Instytut Zagłębiowski, który działa w Sosnowcu przy Wyższej Szkole Humanitas, rozpoczął właśnie naukowy bój o jej zdiagnozowanie i promocję. Z góry wiadomo, że zadanie nie będzie łatwe, bo zagłębiowska gwara, strój ludowy, a nawet menu rozmyły się w ciągu minionych lat wskutek napływu ludności z różnych stron kraju. Ale jak przekonuje doktor Michał Kaczmarczyk, jeden z liderów Instytutu, sprawa nie jest stracona.
Tożsamość to proces dynamiczny. Zagłębie jest na początku drogi
Przesłanie z zakończonej właśnie w Sosnowcu konferencji, poświęconej sprawom regionalnej identyfikacji jest jednoznaczne: Zagłębiacy chcą walczyć z narzucaniem im na każdym kroku śląskości, a zwłaszcza w nazewnictwie.
- Dlaczego targi Expo w Sosnowcu mają w nazwie Silesia? Dlaczego nazwa Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia Silesia funkcjonuje tylko w oficjalnych materiałach? Dlaczego o Sosnowcu mówi się jako o śląskim mieście? - pytają rozgoryczeni zagłębiowscy regionaliści.
Dobrawa Skonieczna-Gawlik z Muzeum Zagłębia w Będzinie, która od lat prowadzi badania nad kulturą duchową i materialną mieszkańców Zagłębia Dąbrowskiego, twierdzi, że osoby określające się jako Zagłębiacy nie są jednak w stanie podać wyznaczników swojej odrębności.
- To między innymi efekt wyjątkowo skąpych badań etnograficznych w tym regionie. Wiele cech językowych jest czytelnych właściwie tylko dla specjalistów - ocenia.
Czy można w ogóle nadrobić te luki w wiedzy i czy w ogóle warto bić się o tożsamość?
- Warto wobec coraz większej centralizacji warszawskiej, która szkodzi regionom. Trzeba eksponować różnice, ale nie może to być czarny PR jak w wykonaniu choćby senatora Kazimierza Kutza - twierdzi prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Zagłębiacy nie mogą darować Kutzowi, że kiedyś wytykając śląskie i zagłębiowskie różnice stwierdził: Mój świat lepiony był na model niemiecki, rządziła nim familijność i pracowitość. Po tamtej stronie królowało cwaniactwo, przekupstwo i donosicielstwo.
Oczywiście droga Zagłębia-ków i Ślązaków do wybicia się na lokalną odrębność jest zupełnie inna.
- Śląska tożsamość rozwijała się w sposób konfliktowy, ale skuteczny, co było widać choćby przy tworzeniu województwa - wyjaśnia prof. Wódz i na pocieszenie Zagłębiakom dodaje: - Tożsamość to proces dynamiczny. Zagłębie jest na początku drogi. Tożsamość zagłębiowska zrodziła się w opozycji do najsilniej rozwiniętej tożsamości śląskiej. Z trudem wydobywamy się z pozycji obronnych, ale się wydobywamy.
Zagłębiowską słabością jest brak silnych elit stowarzyszeniowych, choć z powodzeniem zaczynają je zastępować niezwykle aktywne zagłębiowskie fora internetowe.
W Zagłębiakach wciąż tkwi poczucie bezsilności.
- Województwo jest ewidentnie budowane pod śląskim szyldem i Ślązacy nie mają oporów, aby używać swojej większości w Sejmiku dla przegłosowywania korzystnych dla siebie spraw - czytamy na blogu "zachodnia małopolska", gdzie można znaleźć aktualne analizy społeczne z punktu widzenia zagłębiowskiej mniejszości.
Przed zaostrzeniem lokalnych waśni przestrzega prezydent Sosnowca Kazimierz Górski.
- Myśmy granicę na Brynicy już mieli i nie wyszło nam to na dobre. Nazwy Silesia używamy ze względów promocyjnych - przekonuje.
Jak się okazuje, może pogodzić nas kuchnia, bo zagłębiowska z wyjątkową tolerancją przyjmuje wszelkie kulinarne nowinki - twierdzi prof. Włodzimierz Wójcik. - Naszym hitem eksportowym jest żurek siewierski oraz zapiekanka zagłębiowska. Śląsk to rolada, modra kapusta i kluseczki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?