- To historyczny moment dla straży pożarnej. Przeprowadzka została już zakończona - mówił wczoraj st. brygadier Adam Caputa, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Efekty 5-letnich prac, które pochłonęły prawie 30 mln zł, są imponujące. Powstał obiekt wyposażony w część garażową z 23 stanowiskami, warsztatem i pomieszczeniem do odmrażania (przy pomocy specjalnych dmuchaw z ciepłym powietrzem) samochodów, które zimą wracają z akcji. Na piętrze znajdują się m.in. pomieszczenia administracyjne, sale konferencyjno-szkoleniowe, a także koszary z dziesięcioma 4-osobowymi pokojami sypialnymi wyposażonymi w łazienki oraz sala gimnastyczna z boiskami do gry w koszykówkę, siatkówkę czy piłkę ręczną. Jakby tego było mało, to są jeszcze siłownia i niewielka sauna. Budynek naszpikowany jest nowoczesną techniką.
- Warunki do pracy są imponujące, ale myślę, że strażakom to się należało - mówi komendant Caputa.
O nowej strażnicy myślano w mieście już w latach 70. ub. wieku. Pojawiały się różne pomysły, m.in. budowy jednostki w dzielnicy Kamienica, ale żaden nie wypalił. Do tematu wrócono w latach 90. XX w., bo budynki przy ulicy Grunwaldzkiej i na placu Ratuszowym z roku na rok - jak strażakom przybywało zadań i nowoczesnego sprzętu - przestawały spełniać swoje funkcje i pogarszał się ich stan techniczny. Parkowanie ciężkich wozów bojowych było coraz trudniejsze, bo bramy wjazdowe były wąskie, a stropy słabe, brakowało szatni, pomieszczeń socjalnych i co najgorsze magazynów, więc sprzęt ratowniczy był porozrzucany po różnych zakątkach miasta.
Strażacy mają do dyspozycji m.in. saunę, siłownię i salę gimnastyczną
Z czasem, kiedy w mieście zaczęło przybywać samochodów, okazało się, że i sama lokalizacja obu budynków nie jest najtrafniejsza. Gdy wozy bojowe wyjeżdżały z ul. Grunwaldzkiej czy pl. Ratuszowego, wstrzymywany był ruch, tworzyły się korki, a strażacy musieli przedzierać się przez zatłoczone miasto, co skutkowało opóźnieniami w dojeździe do pożarów czy innych zdarzeń.
Najgorsze było to, że w innych miastach nowe strażnice zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu, a w Bielsku-Białej wszystko obracało się w sferze planów.
W końcu w 2003 roku miasto wydzierżawiło straży za symboliczną sumę na 25 lat ponad hektar gruntu przy ul. Leszczyńskiej, z budżetu państwa zostały zagwarantowane pieniądze na inwestycję. Roboty ruszyły w kwietniu 2004 roku.
- Strażacy sami wycinali drzewa i niwelowali teren, żeby zejść z kosztów - wspomina Adam Caputa.
W lutym 2008 roku, kiedy już stał budynek, zabrakło pieniędzy na kontynuację prac i zastanawiano się, czy w ogóle nie zrezygnować z inwestycji. Jednak strażakom udało się w ciągu zaledwie dwóch dni zebrać milion złotych od beskidzkich samorządów i dzięki determinacji paru osób roboty zostały doprowadzone do końca.
St. bryg. Zdzisław Stypuła, zastępca komendanta miejskiego bielskiej PSP przyznaje, że obecna lokalizacja jest zdecydowanie lepsza od poprzednich.
- Strażnica znajduje się w pobliżu dużych bielskich osiedli, m.in. Karpackiego, Złotych Łanów, więc czas dojazdów do różnych zdarzeń znacznie się skróci - mówi Stypuła.
W nowej strażnicy powstanie jeszcze Centrum Powiadamiania Ratunkowego, gdzie przeniesione zostaną stanowiska dyspozytorskie pogotowia ratunkowego i straży miejskiej. Na razie brakuje na to pieniędzy, a i sam system CPR dla województwa śląskiego jest jeszcze opracowywany. Budynki przy ul. Grunwaldzkiej i pl. Ratuszowym straż przekaże miastu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?