Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięstwo tyskich hokeistów

Jacek Sroka
Adrian Parzyszek przesądził o wygranej tyszan dobijając strzał Sebastiana Gonery (z lewej)
Adrian Parzyszek przesądził o wygranej tyszan dobijając strzał Sebastiana Gonery (z lewej) Fot. ANDRZEJ BANAŚ
GKS Tychy - Podhale Nowy Targ 2:1

Hokeiści GKS Tychy pokonali na własnej tafli Podhale dopiero po dogrywce. Wygrana gospodarzy była bardzo szczęśliwa, dość powiedzieć, że gola na wagę dwóch punktów tyszanie strzelili na sekundę przed zakończeniem dogrywki.

- Nie przypominam sobie, żebym wcześniej w mojej bogatej karierze strzelił gola w ostatniej sekundzie, ale przynajmniej pokazaliśmy rywalom, że zawsze gramy do końca - cieszył się Adrian Parzyszek, który z naj-bliższej odległości skierował krążek do siatki dobijając strzał z dystansu Sebastiana Gonery.
- Popełniliśmy błąd i to w takim momencie. Po strzale z dystansu odbiłem krążek parkanem. Koledzy źle pokryli Adria-na Parzyszka i ten spokojnie dobił go do siatki. Szkoda, bo była szansa, aby wygrać ten mecz w karnych - stwierdził bramkarz Podhala Krzysztof Zborowski, który pamiętał, że przed dwoma laty "szarotki" również przegrały mecz ligowy w tak pechowych okolicznościach, ale wówczas Sanok zdobył gola 5 sekund przed końcem dogrywki.

Ze zdumienia długo nie mogli wyjść również czescy trenerzy obu drużyn.
- Zdarzało mi się już przegrać w ostatniej sekundzie normalnego czasu gry, ale nie w dogrywce. Przecież ja już pisałem na kartce, kto będzie strzelać karne - powiedział szkoleniowiec gospodarzy Milan Janczuszka.

- Ja też zastanawiałem się już kogo delegować do karnych. Inna sprawa, że przez 60 minut byliśmy zespołem lepszym od Podhala. Nasza taktyka polegała na cierpliwej grze i wierze w to, że uda się strzelić zwycięską bramkę. No i w końcu się udało - cieszył się opiekun tyszan Jan Vavreczka.

Wczorajsze spotkanie bardziej przypominało sparing niż walkę o ligowe punkty. Przewagę miał GKS, ale gospodarze nie kończyli swoich akcji strzałami. Prowadzenie tyszanie objęli w II tercji po akcji Parzyszka i potężnym strzale z dystansu Michała Kotlorza. Podhale wyrównało jednak kilkanaście minut później. Po akcji Frantiska Bakrlika i Bartłomieja Neupauera do siatki trafił niezawodny Milan Baranyk.

W III tercji obie drużyny zaczęły grać szybciej i częściej oddawać strzały. Po stronie GKS szczęścia próbowali Adam Bagiński, Robin Bacul i Parzy-szek. W Podhalu groźni byli Baranyk i Bakrlik. Wiadomo było, że wygra ten, kto zdobędzie bramkę. Sztuka ta udała się w końcu tyszanom, ale dopiero w dogrywce.
- Mecze w ekstralidze są w tym sezonie bardzo wyrównane i to nie tylko te w Tychach. Wygraliśmy zasłużenie, choć na pewno trochę szkoda straconego jednego punktu. Zagraliśmy z Podhalem lepiej niż w piątek z Unią. Byliśmy bardziej skoncentrowani, bardziej waleczni i powinniśmy zgarnąć u siebie całą pulę - powiedział kapitan GKS Adrian Parzyszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!