Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnicy w kopalni Wujek-Śląsk nie musieli zginąć

Michał Wroński, Aldona Minorczyk-Cichy
Górnicy kopalni Wujek Śląsk po piątkowej szychcie
Górnicy kopalni Wujek Śląsk po piątkowej szychcie FOT. MIKOŁAJ SUCHAN
W poniedziałek dotarliśmy do szokujących informacji, które mogą świadczyć o lekceważeniu życia ludzkiego w kopalni Wujek Śląsk.

W ciągu kilku godzin poprzedzających tragedię na feralnej ścianie, dopuszczalny poziom metanu miał być przekroczony dwukrotnie. Również dzień wcześniej miało dochodzić tam do podobnych sytuacji.

Rzecznik kopalni, Andrzej Bielecki, potwierdza jeden taki przypadek. Nasi informatorzy przekonują jednak, że 17 września czujniki aż cztery razy wskazywały przekroczenie stężenia metanu. - Ani razu nie wycofano pracujących tam ludzi - zarzeka się górnik, który skontaktował się z naszą redakcją. Gdyby poważnie potraktowano zagrożenie, 14 górników mogłoby żyć.

Trzeba być idiotą, by kierować świeżo przyjętych ludzi do takiej ściany

- Na kilka godzin przed zdarzeniem były dwa wybicia. Czujniki wykryły dwuprocentowe, czyli progowe stężenie metanu. Automatycznie wyłączone zostały wszelkie urządzenia, rozpoczęło się wyprowadzanie górników z tego rejonu oraz jego wietrzenie - mówi Andrzej Bielecki, rzecznik kopalni. Jak dodaje, ewakuację przerwano po kilkunastu minutach, gdyż w tym czasie poziom metanu obniżył się do bezpiecznego poziomu.

Być może na wyjaśnianie kontekstu tej tragedii nowe światło morze rzucić jeszcze jedna sprawa.
Jak dowiedziała się "Polska Dziennik Zachodni", Januszem Malingą, niedawno mianowanym w Wyższym Urzędzie Górniczym dyrektorem Departamentu Warunków Pracy, nadzorującym wszystkie polskie kopalnie, interesują się krakowscy prokuratorzy. Chodzi o dwa dochodzenia z czasów, gdy Malinga szefował Okręgowemu Urzędowi Górniczemu w Krakowie. Pierwsze dotyczy fałszowania i ukrywania dokumentów związanych ze śmiertelnym wypadkiem latem 2006 roku w kopalni rud Pomorzany w Olkuszu. Drugie - ukrywania przez OUG w Krakowie nieprawidłowości przy likwidacji jednego z szybów tej kopalni.

Ta sprawa jest w toku. Zarzutów do tej pory nie postawiono. Ale czy osoba, na którą padł cień podejrzenia, może sprawować tak wysoką funkcję i odpowiadać za bezpieczeństwo w kopalniach?

- To hańba! Ta instytucja odpowiada za bezpieczeństwo górników. Tu nie może być żadnych wątpliwości -

Nasi informatorzy przekonują, iż 17 września czujniki co najmniej trzy razy wskazywały przekroczenie dopuszczalnego stężenia metanu.
- Ale ludzi nie wycofano stamtąd ani razu - zarzeka się górnik z Wujka-Śląska, z którym rozmawialiśmy.
- Nic podobnego! Urządzenia zostały automatycznie wyłączone, a ludzie wyprowadzeni z tego rejonu - zaprzecza Bielecki.

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci 14 górników w KWK Wujek-Śląsk. Czy w wyrobisku doszło do zapalenia się, czy też do wybuchu metanu - to ustali prokuratorskie śledztwo, a także komisja, którą powołał Wyższy Urząd Górniczy. Na razie bardziej prawdopodobny wydaje się pierwszy wariant - sekcja zwłok wykazała bowiem, iż większość górników zginęła wskutek uduszenia.
Wiadomo, iż monitorujący stężenie metanu w ścianie 5 system bezpieczeństwa zadziałał. Sześć zamontowanych tam czujników wykryło jednak zagrożenie dopiero o godzinie 10.15. Ułamki sekund później przez wyrobisko przetoczyła się fala ognia.

Dlaczego czujniki nie wychwyciły stopniowego narastania ilości metanu w chodniku? Te zamontowane przy wlocie ściany powinny zareagować przy wykryciu 1 procenta metanu w atmosferze, a te przy wylocie ściany miały wszcząć alarm przy 2 procentach gazu. Możliwości są dwie: albo gaz nagle wypłynął ze ściany w tak dużej ilości, albo coś zakłóciło pracę czujników. W pierwszym wypadku winna byłaby natura, choć i tu są wątpliwości - pojawiają się bowiem informacje o pozostawieniu po wyeksploatowaniu ściany fragmentu tzw. chodnika podścianowego (standardowo demontuje się jego obudowę, by się zawalił), gdzie mógłby zgromadzić się metan (przedstawiciele kopalni nie chcieli w poniedziałek odnosić się do tego wątku). Od piątku pojawiają się też sygnały wskazujące na możliwość fałszowania pomiarów metanomierzy. O takich praktykach mówią sami górnicy.

Doniesienie o nich trafiło wiosną do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach oraz Wyższego Urzędu Górniczego (dwie pierwsze instytucje przekazały sprawę do WUG-u, a kontrola Urzędu niczego nie wykazała). Nie padły jednak głosy wskazujące, iż do takich praktyk miano dopuszczać się w miniony piątek na feralnej ścianie (wyemitowane przez TVN nagranie nie dotyczyło ruchu Wujka-Śląska.) Faktem natomiast jest, że to, co zdarzyło się o godzinie 10.15, nie było pierwszym tego dnia wyciekiem metanu w tym wyrobisku.

- Na kilka godzin przed zdarzeniem były dwa wybicia. Czujniki wykryły 2-procentowe, czyli progowe, stężenie metanu. Automatycznie wyłączone zostały wszelkie urządzenia, rozpoczęło się wyprowadzanie górników z tego rejonu oraz jego wietrzenie - mówi Andrzej Bielecki, rzecznik kopalni. Jak dodaje, ewakuację przerwano po kilkunastu minutach, gdyż w tym czasie poziom metanu obniżył się do bezpiecznego. W efekcie górnicy wrócili do pracy w ścianie 5.

Czy w ciągu kilkunastu minut można jednak wyraźnie obniżyć stężenie metanu w ścianie? Eksperci zwracają uwagę, iż w tym przypadku wentylacja była o tyle trudniejsza, że chodnik, gdzie doszło do tragedii, znajdował się w tzw. podpoziomie, czyli poniżej najniższego poziomu kopalni.
- A to bardzo komplikuje rozprowadzanie powietrza. Trudniej też poradzić sobie z temperaturą, a w przypadku pożaru powietrze może się cofnąć razem z dymami pożarowymi - tłumaczy Jerzy Markowski, były wiceminister przemysłu. Jak podkreśla, niedopuszczalną sytuacją jest kierowanie do prac w rejonie o czwartym stopniu zagrożenia metanowego początkujących górników. A tak właśnie było na ruchu Śląsk kopalni Wujek.
Jak potwierdzili nam przedstawiciele zakładu, wśród poszkodowanych w wypadku jest dziesięć osób o zawodowym stażu poniżej jednego roku (łatwo było ich rozpoznać - dla identyfikacji nosili czerwone kaski). Przyznali również, iż kopalnia ma pokłady o niższym stopniu zagrożenia metanowego. Mimo tego adeptów górniczego fachu skierowano do pracy w tak trudnym rejonie.

- Pod okiem starszych pracowników uczą się na całej kopalni - mówi Andrzej Bielecki.
- Trzeba być idiotą, by kierować świeżo przyjętych do roboty przy takiej ścianie! Tam powinni pracować ludzie o najwyższych kompetencjach - denerwuje się Jerzy Markowski.

Prawo nie zakazuje jednak takich poczynań. Rozporządzenie Ministerstwa Gospodarki w sprawie "BHP dotyczącego podziemnych zakładów górniczych" zakazuje tylko zatrudniania osób poniżej 21. roku w warunkach przekroczenia najwyższych dopuszczalnych stężeń pyłu. Jeśli jednak pracę na kopalni rozpoczyna 22-latek, to jego "zagospodarowanie" zależy wyłącznie od zakładu.

- U nas istnieje 3-miesięczny okres adaptacji, kiedy to nowo przyjęci pracują pod opieką doświadczonego instruktora. Jeśli po tym okresie są jeszcze wątpliwości co do kwalifikacji takiej osoby, to przechodzi ona kolejny 3-miesięczny cykl szkoleniowy. Z całą pewnością w tym czasie ktoś taki nie jest kierowany do ściany. Przecież ci górnicy nie mają jeszcze wprawy - mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Niewyjaśnionym wątkiem pozostaje rola ratowników w rejonie wypadku. Wiadomo, iż znaleźli się oni wśród poszkodowanych w katastrofie. A to oznacza, że byli na miejscu przed faktycznym rozpoczęciem akcji ratunkowej. Co naprawdę tam robili? Andrzej Bielecki przekonuje, że pracowali tam nie jako zastęp ratowniczy, lecz jako normalni górnicy w ramach swych macierzystych oddziałów. Jeśli byłoby inaczej i w rejonie ściany 5 przed wypadkiem pracował wyodrębniony zastęp ratowniczy, oznaczałoby to, że panująca tam sytuacja nie była "standardowa". Tuż po samej akcji jeden z ratowników wymontował natomiast jeden ze znajdujących się w miejscu katastrofy czujników.

- W toku naszych działań dowiedzieliśmy się o tym i zabezpieczyliśmy ten czujnik jako dowód - mówi Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!