Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślązak, czyli Celt

Jolanta Pierończyk
Z Alojzym Lyską, autorem książek o historii Śląska, rozmawia Jolanta Pierończyk

Co takiego wydarzyło się na Śląsku, że teraz co rusz któraś z osób publicznych podkreśla dumnie, że pochodzi ze Śląska?

To echa fascynacji Śląskiem sprzed 20 laty. Wiew wolności po roku 1989 rozbudził zainteresowanie tym przez lata tłamszonym regionem. Śląsk, ziemia pod względem historii i kultury zupełnie nieznana, wzbudził więc wtedy ogromną ciekawość. Moje artykuły w prasie lokalnej poświęcone historii między innymi ziemi pszczyńskiej trafiały w prawdziwy głód wiedzy o tej części naszego kraju. Ludzie chcieli nadrobić braki. Odkrywanie przeszłości Śląska i jego niezwykłego dziedzictwa, zwłaszcza gospodarczego napełniało słuszną dumą ludzi stąd. I ten głód do dziś nie został w pełni zaspokojony. W tym czasie rosło młode pokolenie, które chowało się w atmosferze wielkiego wysiłku ojców w dziele budzenia i umacniania tożsamości regionalnej. Ta atmosfera miała ogromny wpływ na ich dzisiejsze postawy i dążenia, które teraz tak pięknie rozkwitają. To się właśnie wydarzyło!

Podkreśla się przede wszystkim śląskie wartości: dokładność, słowność, uczciwość, rzetelność, poszanowanie roboty, religijność. Jak to jest, że inni tego nie mają?

Inni też to mają, lecz w różnym natężeniu. My, rodowici Ślązacy, jesteśmy jednak ulepieni z innej gliny. O tym się mało mówi, a jeszcze mniej pisze, ale w Ślązakach płynie sporo krwi celtyckiej. Plemiona śląskie ukształtowała kultura lateńska, a więc ta, która tworzyła fundamenty cywilizacji europejskiej. Tak twierdzą uznane autorytety. Niestety, nie z tych kręgów, które umiałyby się przebić do szerszej świadomości i oficjalnej wiedzy. Trzeba nam jednak wiedzieć, że tak jest. Nim na tych ziemiach pojawili się Słowianie, nim swoje piętno wywarł na nas niemiecki dryl, na który się niektórzy tak chętnie powołują, wpierw byli tu Celtowie, lud pracowity, o złotych rękach, fenomenalnie uduchowiony, a do tego dowcipny i przyjazny.

Skąd o tym wiemy?

Starożytni podróżnicy nazywali go "głupimi głowami", bo rzekomo często się śmiali, charakterystycznie przy tym podskakując. Dokładnie nie wiemy, czy geograf bawarski, który w połowie IX wieku wspominał o plemieniu Lupiglaa, miał na myśli "głupie głowy", czy nie jest to nadinterpretacja kogoś Ślązakom niechętnym. W swojej serdeczności i otwartości wobec obcych Celtowie mogli sprawiać wrażenie naiwnych aż do głupoty, ale w rzeczywistości byli w walce rycerscy i nieustraszeni. Lud ten żył w osadach pod Raciborzem (na przykład Lubomia) i był niezwykle robotny i bardzo w robocie pomysłowy. Celtom zawdzięczamy żarna, pług z żelaznym lemieszem umożliwiający głęboką orkę, żelazne podkowy (hutnictwo żelaza i kowalstwo stało na wysokim poziomie). Cała cywilizacja europejska na celtyckich wynalazkach stoi.

Miło mieć takich przodków, ale gołym okiem naszych związków z nimi raczej nie widać?

W języku pozostało nam po nich słowo "galoty". Szkoda, że podobnych zachowało się niewiele. Jak wiadomo, Celtowie nie stworzyli pisma, choć mogli to zrobić, władali bowiem Europą przez prawie tysiąc lat, od V wieku przed naszą erą do V wieku naszej ery. Całe dziedzictwo przodków przekazywali przy pomocy literatury ustnej. Właśnie w przekazach ustnych byli niezrównani! Ich druidowie na tradycji uczyli wchodzące w życie pokolenia. O analogię nietrudno. U Ślązaków jest podobnie. Duchowość jest tu jak bastion. Materialne dziedzictwo jest imponujące: rzemiosło, przemysł, rolnictwo... Historia jednak stała na przeszkodzie, żeby stworzyć własne pismo i dać podwaliny pod głębszą umysłowość Ślązaków. Nadszedł teraz właściwy czas, aby język śląski unormować i nim opisywać śląskie dzieje i dokonania.

Czyli celtyckie dziedzictwo przetrwało głównie w naszych genach?

Proszę zwrócić uwagę, że jak Celtowie jesteśmy otwarci na innych, życzliwi. Wytyka się nam, że jesteśmy łatwi do manipulowania i zawsze gotowi do ciężkiej roboty, że nie bawimy się w wiarę, tylko jak wierzymy, to wierzymy. To wszystko mamy po Celtach! Jesteśmy ich pełnokrwistymi następcami, pomimo licznych burz dziejowych.

Tak czy inaczej, Śląsk wreszcie brzmi dumnie?

Najwyższa pora. Powodem do dumy jest też to, że Śląsk jako region jest znany w Europie. Schlesien, Silesia, Slezsko: te nazwy Europejczykom coś mówią. To nie to samo, co na przykład Podlasie, czy inny region, o którym nikt dotąd w świecie nie słyszał.

Czy to znaczy, że reszta kraju patrzy teraz na nas z większą estymą?

Niestety, centrum kraju ciągle odnosi się do nas z niechęcią. Na to jednak nie mamy wpływu. Najważniejsze, że sami znamy wreszcie swoją wartość, potrafimy cenić swoje korzenie i szczycić się nimi. To już naprawdę dużo. Bo naprawdę mamy się czym chwalić. Gdyby od nas zależał dobór treści w podręcznikach historii, byłaby to nauka o dziejach gospodarności, byłaby to historia odkryć naukowych, wynalazków, oryginalnych technologii. Wtedy okazałoby się, jakim potencjałem kiedyś Śląsk dysponował. Tymczasem mamy karty zapisane wojnami, bitwami, konfliktami. Jednym słowem krwią i żelazem. Poza tym, że słyniemy z waleczności, niewiele możemy dać Europie. Świadom tego wszystkiego, każdy mądry Ślązak będzie więc zawsze podkreślał swoje pochodzenie, tradycje, własną kulturę. Bo Ślązacy to naprawdę zacny lud.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!