Podróż jest pouczająca i ekscytująca. Wszystko widać. I kopalnie, i familoki, kamienice, domki, altanki, hałdy, szkody, bunkry, zapadliska, zalewiska, napis "Chorzów Batory żąda dostępu do morza", sympatii kibiców wyrazy przeróżne, średnicówkę, dojazdówkę, obwodnicę, ruiny i co tam komu jeszcze się w oczy rzuci. Aż dziw, że kolej na tę trasę nie wysyła pociągów z panoramicznymi oknami. Bo rzucanie się od okna do okna w tzw. "jednostce" jest nieco niewygodne.
I dlatego świetnie rozumiem, czemu pociąg z lotniska w Pyrzowicach ma dojeżdżać do Bytomia. Żeby potem przez kolejną godzinę się pasażerom nie nudziło. Bo przecież mogli lecieć do Warszawy a potem nudzić się 150 minut w obrzydliwie klimatyzowanym InterCity z kawą w cenie biletu. A tak poznają Śląsk i wysiądą z pociągu w Katowicach z głową pełną wrażeń. I żalem, że tym razem spóźnił się jedynie 10 minut. Bo co może być przyjemniejszego niż wycieczka kolejowa z Bytomia do Katowic kolejką elektryczną?
Ja wiem. Brak takiej wycieczki.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?