Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Tadeusz Sławek: Nie umiemy się cieszyć

Redakcja
Prof. Tadeusz Sławek jest polonistą i anglistą, wykładowcą uniwersyteckim. W latach 1996-2002 był rektorem Uniwersytetu Śląskiego.
Prof. Tadeusz Sławek jest polonistą i anglistą, wykładowcą uniwersyteckim. W latach 1996-2002 był rektorem Uniwersytetu Śląskiego. FOT. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Tli się we mnie taka oświeceniowa nadzieja, że człowiek, widząc jakieś korzyści nie tylko dla siebie, korzysta ze zdrowego rozsądku - twierdzi prof. Tadeusz Sławek w rozmowie z Teresą Semik

Jak się panu profesorowi podoba to, że Kazimierz Kutz wciąż nazywa Śląsk kolonią wewnętrzną?
Ja pod tym sądem bym się nie podpisał, choć być może historycznie on był prawdziwy. To, co dawniej mogło się wydawać kolonializmem centrali, dziś mogłoby być kolonializmem motywowanym chciwością właściciela. To już nie jest ten kolonializm ideologiczny, który denerwował pana Kutza. Jest to powód do zastanowienia się nad relacjami między pracodawcą a pracownikiem. Po zmianach ustrojowych w 1989 roku cała ta otoczka przywilejów związanych z tzw. wiodącą klasą prysnęła, ale nie jest to tylko problem Śląska. W innych częściach kraju też zdarzały się sytuacje, że pracodawca wysyłał na budowę ludzi nieprzygotowanych i kończyło się to katastrofą.

Może trzeba zaznać szoku, żeby wyjść z jakiegoś stanu odrętwienia

Czy ma pan profesor poczucie, że Śląsk marnuje swój czas i nie wykorzystuje szans, które przyniosła transformacja?
Nie mam tak dramatycznych ocen. Nie doceniamy tego, że Śląskowi udało się spokojnie przejść transformację górniczą, nie licząc różnych ekscesów, typu rzucanie śrubami pod Sejmem, prowokowanych przez działaczy związkowych bezpośrednio tym zainteresowanych. Kiedy jeszcze siedziałem w rektoracie Uniwersytetu Śląskiego i patrzyłem na wciąż czynną kopalnię Katowice, wydawało mi się, że siedzimy na bombie społecznej, która eksploduje i może to wszystko zmieść. Tymczasem, mówię to z dużym podziwem, problem udało się rozwiązać w miarę spokojnie.

Bez żadnych zmarnowanych szans?

Zawsze można powiedzieć, że coś powinniśmy zrobić lepiej, szybciej, wydajniej. Mam na myśli na przykład to, że można było lepiej zagospodarować tę całą poprzemysłową architekturę.

Od chwili wprowadzania transformacji gospodarczej mówiliśmy w regionie o potrzebie zmiany także jego wizerunku, przechodzenia od tego utartego - z węglem i stalą na pierwszym planie - w stronę nauki, sztuki, muzyki i medycyny. Dlaczego przez 20 lat nic z tego nie wyszło?
Przemysł był, jest i pewnie jeszcze jakiś czas będzie ikoną Śląska. Takie zmiany nie dokonują się szybko. Przesadne byłoby twierdzenie, że przemysł przestał być siłą napędową tego regionu. Węgiel wciąż się tu kopie. Zmieniła się społeczna i ideologiczna obudowa tego zjawiska.

Były pomysły, na przykład, o dolinie krzemowej nad Rawą.
Rozumiem, że to było wypowiedziane z sensem metafory. Powinniśmy być na drodze w tym kierunku, z podkreśleniem "na drodze". Na rozwój przemysłu, typu elektronika, na rozwój kultury, sztuki i nauki potrzeba czasu i środków. O tym, że idziemy w dobrą stronę świadczy, na przykład to, ilu mamy studentów. W samych Katowicach mamy ich 80 tysięcy.

W całej Polsce kształci się więcej studentów, to nie jest sukces regionalny.
Zgoda i ta zmiana ma zapewne więcej plusów niż minusów. Minusem jest to, że spadł poziom kształcenia. Przełomowym momentem czy zapowiedzią tych zmian było powstanie w 1968 roku Uniwersytetu Śląskiego. Drugim przełomem może stać się to, że Katowice postanowiły przystąpić do konkursu na Europejską Stolicę Kultury 2016 roku. Słowo "przełom" traktuję tu z dużą rezerwą i z dużym sensem metafory, która nam odmieni życie.

Śląska humanistyka nie jest wyjątkowa w skali kraju. Uniwersytet Śląski we wszelkich rankingach plasuje się od lat w środku tabeli. Czy dla śląskich humanistów ten stan średni jest zadowalający?
Rankingi trzeba śledzić i przeglądać się w nich, jak w lustrze. Nie można się na nie obrażać, bo jakąś prawdę pokazują. Myślę, że to miejsce między 6. a 9. jest realne. To jest dobra średnia krajowa. Do rankingów trzeba też podchodzić ostrożnie. Są bowiem dobre wydziały czy zespoły humanistyczne, ale one giną w jakiejś statystycznej średniej. Studentowi o wiele więcej powiedziałby ranking wydziałów niż statystyczna średnia uczelni.
Nie zapominajmy, że są tutaj uczelnie artystyczne - muzyczna i sztuk pięknych, które mają świetne notowania.

To prawda, ale ile osób o tym wie?

Nie potrafimy zebrać tego, co mamy i w odpowiedni sposób wypromować. To jest nasza dolegliwość. Kazimierz Kutz mówi, że to jest dolegliwość typowo śląska. Być może dokłada się do tego trudna historia tej ziemi, podzielone sentymenty. Udział w konkursie na Europejską Stolicę Kultury 2016 roku byłby sygnowany przez Katowice, takie są warunki konkursu, ale on ma tylko wtedy sens, kiedy będzie próbą solidarności całej aglomeracji, wszystkich czternastu miast.

Na czym pan profesor opiera optymizm, że się powiedzie?
Przykłady wspólnych przedsięwzięć gospodarczych dowodzą raczej tego, że o jakiekolwiek porozumienie jest naprawdę trudno. Nie zmienia to faktu, że próby zostaną podjęte. Nie wiem, czy jestem optymistą. Uważam natomiast, że nie można na samym początku tego przedsięwzięcia przystąpić do niego z założeniem, że się nie uda. Chciałbym się określić nie jako optymista, ale człowiek, który realistycznie widzi w tym szanse i chciałby coś zrobić, żebyśmy z tej szansy skorzystali. Może gdzieś tli się we mnie taka oświeceniowa nadzieja, że człowiek widząc jakieś korzyści, nie tylko dla siebie, korzysta ze zdrowego rozsądku.
Można najeść się wstydu.
Ma pani rację, dowody nakazują daleko idącą ostrożność, patrząc choćby na to, że do dziś nie rozwiązaliśmy podstawowego problemu, jakim jest komunikacja dla metropolii. Choć powstała bardzo ciekawa idea turystyki tarmwajowej i szlaku tramwajowego, który od Dąbrowy Górniczej zaprowadziłby nas aż za Gliwice, to nie pytając nikogo o zdanie, Gliwice właśnie zlikwidowały tramwaje u siebie. Rzeczywistość nie ułatwia sprawy, bo te miasta, choć położone blisko siebie, są jednak odrębnymi organizmami fiskalno-finansowymi. Prezydent nie może fundować wydarzeń u sąsiada za miedzą. Nie pozostaje jednak nic lepszego, jak zaprosić wszystkich do współpracy.

Został pan profesor przewodniczącym rady, która ma poprowadzić Katowice po zaszczytne miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Czym Śląsk, Katowice mogą zaskoczyć?
Przede wszystkim chcemy zwrócić uwagę na to, że w szeroko rozumianej infrastrukturze trzeba wygospodarować przestrzeń, która służyć będzie kulturze. Wiemy, że wiosną ruszają wielkie budowle na terenie po dawnej kopalni Katowice. Trzeba jednak zmienić codzienność katowickich ulic.

Życie w mieście zamiera wraz z zamykanymi urzędami. Te puste przestrzenie w centrum robią fatalne wrażenie na samych mieszkańcach, a co dopiero na obcych.
Jeśli chcemy je ożywić i sprawić, że ludzie przyjdą, to ciekawą propozycją byłby konkurs na prowadzenie autorskich kawiarni, autorskich księgarni muzycznych, antykwariatów. Warunek jeden - zero czynszu albo stawki minimalne. Jestem przekonany, że znaleźliby się ludzie młodzi, którzy zaryzykowaliby taki biznes. Wiem, że efekt tego działania nie jest pewny, ale to może być pierwszy ruch, bardzo prosty i widoczny. Finansowe rezultaty dla miasta mogą również rozczarować, ale też jestem przekonany, że politycy to rozumieją. Inwestycja w kulturę jest nie z poniedziałku na wtorek lecz z poniedziałku na następny poniedziałek.

Katowice reklamują się jako miasto wielkich wydarzeń. Dużo w tym megalomanii, ale czy naprawdę nie stać regionu na wielkie, spektakularne imprezy kulturalne?
Oczywiście, że stać Katowice i całą metropolię. Wyobrażam sobie nawet, że będą to imprezy wędrujące z miasta do miasta. Rada, której przewodniczę, chce doprowadzić do serii wielkich wydarzeń na miarę europejską. Wydaje mi się, że tutejsze środowisko muzyczne powinno być wciąż lokomotywą tych przedsięwzięć. Jest wielkim atutem regionu i w dużej mierze niewykorzystanym. Mamy znakomite konkursy międzynarodowe - dyrygencki im. Fitelberga czy wokalistyki operowej Didura, ale niedostatecznie zauważane.

Mieszkańcy Katowic i okolicznych miast na różnych forach internetowych nie dają w najbliższym czasie regionowi szans, że się wybije ponad przeciętność. Straciliśmy wiarę, także po przegranym Euro 2012.
Dlatego, jako rada, chcemy doprowadzić do tego, żeby te zamierzenia do konkursu były własnością publiczną, żeby włączyły się do nich organizacje pozarządowe, ludzie młodzi. Zastanawiający jest brak inicjatyw właśnie młodych ludzi. Albo nie potrafimy do nich dotrzeć, albo oni nie potrafią się ze swoimi pomysłami przebić. Trzeba tę energię młodych ludzi wydobyć, skupić i pozwolić im działać. Nie sądzi pani, że to jest świetna okazja, żeby ten marazm przełamać.
Oczywiście, że tak. Wystarczy dobry przywódca i czytelny program. Ludzie wtedy uwierzą, że władza nie jest tylko od tego, aby mówić, że się nie da czegoś zrobić.
Może trzeba zaznać szoku, żeby wyjść z jakiegoś stanu odrętwienia. Wystarczy przecież wejść na katowicki dworzec PKP, by spytać: jaka stolica kultury, z czym chcemy się mierzyć? Chętnie mówimy o przebudowie terenu po kopalni Katowice, al. Korfantego, rynku w Katowicach. Zapominamy, o czym ostatnio pisał architekt Robert Konieczny, że sercem i kluczem do Katowic jest dworzec i plac przed dworcem. Katowice nigdy nie były pomyślane jako miasto z rynkiem. To jest skrzyżowanie szlaków komunikacyjnych. Jeśli wizytówką pozostaje dworzec i plac przed nim, to widok jest straszny. Zachodzi pytanie o partnerstwo i odpowiedzialność także instytucji, które w tym miejscu działają, na przykład kolei państwowych. Konkurs będzie mobilizacją mieszkańców i próbą, w jaki sposób wygląda komunikacja między nimi a urzędami. Będzie egzaminem z solidarności metropolitalnej i solidarności wszystkich instytucji, które w mieście działają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera