Stąd też ich głębokie przekonanie, że jedyną metropolią w Polsce jest właśnie Warszawa. I to całkowicie wystarczy. Im. Dlatego nie przepadają za Krakowem, a o Śląsku w ogóle nie chcą słyszeć. Nie mogą nam darować ani historii, zwłaszcza ostatniej dekady socjalizmu (rzekomego dobrobytu za Gierka i górniczych przywilejów), ani teraźniejszości (głównie sporego napływu inwestorów i protestów związkowców, którzy blokują stolicę).
Kiedy więc okazuje się, że wymyślona na Śląsku ustawa metropolitalna zostaje przeobrażona w kołach okołorządowych w legislacyjną karykaturę, to ja się jakoś nie dziwię. Po co inna metropolia, skoro jedna już jest? Nie dziwię się dlatego także, że większość polityków urzędujących w stolicy swój elektorat ma mimo wszystko w innych częściach Polski. Jak mają wyborcom z Poznania, Olsztyna czy Białegostoku powiedzieć, że bogata Warszawa, hołubione Trójmiasto i znowu ten Śląsk dostaną więcej ze wspólnej kasy?
Trzeba więc było rozmnożyć metropolie. A że budżet państwa by tego nie zniósł, przy okazji zrezygnowano z aglomeracyjnej dotacji. Dziecko wylano z kąpielą, a politycy pozbyli się kłopotu i odetchnęli z ulgą. Ambicje wszystkich aspirujących do metropolii regionów są spełnione, a dzielenie biedy pozostanie bez zmian.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?