Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3 tysiące euro za szybkie klikanie

Teresa Semik
Uważaj w co klikasz, bo z pozoru zwyczajna i bezpieczna korespondencja mejlowa może kosztować cię kilka tysięcy euro! Ustaliliśmy, że Śląsk stał się nowym celem niemieckiej firmy DAD Polski Rejestr Internetowy, która próbuje znaleźć kolejne ofiary swojej działalności.

Do instytucji i firm rozsyła mejle oferujące aktualizację danych w internetowej bazie sugerując, że to jest darmowa usługa. W efekcie jednak pokrętna oferta kosztuje prawie 3 tys. euro.

Kilka dni temu oferta DAD czyli Deutscher Adressdienst GmbH z Hamburga trafiła m.in. do Biblioteki Śląskiej w Katowicach. W piśmie przewodnim DAD uprzejmie informuje, że w ramach aktualizacji wpisów w Polskim Rejestrze Internetowym prosi o sprawdzenie poprawności i kompletności danych zapisanych na jej serwerach. W razie zmian należy nanieść poprawki pod wskazany adres. I dalej: "Zarówno zamieszczenie, jak i aktualizacja podstawowych danych są darmowe". Do pisma przewodniego dołączony jest formularz, który należy wypełnić, a dotyczy on danych teleadresowych, nazwy branży, ewentualnie słów kluczowych ułatwiających odnalezienie firmy w Polskim Rejestrze Internetowym. Formularz jest jednocześnie zleceniem na usługi płatne. Wzmianki o tym znajdują się jednak na samym końcu dokumentów i zapisane są nierzucającym się w oko drobnym drukiem.

- Przy pobieżnej lekturze tej oferty, można odnieść wrażenie, że usługa jest darmowa, chodzi wszak o aktualizację danych. W rzeczywistości jest to zawoalowana próba zawarcia umowy płatnej, w dodatku na trzy lata z góry - mówi prof. Jan Malicki, dyrektor Biblioteki Śląskiej, który nie dał się nabrać na "darmową" usługę. Bo w praktyce chodzi o umieszczenie linku do strony Polskiego Rejestru Internetowego, co w rzeczywistości jest dla firm bezużyteczne, a koszt niebagatelny. Po wypełnieniu formularza, jest się bez szans. Trzeba zapłacić albo sądzić się z prawnikami DAD w Hamburgu.

W Rzeszowie i Szczecinie nabrało się na to ponad czterysta firm, także samorządowców, instytucji państwowych. Działalność firmy badała już niemiecka prokuratura i nie uznała jej za przestępczą z powodu braku dowodów. Ta decyzja na mocy wspólnych europejskich przepisów jest niestety obowiązująca również dla polskich organów ścigania. Śledztwo prowadzone przez polską prokuraturę w sprawie wyłudzania pieniędzy również zostało więc umorzone. Pozostaje więc tylko uważnie czytać umowy.
Niemiecka firma DAD - Polski Rejestr Internetowy nadal rozsyła do polskich firm formularze pod hasłem uzupełniania internetowej bazy danych. W rzeczywistości jest to sposób na wyciągnięcie pieniędzy za ogłoszenie. Aktualizacja danych jest bezpłatna, taka sugestia znajduje się wprost na początku oferty, a na końcu formularza, który jest zleceniem, zamieszczona jest wzmianka o kosztach.

- Zastanowiło mnie w tej wzmiance przede wszystkim to, dlaczego przy zawieraniu umowy obowiązuje prawo niemieckie i wyłączną jurysdykcję mają sądy właściwe dla siedziby wydawnictwa czyli w Hamburgu - mówi prof. Jan Malicki, dyrektor Biblioteki Śląskiej. - Przy pobieżnej lekturze oferty, można odnieść wrażenie, że usługa jest darmowa, chodzi wszak o aktualizację danych. W rzeczywistości jest to zawoalowana próba zawarcia umowy płatnej, w dodatku obowiązującej przez trzy lata.

Roczna opłata za ogłoszenie wynosi 958 euro i jest wymagana z góry. Zlecenie dotyczy trzech kolejnych lat i jest przedłużane na kolejny rok automatycznie, o ile nie zostanie wypowiedziana w formie pisemnej na trzy miesiące wcześniej.

Poseł Jacek Tomczak już w 2006 roku składał w tej sprawie interpelację do ministra sprawiedliwości pisząc, że firma DAD chce "podstępem skłonić przedsiębiorcę do zawarcia skrajnie niekorzystnej dla siebie umowy". Ówczesny zastępca prokuratora generalnego, Jerzy Engelking odpowiedział, że w tej sprawie toczy się już śledztwo, którego przedmiotem jest "usiłowanie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem (...) w zamian za umieszczenie ogłoszenia na stronie internetowej www.Polski-Rejestr-Internetowy.com. Prowadzi je Prokuratura Rejonowa Szczecin-Niebuszewo, a objęto nim 441 potencjalnych pokrzywdzonych.

Niektóre osoby zeznały, że kontaktowały się telefonicznie przed wysłaniem formularza zgłoszeniowego. Uzyskały wtedy informację, że usługa jest bezpłatna. Inni wskazywali, że nie zapoznali się dokładnie z treścią formularza, a o odpłatności usługi dowiedzieli się po otrzymaniu faktury nadesłanej z firmy DAD. Przesłuchano kilkuset świadków, zgromadzono ogromny materiał dowodowy.
Jednak w grudniu ubiegłego roku prokurator Przemysław Płaskowicki umorzył śledztwo w tej sprawie.

- W drodze pomocy prawnej uzyskałem od strony niemieckiej informację, że prokuratura w Hamburgu prowadziła już w tej samej sprawie śledztwo i stwierdziła brak podstaw do skierowania aktu oskarżenia z powodu braków dowodowych. Decyzja strony niemieckiej jest prawomocna - mówi prokurator Płaskowicki. - Prawomocne umorzenie postępowania przez prokuraturę niemiecką stanowi negatywną przesłankę do kontynuowania postępowania przez prokuraturę polską.

Na kolejną interpelację poselską złożoną w tej samej sprawie w tym roku odpowiedział obecny prokurator krajowy, Edward Zalewski powołując się na zapisy konwencji wykonawczej do układu z Schengen.

- Ustalenie, że dany czyn był już podmiotem rozstrzygnięcia za granicą przez właściwy organ, obliguje Polskę do umorzenia postępowania karnego - poinformował Zalewski. Układ z Schengen i przepisy konwencji wykonawczej stały się po 1 maja 2004 roku (po przystąpieniu do UE) źródłem obowiązującego prawa na terenie Polski.

Pozostaje więc tylko przestroga. Przeczytaj dokument do ostatniego zdania zanim go zaakceptujesz.
- Policja śląska jeszcze nie zanotowała zgłoszeń o próbie wyciągnięcia pieniędzy przez tę firmę - mówi młodszy aspirant Adam Jachimczak z KW Policji w Katowicach.

Strzeż się firmy Construct Data

W listopadzie 2003 r. do redakcji "DZ" wpłynął list z formularzem w języku angielskim, który wyglądał jak typowy wniosek akredytacyjny dla dziennikarzy.

Pisemko dotyczyło Autosalonu w Katowicach. Chodziło w nim o aktualizację spisu firm i osób biorących udział w imprezie. Autosalon był "gratuitous", "free" (za darmo), ale to, co stało maczkiem na odwrocie, za darmo już nie było. Chodziło o reklamę naszej gazety na austriackiej stronie internetowej przez 3 lata. Dokument podpisałem, przybiłem pieczątkę. Po miesiącu otrzymałem imienne wezwanie do zapłaty 3 tys. euro za promocję gazety na austriackiej stronie. Zajrzałem na nią: była tam tylko winieta "DZ". Zeskanowane logo gazety. Do firmy Construct Data Verlag AG, Ortstr. 54, A-2331 Vösendorf w Austrii, wysłałem mejla, że zaszła pomyłka, że gazeta nie chce promocji w Austrii.

Na mejla nikt nie odpowiedział, natomiast zaczęły przychodzić listy, groźne w wymowie. Polska jest w Unii od 1 maja 2004 r., informacji o takich firmach nie mieliśmy, zjawisko było nieznane. Moje uwagi, że dokument uznaję za niebyły i niemający mocy prawnej, Austriacy opatrzyli klauzulami prawnymi i groźbami. Domagali się zapłaty ode mnie, nie od firmy, nie od wydawcy gazety, ponieważ to mój podpis figurował pod dokumentem. Następnie spółka Construct Data oddała sprawę do załatwienia firmie windykacyjnej Premium Recovery AG w Szwajcarii.

Zacząłem odbierać nieprzyjemne telefony, straszące karami i odsetkami, które rosły w zastraszającym tempie. Za austriacką promocję gazety zapłaciłem 3 tys. euro. Spółka Construct Data działa nadal. Przed tą firmą, celowo wprowadzającą klientów w błąd, ostrzega Urząd ds. Ochrony Konkurencji w Wiedniu, który w internecie radzi, jak z nią walczyć.
Stanisław Bubin

Pierwsi byli Hiszpanie z ECG

Kilka lat temu pisaliśmy o podobnej sprawie, tyle że wówczas chodziło o hiszpańską firmę European City Guide.

ECG - sugerując darmową promocję - stosowało tę samą metodę, co DAD. Poszkodowanych przedsiębiorców było tak dużo, że powstała nawet angielskojęzyczna strona internetowa www.stopecg.org (ostatnio aktualizowana w sierpniu tego roku) ze sposobami radzenia sobie w takich sytuacjach. Co ciekawe, w 2003 roku ECG za nieuczciwe praktyki zostało ukarane przez sąd w Barcelonie grzywną finansową i czasowym zakazem prowadzenia działalności. Firma przeniosła się potem do innego miasta.

Wzrost przeprowadzanych przez internet operacji bankowych sprawił, że uważać trzeba na tzw. phishing, czyli wyłudzanie danych i poufnych informacji osobistych, m.in. haseł i szczegółów karty kredytowej. Oszuści w tym celu używają fałszywej tożsamości, podszywając się np. pod bank. W tym przypadku wszystko także zaczyna się od maila. LIS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!