Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom zawiedzionych nadziei

Michał Smolorz
Całkiem po cichu upłynęła piąta rocznica śmierci człowieka, który dla Górnego Śląska zdziałał tyle, że mógłby obdzielić całe pokolenie.

To Thaddäus Schäpe (1954-2004), założyciel i pierwszy dyrektor Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej. Minęło ledwie pięć lat, a już mało kto o nim pamięta. Nawet w jego macierzystej firmie, którą stworzył od podstaw i z wielką pasją prowadził, nikt nie potrafił sobie przypomnieć daty jego śmierci.
Był przykładem błyskotliwej kariery, rzadkiej u Ślązaków z tego pokolenia. Jako młodzieniec wyjechał u progu lat 70. z rodzinnego Koźla do Niemiec w ramach gierkowskiego łączenia rodzin. Można powiedzieć, że zostawił Śląsk za sobą i zajął się nowym życiem w Niemczech. Błyskotliwy, zawodowy menedżer, z gracją obracał się w kręgach władzy z nadzieją na karierę wyższego urzędnika państwowego. A jednak w 1992 roku wylądował w Polsce jako dyrektor Śląskiego Biura Fundacji im. Friedricha Eberta. Traktował to zrazu jako zesłanie, które jednak twórczo obrócił w wiekopomne dzieło. Prowadzone przezeń biuro stało się zalążkiem tegoż właśnie Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej, unikatowej organizacji polskich i niemieckich osób prawnych, założonej w 1998 roku pod auspicjami prezydentów Polski i Niemiec.

Sześć lat kierowania domem przez Schäpego, to niewidziana wcześniej w naszym regionie lawina pomysłów, projektów, konferencji naukowych, imprez artystycznych i publikacji poświęconych Górnemu Śląskowi w jego pełnym, ponadnarodowym wymiarze. Ani wcześniej, ani potem nikomu nie udało się zgromadzić wokół jednej instytucji tylu znakomitych artystów, publicystów, historyków, socjologów, duchownych różnych wyznań, polityków i regionalistów z obu stron granicy.

Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej stał się pierwszym w historii górnośląskim forum wymiany myśli, nieskrępowanych żadnymi politycznymi ograniczeniami, żadną ciasnotą ksenofobicznych uprzedzeń, żadnymi nacjonalistycznymi dogmatami.
Gdyby nie to magiczne miejsce w starej willi w Gliwicach przy ul. Rybnickiej 27, być może dalej tkwilibyśmy w wąskim pojmowaniu śląskości na komunistyczną modłę, śpiewając sobie "pyk, pyk z fajeczki".

Thaddäus Schäpe otworzył nam drzwi do pojmowania Śląska jako wielkiego europejskiego regionu o prześwietnej cywilizacji i dorobku kulturowym. On sam przy okazji uczył się swojej Heimat, nie udawał, że wie lepiej, nie odgrywał roli misjonarza. Wprost przeciwnie: razem ze wszystkimi uczestnikami kolejnych spotkań bawił się w odkrywcę - miał jedynie ten handicap, że nie był skażony żadną ideologią z przeszłości, więc nie musiał się nawracać.

Zmarł niespodziewanie w wieku zaledwie 50 lat. Krótko przed nim odszedł (w tym samym "abrahamowym" wieku) Stanisław Bieniasz, nasz niezapomniany dramaturg, twórca pamiętnego "Starego portfela", który w reżyserii Kazimierza Kutza stał się wielkim aktem oskarżenia w sprawie upośledzenia Ślązaków. Bieniasz także z wielkim zapałem włączył się w działalność Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej, będąc u boku Schäpego jego dobrym duchem.

Niestety, po śmierci założyciela dom współpracy zaczął powoli, ale systematycznie podupadać. Przez wiele lat nie zdołano wyłonić nowego dyrektora, który miałby choć część charyzmy poprzednika, bardzo długo trwało bezkrólewie. Firmę usiłowała przejąć i wykorzystać do własnych celów opolska mniejszość niemiecka, co po części się udało. Coraz bardziej traciła ona swój ponadnarodowy i uniwersalnie śląski charakter. Jakby nie dość było tych nieszczęść, instytucją zaczęły wstrząsać afery finansowe, ostatecznie grzebiąc jej wiarygodność, wypracowaną z takim trudem.

Niedawno dom stracił nawet swą gliwicką siedzibę, nie stać go już było na czynsz i remonty. Ostatecznie centralę przeniesiono do Opola, w Gliwicach pozostała skromna filia. Co tu kryć: w dużej części zmarnowaliśmy dzieło Thaddäusa Schäpego. Niby jeszcze działa, niby co roku powstaje kalendarz nowych przedsięwzięć, ale daleko im do rangi, do entuzjazmu oraz ambicji odkrywania i budowania nowego Śląska z czasów Ojca Założyciela. Najwyraźniej wisi nad Śląskiem jakieś stare przekleństwo - gdy tylko powstanie tu coś wyrastającego ponad prowincjonalną papkę, szybko musi zostać zglajchszaltowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!