Śląsk w żałobie po tragedii w kopalni Wujek-Śląsk

Rodziny i związkowcy oskarżają nie tylko dyrekcję kopalni, ale także władze kraju o lekceważenie zdrowia i życia ludzi - dla zysku. Kilkanaście godzin po wypadku podczas zamkniętego spotkania rodzin górników z premierem Donaldem Tuskiem omal nie doszło do rękoczynów.

- Śląsk był i jest traktowany jak jakiś dodatek do Polski, jak obiegowa moneta, którą się wyciąga tylko wtedy, gdy coś można za nią utargować - mówi poseł Kazimierz Kutz.

Jak obliczyli specjaliści z Wyższego Urzędu Górniczego - w kopalniach węgla kamiennego każdego dnia wydarza się ponad siedem różnych wypadków. Za każde trzy miliony ton wydobytego węgla zapłacił życiem jeden górnik. O tym się nie chce wiedzieć, albo szybko się zapomina.

Przez najbliższe dwa dni pamiętać będzie cała Polska. Prezydent Lech Kaczyński ogłosił na dziś i jutro żałobę narodową. Dlaczego z tak dużym opóźnieniem? Prezydent tłumaczył wczoraj podczas dożynek w Spale, że to z powodu natłoku imprez związanych z ostatnim weekendem lata. W Rudzie Śląskiej jednak siedmiodniowa żałoba trwa już od piątku. W mieście odwołano imprezy kulturalne i sportowe. Przez weekend otwarto hol urzędu miejskiego z wystawioną księgą kondolencyjną. Wczoraj za spokój zmarłych i szybki powrót do zdrowia rannych w kopalni modlono się w kościołach całej Polski. Dziś o godz. 18 rozpocznie się msza święta w intencji ofiar katastrofy i ich rodzin, której będzie przewodniczył metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń

Rodzinom górników przebywających w szpitali Caritas Archidiecezji Katowickiej przekazał po 1500 zł. Po 3 tys. zł przeznaczono dla rodzin zmarłych. Władze Rudy Śląskiej zadecydowały o przyznaniu dodatkowo po 5 tys. zł rodzinom poszkodowanych w wypadku rudzian. Pod bramą kopalni cały czas płoną znicze.