Czy może pani minister edukacji, może dyrektora szkoły albo przejętej swoją misją polonistki? Skądże! To fragment apelu Głównego Inspektora Pracy, skierowanego właśnie do pracowników oświaty. Podobno tylko w pierwszym półroczu tego roku w wypadkach przy pracy w szkolnictwie poszkodowanych zostało około 1800 osób. Do wypadków dochodziło najczęściej wskutek poślizgnięcia, potknięcia i upadku z wysokości.
Pora więc na wnioski. Inspekcja jako niezadowalający oceniła stan techniczny klas, pracowni, ścian, posadzek, schodów, poręczy, stolarki okiennej i drzwiowej, sal gimnastycznych, przyrządów do ćwiczeń i boisk szkolnych. Szkoła to niebezpieczne miejsce pracy.
Czy coś jeszcze pozostało? Tak: wentylacja, elektryczność oraz ogrzewanie. Ale i tu stwierdzono - jak to zostało oględnie ujęte w apelu - nieprawidłowości. Kto jest temu winien? Inspektor pracy nie pozostawia żadnych, najmniejszych wątpliwości: dyrektor szkoły. Bo przecież nie rząd, który konsekwentnie tnie pieniądze na oświatę, nie ministerstwo edukacji, które obiecywało, że będzie unijna kasa na modernizację szkół.
Główny Inspektorat Pracy zapewnia jednak, że inspektorzy będą systematycznie podejmować czynności zmierzające do usunięcia stanu niezgodnego z prawem. Dobrze, że wszystkie szkoły w kraju już o tym wiedzą.
Poproszą teraz rady rodziców, żeby kupiły nowe żaby w formalinie, pomalowały klasy i ufundowały maty antypoślizgowe. Wtedy nieprawidłowości staną się może trochę mniej niezadowalające.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?