Miliony, które niewiele zmienią

Zarządzenie w tej sprawie wydał prezes Funduszu Jacek Paszkiewicz. Ponieważ są to pieniądze "znaczone", to trzeba je wydać zgodnie z narzuconym rozdzielnikiem. Ochłap dostały szpitale. Większa część śląskich pieniędzy zostanie skonsumowana przez podstawową opiekę medyczną, która akurat w tym roku nie może narzekać na brak środków oraz pójdzie na refundację leków.

Decyzja prezesa nie zmienia nic w sytuacji ochrony zdrowia w województwie śląskim, które w 2010 rok wejdzie z wynoszącą kilkaset milionów złotych dziurą budżetową. Na dodatek w tym roku na zapłatę za nadwykonania brakuje ok. 370 mln złotych, a niektóre oddziały już zaczynają ograniczać przyjęcia pacjentów.

Dyrektorzy szpitali, zobligowani przez dyrektora funduszu do trzymania ostrej dyscypliny budżetowej, mają do wyboru albo odsyłać chorych, albo zadłużać placówkę. Sam dyrektor oddziału za naruszenie dyscypliny też będzie musiał pożegnać się ze stołkiem.

W związku fatalną sytuacją finansową, zwłaszcza śląskich szpitali, NSZZ Solidarność rozpoczął w tym tygodniu akcję protestacyjną. Pogotowie strajkowe może się zamienić w strajk, jeśli z centrali NFZ nie napłyną do Katowic dodatkowe środki.

Dziś do siedziby Funduszu w Katowicach przyjeżdża prezes Paszkiewicz. W zamkniętym dla mediów spotkaniu ma wziąć udział m.in. wojewoda Zygmunt Łukaszczyk, marszałek Bogusław Śmigielski oraz, jako reprezentant parlamentarzystów, senator PO Rafał Muchacki.

- Jeśli prezes przyjedzie z pustymi rękami, to właściwie nie ma po co przyjeżdżać. Liczymy na konkretne propozycje - twierdzi Muchacki.

W przyszłym tygodniu ma też dojść do spotkania posłów z przedstawicielami resortu zdrowia.
- Czekamy na rezultaty rozmów prezesa Paszkiewicza z przedstawicielami władz naszego województwa. Z pewnością nie odpuścimy tej sprawy. W końcu plan finansowy NFZ na 2010 rok jeszcze nie jest podpisany - wyjaśnia posłanka PO Danuta Pietraszewska.