operatorzy pocztowi mogą obsługiwać przesyłkę o takiej wadze, pod warunkiem, że zaproponują cenę 2,5-krotnie wyższą od 2,1 zł (tyle kosztuje najtańszy list priorytetowy w Poczcie Polskiej).

Chociaż firma InPost nie chce zdradzić, ile kosztuje wyprodukowanie metalowej plomby i saszetki z piaskiem, widać opłaca się jej dociążać koperty i w ten sposób zmniejszyć koszt przesyłki do 1,10 zł.

"Nowe zabezpieczenia", jak określa prywatny operator saszetki z piaskiem, przeznaczone są do korespondencji nadawanej przez klientów masowych, wysyłających powyżej 20 tys. listów miesięcznie.

Telekomunikacja Polska, zasłaniając się tajemnicą handlową, nie chce zdradzić, ile wysyła listów pocztą prywatną, a ile narodową. Wiadomo jednak, że InPost obsługuje duże miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sypki problem poczty - Dziennik Zachodni