18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dystrykt 9

ML
Fot. Materiały prasowe
***** Nowa Zelandia/USA, 2009, fantastyczno-naukowy, reż. Neill Blomkamp, wyst. Sharlto Copley, Jason Cope, Nathalie Boltt, dyst. ITI Cinema

Kino science-fiction od dłuższego czasu było jak pacjent w stanie śpiączki, którego lekarze sztucznie podtrzymywali przy życiu. Zamiast mocnej fantastyki naukowej pokroju "Łowcy androidów", "Obcego" powstawały potworne produkcyjniaki ("Transformers", "Obcy kontra Predator"). Z różnym skutkiem odcinano kupony od kultowych filmów ("Terminator", "Gwiezdne wojny", "Star Trek") lub kręcono remaki ("Wojna światów", "Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia"). Wpompowywano grube miliony w filmy z pretekstową fabułą, faszerowane efektami specjalnymi, jakby miały one załatwić całą sprawę. Takie rarytasy jak "Matrix" potwierdzały tylko, że science-fiction utkwiło w martwym punkcie, bo reżyserzy chodzą utartymi (i wygodnymi) ścieżkami.

Ale pojawiła się nadzieja na wskrzeszenie filmowej fantastyki naukowej z prawdziwego zdarzenia. Dobrą nowinę niesie Neill Blomkamp. Jego "Dystrykt 9" to wizjonerskie widowisko sci-fi. Jednocześnie artystyczny i komercyjny sukces. Zarobił na całym świecie blisko 163 miliony dolarów przy budżecie zaledwie 30 milionów (dla porównania "Transformers" i "Terminator Ocalenie" kosztowały po 200 mln).
"Dystrykt 9" to podobnie jak w przypadku "9" Shane’a Ackera rozwinięcie krótkometrażówki. Blomkamp w nakręconym w quasi-dokumentalnym stylu "Alive in Joburg" (2005) opowiadał o obcych zamkniętych w slumsach Johannesburga. Niezwykle pomysłową formalnie i treściowo etiudę dostrzegł Peter Jackson, który natychmiast poznał się na talencie Blomkampa. Docenił jego pasję i zaangażowanie - cechy, z których sam jest znany. Gdy ich pierwszy wspólny projekt - ekranizacja gry "Halo" - upadł, reżyser "Władcy pierścieni" dał podopiecznemu 30 milionów dolarów, by ten nakręcił co tylko zechce…

Tytułowy Dystrykt 9 to odizolowana dzielnica Johannesburga. Zamknięto w niej obcych, którzy na uszkodzonym statku kosmicznym przybyli na Ziemię 28 lat temu. Za warunki w slumsach odpowiada prywatna korporacja Multi-National United, która w tajemnicy przed opinią publiczną od lat prowadzi badania nad bronią obcych. Do jej uruchomienia potrzebne jest DNA kosmitów. Gdy pracownik MNU Wikus van der Merwe ulega skażeniu kosmiczną substancją i zmienia się jego kod genetyczny, w pościg za nim ruszają agenci firmy. Przerażony Wikus szuka schronienia w Dystrykcie 9. Tutaj znajduje sojusznika, dzięki któremu ma nadzieję cofnąć skutki skażenia i wrócić do ukochanej żony…
Na papierze ta historia może brzmieć banalnie, ale to jak została opowiedziana nadaje jej głębszy wymiar. Fantastyczno-naukową historię uwiarygodnia doprowadzony do perfekcji quasi-dokumentalny styl, w jakim był kręcony "Blair Witch Project" i "Frost/Nixon". Właściwy film ilustrujący dramat Wikusa (nakręcony w większości "z ręki" z wykorzystaniem ujęć z kamer przemysłowych) poprzetykany jest nagraniami wiadomości telewizyjnych oraz wywiadami z urzędnikami, dziennikarzami czy bliskimi Wikusa granymi przez nieznanych szerzej aktorów. To wszystko potęguje wrażenie autentyzmu do tego stopnia, że zaczyna się wierzyć, iż ogląda się wycinek rzeczywistości a nie iluzję. Tym bardziej, że efekt działania speców komputerowych nie rzuca się w oczy.

Do tego reżyser umiejętnie tworzy więź między bohaterami a widzami. Najpierw obcy wydają się jednoznacznie źli. Blomkamp świadomie, z premedytacją odwołuje się do uprzedzeń względem Innych, by je wytknąć i brutalnie zweryfikować. Ludzie i obcy pod względem emocjonalnym są do siebie zaskakująco podobni. Bywają typy okrutne i bezinteresowne po obu stronach, ale to ludzie jako rasa okazują się być największymi drapieżnikami kosmosu. Przemiana Wikusa, rewelacyjnie zagranego przez Sharlto Copley’a wieloletniego przyjaciela Blomkampa, pozwala jednak wierzyć, że miliony lat ewolucji nie poszły na marne.

Blomkamp połączył monumentalizm i intymność. Stworzył oryginalną wizję przyszłości naszej cywilizacji, nie tracąc z pola widzenia dramatów ludzi i obcych. Zwracając przy tym uwagę na powiązania wielkiego biznesu i władzy, opowiedział coś bardzo istotnego o ludzkiej naturze. Przy czym wciąga w świat, który zbudował już w pierwszej minucie i przez blisko dwie godziny trzyma widza na krawędzi siedzenia (zwłaszcza w końcówce). "Dystrykt 9" jest absolutnie niezwykły i trudno uwierzyć, że to pełnometrażowy debiut Blomkampa. Oby się szybko nie wypalił. Bo tak jasnego punktu na horyzoncie sci-fi od bardzo dawna nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo