Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityczne bakterie uczą patriotyzmu

Robert Siewiorek
Najpierw kibice Ruchu Chorzów wywieszają na stadionie baner z napisem "Oberschlesien", a potem muzeum w Rudzie Śląskiej szykuje wystawę o śląskich sportowcach, którzy zamiast występować w czysto polskich drużynach, zadawali się z niemieckimi trenerami.

Na dodatek w Katowicach można kupić kubki do herbaty z Klossem i Brunnerem. To wszystko nie przypadek. To nawet nie głupota niedouczonych muzealników czy niewinne eksperymenty lingwistyczne kiboli. To Hakata odradza się na polskim Śląsku.

Na szczęście edukacja i procesy naturalne eliminują z Polski i Śląska patriotyzm w wersji "Naszego Dziennika"

Niemiecki spisek pod Katowicami nie był łatwy do wykrycia, ale gdy sprawą zajął się "Nasz Dziennik" - organ katolickiego związku patriotów polskich - wszystko było praktycznie przesądzone. Ogniska spisku wykryto, intencje rozszyfrowano, a całość opisano. I to w dniu, w którym Jerzy Buzek, pierwszy w dziejach Ślązak rządzący Europą, wygłosił inauguracyjne przemówienie jako szef europarlamentu.

Trudno o lepszy moment na puszczenie takiego materiału niż chwila, gdy Jerzy Buzek dla poparcia swoich europejskich tez powołuje się na Hannah Arendt - niemiecką filozofkę żydowskiego pochodzenia. Jakby przewidując to odwołanie, "Nasz Dziennik" wzmacnia swoje tezy wypowiedzią innej, tym razem czysto polskiej, osobistości - Rajmunda Pollaka, byłego posła sejmiku i działacza Ligi Polskich Rodzin. Człowieka, który kilka lat temu nie wahał się pozwać do sądu unijnego komisarza Guentera Verheugena (za publiczne zasugerowanie, że Polacy lubią wypić), a niedawno zażądał od polskiego rządu aresztowania Putina (za przekłamywanie historii).

Czytając artykuł w "Naszym Dzienniku" pomyślałem, jak by to było niezwykle, gdyby przewodniczącym Parlamentu Europejskiego był Pollak, a oficjalny kurs w polityce europejskiej wyznaczała gazeta Rydzyka. Pollak, patriota par excellence, pokazując nowe kierunki, w których powinna pod jego przewodem iść Europa, powołałby się zapewne na samego siebie. I na początek z sali obrad kazał wyrzucić Niemców.
A jak potoczyłaby się historia Europy? Za dwa lata o tej porze Hiszpania i Włochy szykowałyby się pewnie do przyjęcia złotówki, za rok kończylibyśmy wymianę niemieckich tabliczek na ulicach Monachium, a w Muzeum Historii Katowic wycieczki szkolne witałaby wypchana sianem figura Jerzego Gorzelika, szefa Ruchu Autonomii Śląska.

Czy więc powinniśmy się martwić? Wierzę, że nie, bo edukacja i procesy naturalne szczęśliwie eliminują z Polski i Śląska patriotyzm w wersji "Naszego Dziennika". Natomiast Rajmund Pollak jest polityczną bakterią i jako taki, sam z siebie, nie stanowi poważniejszego zagrożenia. Dopóki w Strasburgu w naszym imieniu przemawia Jerzy Buzek, a nie bielski radny LPR, możemy spać spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polityczne bakterie uczą patriotyzmu - Dziennik Zachodni