Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premier nie zna górnictwa

Agata Pustułka
Wykorzystując tragedię szef rządu chce przemycić forsowany przez PO plan prywatyzacji i likwidacji kopalń - mówi Piotr Duda, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Z Piotrem Dudą, przewodniczącym śląsko-dąbrowskiej Solidarności, członkiem działającej przy Sejmie Rady Ochrony Pracy, rozmawia Agata Pustułka

Premier Tusk ostro wypowiedział się we wtorek na temat katastrofy w kopalni Wujek Śląsk, twierdząc, że "najwyższy czas, żeby powiedzieć "nie" kopaniu węgla tam, gdzie wiąże się to z bezpośrednim zagrożeniem życia". Co pan na te słowa?
Nie boję się powiedzieć, że są bzdurne i pokazują brak wiedzy premiera na temat górnictwa i jego specyfiki. Mam paskudne przypuszczenia, że wykorzystując tragedię szef rządu chce przemycić forsowany przez PO plan prywatyzacji i likwidacji kopalń. Proszę pokazać mi bezpieczną kopalnię? Można też nie jeździć samochodami, bo przecież niemal co weekend na naszych drogach ginie po kilkanaście, nawet kilkadziesiąt osób.

W kryzysie kopalnie tną koszty i mają gdzieś bezpieczeństwo pracy górników

Zdaniem premiera, na eksploatacji złóż na Śląsku zarabia gigantyczne lobby. To już bardzo poważne oskarżenie.
Z tego, co wiem, to zarabia Skarb Państwa i oby zarabiał jak najwięcej. Mam nadzieję, że premier też tego chce. Jeśli są jakieś patologie, to trzeba je bezwzględnie tępić, zaś informacje przekazywać odpowiednim instytucjom. Mam radę dla pana Tuska: zamiast teraz grzmieć w mediach, powinien zabiegać o środki na inwestycje w górnictwie, bo dofinansowanie górnictwa jest kluczem, by praca w kopalniach stała się bezpieczniejsza. Tymczasem rząd PO i PSL obciął dotację na górnictwo i kompletnie zlekceważył sprawę nakładów początkowych na rozwój kopalń. Powinno się o to dbać zwłaszcza w kryzysie, bo kwestie związane z bhp nie są wtedy dla pracodawców priorytetem.

Czy obowiązujące obecnie przepisy bhp są dobre i wystarczająco zabezpieczają interesy pracowników?
Nie, a jednym z dowodów na to są statystyki dotyczące wypadków. Wciąż, niestety, rosną. Porównując rok 2007 do 2008 okazuje się, że wypadkowość w polskich zakładach pracy zwiększyła się aż o 10 proc. Jeśli chodzi o wypadki śmiertelne, to dwa lata temu były 573, a w 2008 r. już 615, w tym 73 to wypadki zbiorowe. I w górnictwie, i innych zakładach pracy przepisy nie są wystarczające, a rządzącym udało się je jeszcze dodatkowo skomplikować. Jako członek działającej przy Sejmie Rady Ochrony Pracy z innymi przedstawicielami środowisk związkowych zabiegałem, by nie zmieniać ustawy o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Mimo interwencji, wprowadzono zapis, że wszelkie instytucje kontrolne muszą o fakcie kontroli informować pracodawcę w zakładzie pracy. Na dodatek muszą informować o kontroli z wyprzedzeniem, zaś kontrolerzy mają ściśle określony zakres kontroli. I nawet jak podczas swojej wizyty w zakładzie widzą nieprawidłowości, to nie mogą na nie reagować, jeśli tego tematu nie wpisano do zadań kontrolnych.
To kompletny absurd!
Tak! I przepisy te dotyczą zarówno kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, jak i Wyższego Urzędu Górniczego, a więc instytucji, które powinny stać na straży bezpieczeństwa pracowników. Zapis ten zarekomendowała komisja Palikota, który śledząc absurdy w prawie, doprowadził do wypaczenia zasad kontroli i usankcjonował jeszcze większy absurd.

Z zapisu art. 79 tej ustawy wynika, że kontrole mogą być niezapowiedziane!
Tak, ale w określonych warunkach. Przytoczę właściwy fragment tej ustawy: "Zawiadomienia o zamiarze wszczęcia kontroli nie dokonuje się w przypadku, gdy przeprowadzenie kontroli jest uzasadnione bezpośrednim zagrożeniem życia, zdrowia lub środowiska naturalnego". Proszę więc spytać kontrolerów, czemu nie korzystają z tej furtki.

Czy przestrzega się zatem przepisów bhp w śląskich kopalniach?
Już tragedia górników z Halemby przed trzema laty pokazała ogrom nieprawidłowości, nonszalancji, łamania prawa. Niestety, dopiero takie katastrofy, jak ta ostatnia w KWK Wujek Śląsk, otwierają ludziom usta i górnicy przestają się bać mówić.

Dlaczego więc górnicy nie ufają związkom zawodowym i wcześniej nie skarżą się na nadużycia?
Powodów jest kilka. Przede wszystkim strach przed utratą pracy. Strach tym większy, że - jak pokazują ostatnie przykłady - także związkowcy walczący o przestrzeganie przepisów bhp są przez pracodawców niszczeni. Na przykład teraz w jednym z zakładów pracy wypowiedzenie dostał związkowiec, który ośmielił się zainteresować nieprawidłowościami w swojej firmie Państwową Inspekcję Pracy. Ludzie myślą: skoro związkowca wyrzucili, to mnie wyciepną tym bardziej. Wszyscy wiedzą, że w kopalniach tnie się koszty. Jako Rada Ochrony Pracy wiele razy pisaliśmy do Wyższego Urzędu Górniczego w sprawie poprawy warunków pracy, żeby, za przeproszeniem, ludzie nie zjeżdżali na dół w trampkach.

To może zorganizujecie związkową manifestację w Warszawie w sprawie przestrzegania przepisów bhp?
Słyszę w pani głosie ironię. Teraz na fali tej niewyobrażalnej tragedii w Rudzie Śląskiej wszyscy mają usta pełne frazesów, a gdy emocje opadną i rzeczywiście pójdziemy do stolicy walczyć o środki na bhp, to będą nas palcami wskazywać i drwić: ludzi zwalniają, na bruk wyrzucają, a ci o bhp walczą! Te sprawy trzeba rozwiązać systemowo, przywrócić stare przepisy kontrolne i po prostu doinwestować górnictwo, bo to nasza główna szansa na niezależną energię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!