Zarzecze, prężnie rozwijająca się wieś, poszło pod wodę. Ale jej mieszkańcy, rozsiani dziś po całym świecie, co pięć lat przyjeżdżają, by spojrzeć w wodę, która zabrała im domy.
Wczorajszą rocznicę wysiedlenia wspominało około dwustu zarzeczan.
- Ci ludzie kochają te tereny, dlatego wracają po wspomnienia - mówi Hermina Przemyk, prezes Towarzystwa Miłośników Zarzecza, mieszkająca na skrawku miejscowości, który nie poszedł pod wodę. - Żaden z nich nie liczy na to, że Zarzecze znowu się wybuduje, że zapora wyschnie. Ale liczą, że spotkają znajomych z lat szkolnych, młodzieńczych, z wojska - dodaje.
Zarzeczanie spotkali się najpierw na mszy w sanktuarium w Chybiu, przed tym samym obrazem Matki Boskiej Gołyskiej, który 29 czerwca 1954 roku został przeniesiony z Zarzecza do Chybia.
- Czułem się jak przed ponad pół wiekiem w Zarzeczu. Nie wiem, czy to ta orkiestra, która grała do mszy to sprawiła. Ale wszystko wyglądało, jak kiedyś. Czułem się, jak u siebie w domu - przyznał Franciszek Siemienik z Wisły Małej, który 55 lat temu jako 19-latek musiał opuścić swoją rodzinną miejscowość.
Wczoraj do Zarzecza przyjechał z żoną Barbarą i synem Adamem. Głównie po to, żeby przejść lasem w kierunku wału przeciwpowodziowego i spojrzeć na wodę jeziora.
- Tu już jest nie do poznania. Gdy kilka lat temu w zbiorniku było bardzo mało wody, poszedłem rzucić okiem na swoje fundamenty. Wtedy je jeszcze zobaczyłem - przyznał.
Ksiądz Benedykt Fojcik, proboszcz parafii pw. Chrystusa Króla w Chybiu, przypomniał na kazaniu fakty sprzed 55 lat opierając się między innymi na zapiskach ówczesnego proboszcza odnotowanych w księgach parafialnych.
Na przykład, że kaplicy, w której znajdował się obraz Matki Boskiej Gołyskiej nie chciał rozbierać żaden murarz z Zarzecza. Albo, że 10 maja 1953 roku spadł śnieg, gdy obraz był przenoszony do kościoła... pod wezwaniem Matki Bożej Śnieżnej.
Wspominaniu wspólnej historii Zarzecza i zabawie poświęcone było spotkanie na terenie strażnicy OSP położonej najbliżej zapory.
- Tego nie można w żaden sposób kupić. To autentyczne i głębokie przeżycie. To wartości i fakty, które są zrośnięte fizycznie, psychicznie i mentalnie ze mną. Przecież ja tędy boso biegałem na dworzec kolejowy - nie ukrywał prof. Jan Kucz z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który urodził się i wychował w Zarzeczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?