Owoce w szkole, czyli witaminy dla farciarzy

Dotychczas taką umowę do katowickiego oddziału Agencji Rynku Rolnego przekazała tylko jedna szkoła! Dlaczego? Bo firmy nie są zainteresowane taką współpracą, lub też nie spełniają wymaganych warunków. W ten sposób uczniowie klas I - III, mimo że zostali zgłoszeni do programu, darmowych witamin nie będą mieli.

Do programu z woj. śląskiego zgłosiły się 732 szkoły, a na stronie Agencji Rynku Rolnego są... trzy firmy z naszego województwa (z Częstochowy, Zawiercia i Raciborza), które zakwalifikowały się do udziału w programie. Ale uczestniczy w nim tylko ta ostatnia.

- Nie jesteśmy jednak w stanie spełnić technicznych warunków, jakie stawia agencja. Są potrzebne opakowania, dowóz - mówi Zofia Worwąg z Częstochowy. O firmie z Zawiercia w szkołach mówią, że też zrezygnowała. Zostali więc raciborzanie.

Janusz Stelmach, dyrektor szkoły w Brudzowicach, już jednak wie, że nie może na nich liczyć. - Powiedziano mi, że szkoła jest za daleko i że producentowi to się nie opłaca - mówi.

Lista zatwierdzonych przez ARR firm ukazała się 5 października. - Zadzwoniłem już do co najmniej czternastu z nich. Bez skutku - twierdzi Dariusz Waluszczyk, dyrektor szkoły z Wojkowic.
- Wszystkie odmawiają, mówią, że za daleko. To jakiś absurd - dodaje Aleksander Chmielewski, wicedyrektor w Zespole Szkół w Pilicy.

Jednak są też szczęściarze. Chociaż udostępnianie owoców powinno się zacząć 19 października, dzieci w SP nr 4 z Tychów już je dostają. - Nie wiem nawet, jaka to firma. Codziennie przywożą dzieciom jabłka i jesteśmy zadowoleni - mówi Joanna Kowecka, dyrektorka placówki.

Ale ta szkoła to ewenement. Pozostałe słyszą w agencji, że mają szansę na dostawy w przyszłym semestrze. Oczywiście pod warunkiem, że pojawią się zainteresowane firmy, które spełnią wymogi.
- Dostawców z naszego terenu jest niewielu, ale mamy jednak wiele zainteresowanych firm z innych województw, m.in. z Oświęcimia, Oleska. Oczywiście nie gwarantujemy, że zgodzą się dostarczać produkty do wszystkich zgłoszonych szkół - mówi Tomasz Żabiński, dyrektor katowickiego oddziału Agencji Rynku Rolnej.

Biuro Prasowe Urzędu Wojewódzkiego potwierdza, że o sprawie wie. - Wicewojewoda śląski Stanisław Dąbrowa polecił dyrektorowi katowickiego oddziału ARR, aby w sprawie dostawców prowadził rozmowy z województwami ościennymi - mówi Renata Kostiw-Rydzek z biura prasowego UW.

Co stanie się z pieniędzmi, które zostały przekazane na program w tym semestrze? Tomasz Żabiński wyjaśnia, że zostanie prawdopodobnie zwiększona dostawa do tych szkół, którym uda się pozyskać dostawców. I zamiast dwa razy w tygodniu pojawiać się tam oni będą codziennie.

Program "Owoce w szkole" to część inicjatywy zaproponowanej przez Unię Europejską.

W roku szkolnym 2009/2010 zaplanowano pomoc dla uczniów klas I-III, czyli dla ponad miliona dzieci. Budżet programu wynosi 12,2 mln euro, z czego środki krajowe to 3 mln euro, a unijne 9,2 mln euro.

Produkty zakwalifikowane do dystrybucji w szkołach to świeże owoce i warzywa : jabłka, gruszki, truskawki, marchew, rzodkiewka, papryka słodka, ogórek, oraz przetwory: soki owocowe, warzywne i owocowo-warzywne. Do programu z całej Polski zgłosiło się 9 471 szkół, do których uczęszcza 784 874 dzieci.

Szkoły podstawowe zamierzające uczestniczyć w programie, powinny były zgłosić to do oddziału terenowego Agencji Rynku Rolnego w terminach: do 11 września 2009 r. (jeśli udostępnianie ma nastąpić od 19 października 2009 r.) oraz do 16 listopada 2009 r. (jeśli udostępnianie ma nastąpić od 1 lutego 2010).