Morderca zadał ciężarnej fryzjerce kilka ciosów nożem, potem jej ciało wrzucił do rzeki Stradomki. Według śledczych znał swoją ofiarę, odwiedzał ją w zakładzie fryzjerskim, był jej klientem.
Po zabójstwie Kamili w mieście zapanowała psychoza strachu
- B. nie przyznał się do winy, ale dowody wskazują, że prawdopodobnie to on jest sprawcą zabójstwa - mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Potwierdzają to także zeznania świadków, a nawet niektóre wyjaśnienia podejrzanego. Mężczyzna został zatrzymany w wyniku innego postępowania, ale interesowali się nim też śledczy w sprawie zabójstwa. Norbert B. nie zaprzeczył, że znał ofiarę.
- Zatrzymanie mordercy mojej córki i mojego nienarodzonego wnuczka daje mi pewną ulgę - mówi matka Kamili, Krystyna Wdowińska. - Teraz chodzi o to, żeby udowodniono mu niepodważalnie winę. Nie znałam tego człowieka, ale nie znałam też towarzystwa córki. Na cmentarzu, przy jej grobie będę teraz trochę spokojniejsza.
22 listopada 2008 roku, w piątek, około godziny 15, pod wiaduktem na ulicy Niepodległości, mężczyzna spacerujący z psem, nad brzegiem rzeki Stradomki znalazł zwłoki młodej kobiety. Obrażenia ciała wskazywały, że została zamordowana. Sekcja zwłok wykazała, że 22-letnia fryzjerka została kilkakrotnie pchnięta nożem, była w szóstym miesiącu ciąży.
Następnego dnia, w sobotę, dziesięciu strażaków-płetwonurków przeszukało dno Stradomki w poszukiwaniu śladów związanych z zabójstwem. Nic nie znaleźli.
- Policjanci szukali jakiegokolwiek tropu, informacji związanych ze śmiercią Kamili. Te poszukiwania naprowadziły na ślad 23-letniego Norberta B., notowanego już wielokrotnie w policyjnych rejestrach za przestępstwa związane z rozbojami i kradzieżami. Jak ustalili policjanci, mężczyzna od 25 maja do 25 czerwca dokonał pięciu przestępstw. Były to rozboje i kradzieże rozbójnicze. W tym krótkim czasie podejrzany posługiwał się też groźbami karalnymi - informuje podinspektor Joanna Lazar, oficer prasowy KMP w Częstochowie.
Norbert B. został zatrzymany w mieszkaniu swojej dziewczyny. W czwartek usłyszał od policjantów zarzuty dokonania kilku przestępstw rozbójniczych, a wczoraj dodatkowo zarzut zabójstwa.
Podczas okazania w komendzie policji Norbert B. został rozpoznany przez barmanki i kelnerki z kilku barów, na które napadł.
Policjanci skojarzyli go ze zbrodnią nad Stradomką. Ustalono, że 22 listopada 2008 roku szedł za ofiarą. Chciał ukraść jej torebkę. Najprawdopodobniej kobieta musiała się odwrócić i rozpoznała mężczyznę. Zdaniem policjantów Norbert B. wpadł wtedy w panikę. Zawlókł młodą fryzjerkę pod wiadukt i tam kilkakrotnie pchnął kobietę nożem.
Po zabójstwie zabrał torebkę, którą po splądrowaniu wyrzucił w pobliżu miejsca zdarzenia. Za skradzione pieniądze kupił piwo. Tylko tyle było w torebce.
Na wieść o zatrzymaniu podejrzanego o zabójstwo fryzjerki Częstochowa odetchnęła. Po jej zabójstwie w mieście zapanowała psychoza strachu. Opowiadano o seryjnym zabójcy, który zabija nożem młode kobiety. Internauci pisali nawet o grasującym wampirze.
Ludzie nie wierzyli w komunikaty policji, dementujące opowieści o kolejnych morderstwach.
Kobiety bały się wychodzić po zmroku z domów. Mężowie wychodzili po żony kończące późno pracę. Nastolatki bały się chodzić do dyskotek. Uczennice rezygnowały z korepetycji.
- Latem byłam trochę spokojniejsza - mówi studentka Dorota Smuga.- Ale, gdy jesienią znów zaczęły się wczesne wieczory, przypomniałam sobie o zabójstwie tej dziewczyny. Unikałam samotnych powrotów do akademika. Dobrze, że ten horror wreszcie się skończył - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?