Odebranie tych przywilejów mieszkającym w Polsce Niemcom proponuje Powiernictwo Polskie o ile analogicznych praw nie uzyskają zamieszkali w Niemczech Polacy. List otwarty w tej sprawie organizacja skierowała do premiera Donalda Tuska.
Przedstawiciele Towarzystwa Społeczno- Kulturalnego Niemców Województwa Śląskiego (drugiej pod względem liczebności organizacji niemieckiej w Polsce) spokojnie podchodzą do tych pomysłów.
- To jest osamotniony głos i nie czujemy się nim zagrożeni. Ze względu na pewną spektakularność jest on nagłaśniany na tej samej zasadzie jak działania Powiernictwa Pruskiego, czy działania pani Steinbach - komentuje Marcin Lippa, przewodniczący Towarzystwa.
Podczas ostatniego spisu powszechnego w Polsce do niemieckiego pochodzenia przyznało się ponad 152 tysięcy osób. Polaków w Niemczech jest zdecydowanie więcej - wedle różnych szacunków mieszka tam około 2-3 milionów osób o polskich korzeniach. Mimo tego w dalszym ciągu są traktowani jako "obywatele niemieccy polskiego pochodzenia", a nie jako mniejszość narodowa. Ten ostatni termin, w odniesieniu do Polaków został zniesiony na mocy dekretu z roku 1940. Na mocy tego dokumentu zostali odgórnie uznani za Niemców i przymusowo naturalizowani, majątek polskich stowarzyszeń skonfiskowany, a ich działacze rozstrzelani, bądź w najlepszym razie trafili do obozów koncentracyjnych.
"Uważamy za absurd, aby w 70 lat od wybuchu II wojny światowej tak ważny obszar stosunków polsko niemieckich był regulowany w duchu dokumentu, pod którym widnieje podpis Hermanna Göringa" - czytamy na internetowej stronie Powiernictwa Polskiego.
Na rychłą zmianę takiego stanu rzeczy jednak się nie zanosi. Eksperci wskazują bowiem, iż w świetle prawa międzynarodowego, aby mówić o mniejszość narodowej jej członkowie muszą zamieszkiwać na danym terytorium przez minimum sto lat. A tego kryterium Polacy w Niemczech nie spełniają. Mimo tego do wspierania mniejszości etnicznych obie strony zobowiązały się w umowie o dobrym sąsiedztwie z 1991 roku.
- Jeśli idzie o zapisy dotyczącego języka i kultury, to Niemcy faktycznie nie do końca wywiązują się z przyjętych zobowiązań. Sami Polacy też niezbyt jednak zabiegają o te sprawy. Nasza Polonia w Niemczech jest podzielona i skłócona, a polskie rządy kompletnie zaniedbują rosnące w ostatnich latach zainteresowanie polską kulturą - ocenia dr Waldemar Czachur z Centrum Stosunków Międzynarodowych. Jak dodaje, aby skuteczniej zabiegać o promocję polskiej kultury w Niemczech nie jest koniecznym formalne uznanie mieszkającym tam Polaków za mniejszość narodową.
- Dobrze by było natomiast mocniej podkreślić te kwestie w razie ewentualnego przygotowania kolejnego, bardziej aktualnego traktatu o sąsiedztwie - mówi dr Czachur.
Powiernictwo Polskie zamierza jednak już teraz zmobilizować polski rząd do mocniejszych nacisków na władze w Berlinie.
- Naszym celem jest, by Polacy w Niemczech mieli takie sama prawa jak Niemcy w Polsce - wyjaśnia Tomasz Fabiszewski, wiceprezes Powiernictwa. Jak wyjaśnia chodzi przede wszystkim o zapewnioną na mocy prawa parlamentarną reprezentację dla Polonii (tak jak w Polsce ma mniejszość niemiecka) oraz większe wsparcie ze strony państwa dla promocji kultury i języka polskiego.
Co się stanie, jeśli strona niemiecka nie spełni tych postulatów? Tomasz Fabiszewski zapewnia, iż ewentualne odbieranie praw niemieckiej mniejszości w Polsce byłoby sytuacją ekstremalną, lecz treść wysłanego do premiera jest już znacznie ostrzejsza.
- Strona polska ma pełne prawo do zastosowania zasady wzajemności to znaczy odebraniu tych przywilejów mniejszości niemieckiej w Polsce, które nie znajdują ekwiwalentu wśród uprawnień mniejszości polskiej w Niemczech. Apelujemy do przygotowania projektów rozwiązań legislacyjnych idących w tym kierunku - piszą członkowie Powiernictwa Polskiego.
Gdyby ziścił się taki scenariusz, to jego skutki odczułoby 31,8 tysiąca mieszkańców naszego regionu. Tylu bowiem podczas ostatniego spisu powszechnego zadeklarowało niemiecką narodowość. Większość z nich zrzeszona jest Towarzystwie Społeczno - Kulturalnym Niemców Województwa Śląskiego. Jego prezes, Marcin Lippa nie kryje zaskoczenia sformułowanymi przez Powiernictwo Polskie propozycjami.
- Utrzymujemy kontakty z wieloma polskimi organizacjami w Niemczech i choć nieraz sygnalizowały one niezadowolenie z ich aktualnej sytuacji, to nigdy nie proponowały zastosowania zasady wzajemności. Trudno zatem uznać ten jeden głos za opinię całego środowiska - dodaje Lippa. Bez entuzjazmu o stosowaniu zasady wzajemności wypowiada się też poseł Grzegorz Dolniak z sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
- Sięganie do instrumentów pachnących rewanżyzmem nie jest dobrym pomysłem. Akurat w kwestii praw mniejszości narodowych Polska zachowuje się ponadstandardowo i to jest wartość, którą trzeba kontynuować. Poza tym trudno obarczać mniejszość niemiecką w Polsce odpowiedzialnością za to, że brakuje pewnych działań ze strony niemieckich władz w stosunku do mieszkających tam Polaków - komentuje Dolniak. Jego zdaniem jedynym skutecznym sposobem na poprawę sytuacji Polonii w Niemczech jest konsekwentne przypominanie stronie niemieckiej o tej sprawie.
- I to niekoniecznie tylko w rozmowach na szczeblu rządowym, gdyż pamiętajmy, że w Niemczech wiele spraw jest scedowanych z poziomu federalnego na poziom landów - wskazuje Dolniak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?