Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyktando przyciąga wielbicieli ortografii

Redakcja
Dyktando corocznie przyciąga do Katowic tłumy wielbicieli ortografii
Dyktando corocznie przyciąga do Katowic tłumy wielbicieli ortografii FOT. Arkadiusz Gola
Czasem mam problemy z pisownią wyrazów wielkimi i małymi literami, bo przepisy nie zawsze są tutaj precyzyjne - przyznaje prof. Andrzej Markowski, przewodniczący Rady Języka Polskiego, w rozmowie z Moniką Krężel

Czy zdarza się panu, profesorze, korzystać czasem ze słowników ortograficznych?
Oczywiście, tak, po to przecież są słowniki, żeby z nich korzystać. Nie można opanować pisowni wszystkich wyrazów, takich jak wyrazy obce czy nazwy geograficzne, więc zaglądam do słowników, a czasami jeszcze się upewniam, jaką regułę można zastosować przy pisaniu danego słowa. Przypominam sobie wtedy zasady ortografii i interpunkcji, chociaż wydaje mi się, że wiem, jak pisać większość wyrazów.

22 listopada w Katowicach odbędzie się ogólnopolskie Dyktando. Nie ma w kraju imprezy, która lepiej popularyzowałaby język polski

Z czym pan profesor ma największe trudności, jeśli chodzi o ortografię? Czy z pisownią łączną i rozłączną, jak większość Polaków?
Myślę, że przede wszystkim z pisownią wyrazów wielkimi i małymi literami, bo przepisy nie zawsze są tutaj precyzyjne. Czasami mam także problemy z pisownią wyrazów, które nie są mi znane, jak na przykład obce nazwiska.

Nasza ortografia cały czas się zmienia. Czy jest szansa, że kiedyś zrezygnujemy z rz i ż, u i ó?
Nie, na pewno z tego nie zrezygnujemy. Te propozycje nie są najrozważniejsze, nie liczą się z konsekwencjami społecznymi takich zmian. Trzeba wiedzieć, że tylko na pozór wydaje się, że taka reforma uprościłaby ortografię. Co ciekawe, uczniom te kwestie nie sprawiają najwięcej trudności, o wiele gorzej jest nauczyć dziecko na przykład, kiedy się pisze ni, a kiedy ń. Podobnie jest z pisownią nosówek: niekiedy mówimy przecież on, en lub om, em, a piszemy ą. Z pisownią wyrazów z tymi literami także wiele dzieci ma trudności. Poza tym, jeśli uświadomimy sobie, ile by taka reforma kosztowała - myślę tutaj o przedrukowaniu wszystkich podręczników, lektur szkolnych - zrozumiemy, że nie jest ona możliwa także ze względów ekonomicznych. Reforma ortografii jest sprawą kłopotliwą, bo jeżeli się przeprowadzi nawet drobną modyfikację, to od razu odzywają się konserwatyści, przeciwnicy zmian, tłumacząc, że spowoduje ona zubożenie pisowni. Tak było m.in. w 1997 roku, gdy reformowano pisownię -nie- z imiesłowami odmiennymi. Najlepiej jest więc doskonalić współczesną ortografię, a nie przeprowadzać reformy. Doskonalenie polega na interpretacji przepisów, analizie nowych zjawisk, które też trzeba wyjaśniać, czego przykładem jest choćby dyskusja nad tym, czy nazwy stron i portali internetowych trzeba pisać małymi, czy dużymi literami.
Czeka nas w przyszłości jakaś mała reforma ortografii?
Rada Języka Polskiego kilka lat temu podjęła uchwałę, że nie będzie dużych zmian, będą to raczej interpretacje i uzupełnienia. Jeżeli zmiana miałaby nastąpić, na przykład w zakresie pisowni łącznej i rozdzielnej, to powinna być gruntownie przygotowana i dobrze przemyślana.

Czy współcześni studenci piszą ortograficznie lepiej czy gorzej od swoich starszych kolegów?
Oczywiście, że gorzej, bo mają programy komputerowe i wydaje im się, że one wszystko za nich załatwią. To jest nieprawda, gdyż istnieją wyrazy, które mają różną pisownię w zależności od znaczenia, czego komputer nie uwzględni. Maszyna nie wyłapie wyrazów, które mają wiele znaczeń, a różnie się piszą. Jest masaż i masarz, jeśli napiszemy, że masaż wszedł do pokoju, to zrobimy błąd, a komputer tego nie podkreśli. Podobnie drużka i dróżka, hart i chart. I tak dalej...

Czy warto organizować dzisiaj dyktanda?

Zawsze warto organizować przedsięwzięcia, które służą ortografii. Podczas takich imprez Polacy chętniej zwracają uwagę na język polski w ogóle. Trzeba jednak pamiętać, żeby dyktanda nie były zbyt trudne i żeby oddawały język i sposób mówienia współczesnych Polaków. Niezwykle wyrafinowane Dyktanda, organizowane w Katowicach, są głównie dla koneserów, dla osób, które się lubują w rozmaitych smaczkach językowych.

Jak radzić sobie z wyrazami pochodzącymi z języków obcych? Czy powinniśmy dostosowywać je do polskiej pisowni, czy może pozostawić w wersji oryginalnej?
To bardzo trudna kwestia. Ogólna tendencja czy zalecenie są takie, żeby wyrazy polszczyć, jeśli chodzi o ich pisownię. Wielu z nas tak właśnie robi. Dzisiaj piszemy już lancz czy mejl, a nie tylko lunch czy e-mail. Jeszcze 60 lat temu esej pisaliśmy po angielsku jako essay. Dzisiaj nikomu ta pisownia nie przyszłaby do głowy. Przed wojną pisaliśmy jam, a nie dżem. Kiedy byłem młody, pisało się jeansy, dzisiaj częściej dżinsy. Jednak kiedy chcieliśmy spolszczyć ortografię wyrazu jazz, pisząc dżez, okazało się, że wolimy pisać jazz. Mamy więc tendencję do tego, żeby wyrazy przyjęte do naszego języka po jakimś czasie pisać po polsku, ale nie jest to regułą, bo niektóre z nich
opierają się temu procesowi. Moim zdaniem, nie powinniśmy spolszczać pisowni imion obcych, gdyż lepiej nie przyspieszać sztucznie przyswajania takich rzadkich jeszcze u nas imion. Piszmy więc raczej Brian niż Brajan Angelika niż Andżelika. Zawsze mam nadzieję, że zainteresowanie ortografią będzie pierwszym etapem, wstępem do zainteresowania się bogactwem i różnorodnością naszego języka.

Ucz si z nami języka polskiego

Tym wszystkim, którzy mają ochotę wziąć udział w tegorocznym Dyktandzie, nad którym patronat medialny objęła nasza gazeta, przypominamy, z czym musieli zmagać się uczestnicy tej imprezy w ubiegłych latach. Dziś tekst dyktanda z 2003 roku. Jego autorem był prof. Walery Pisarek.

Niby-ptasie superradio
Halo, halo, wczas [Halo! Halo! Wczas]
rano orędzie ogół ptasząt śle
z kniei, znad rzeki, spopod lasu do KRRiT.
Żądamy zarządzenia bezwzględnego zakazu
używania wobec P. T. ptaków następujących wyrazów: ty chłystku, tyś chmyz, chojraku,
bęcwale, hamanie, chuderlaku,
dla mnieś zerem, śmieciu, ględo,
popaprańcu, łachudro i zrzędo.
Nadto zabronić wręcz ptakołówstwa,
plugastwa, ohydztwa i cudzołóstwa.
Nie wolno o śreżodze łowić mrzeżą cietrzewi.
Po jednym bohemizmie skrzeczeć,
żem sczeszczony.
Niech lwipazur, lwipyszczek
i nasięźrzał z miętką pospołu
nie chełpią się przed lwią paszczą,
bo na gniazda - Bogiem a prawdą -
lepszy roshar, a nawet źdźbła rżane.
Rad bym kląskać carezzando,
częściej w C-dur niźli w c-moll,
a jeśliby lacrimoso,
to calando i grazioso. [,]
Lub [lub] na wspak, a więc á rebours
nieco w moll, a mnóstwo w dur.
Z półczwartej setki ptaszęcej trzódki
podpisują obunóż na wyprzódki
czyż, dzierzba i jemiołuszka,
potrzeszcz i żona raniuszka,
remiz, bździągwożerna białorzytka,
głuszka i kukułka pasożytka,
strzyżyk woleoczko, piegża i pustułka
pokląskwa, kszyk, sójka niezgułka,
pokrzewka, ohar, przepiórka,
pójdźka i trznadel, co rzewnie ciurka,
puchacz jak puchar, gęś gęgawa,
uhla, nur, nurzyk i pleszka rdzawa.
Za kworum notabene - komisja matka:
lelek kozodój jako minezinger,
żuraw długoszyi jako majsterzinger
oraz wiceprezesi: żołna i dzierlatka.

Mistrzem Polskiej Ortografii w 2003 roku został Piotr Cyrklaff z Bydgoszczy. Jako trzecia osoba w historii Dyktanda ten bardzo trudny tekst napisał bezbłędnie! Dyktando w 2003 r. pisali też piosenkarze i muzycy. Najlepiej poradził sobie z nim Grzegorz Turnau. Otrzymał Bursztynowy Słownik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!