Ludzie boją się, że spora część załogi - a zatrudnionych jest 1670 osób - może stracić pracę. Reszta będzie dojeżdżać do Tarnowskich Gór. Dyrekcja zakładu uspokaja: stanowiska pracy pozostaną. I zaprzecza, że w zakładzie trwa strajk.
O planach likwidacji ZLK przy ul. Dubois w Gliwicach jego pracownicy dowiedzieli się w czwartek. Wcześniej konsultowane ze związkami projekty restrukturyzacji zakładały jego utrzymanie.
- Mieliśmy informację z centrali związkowej i ze spółki, że będzie reorganizacja. Ale we wrześniu dostaliśmy pismo, że nasz gliwicki zakład pozostanie - opowiada Marian Zubrzycki, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność w ZLK w Gliwicach. - Nagle dwa dni temu powiedziano nam, że jeden zakład na Śląsku zniknie. I to będzie nasz - mówi zdenerwowany Zubrzycki.
Pracownicy nie mogą zrozumieć, dlaczego władze spółki planują zlikwidować zakład, który przynosi zyski.
- Przecież my wypracowujemy ok. 30 proc. zysków całej spółki PLK SA, której zakład jest częścią - twierdzi Jerzy Szary, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu. Jednak najbardziej pracownicy obawiają się, że cała załoga gliwickiego zakładu nie znajdzie zatrudnienia w Tarnowskich Górach. - Mam prawie 50 lat, całe życie pracowałam w administracji, nie mam pojęcia o kierowaniu ruchem. Boję się tych zmian - mówi jedna z pracownic. A Paweł Zatoń nie kryje rozgoryczenia, że decyzja władz nie została skonsultowana z pracownikami.- Przepracowałem na kolei 30 lat i dam sobie zamydlić oczu, że wszystko będzie dobrze - mówi.
Tymczasem Grzegorz Skarwecki, dyrektor gliwickiego Zakładu Linii Kolejowych, zapewnia, że ludzie zmiany za bardzo nie odczują, a pracy nie stracą. - Spółka PLK jest w fazie reorganizacji. Decyzję o likwidacji gliwickiego zakładu podjął zarząd główny. Musi ją jeszcze zaakceptować rada nadzorcza - mówi Skarwecki. Zapytany, dlaczego rozmowy z pracownikami podjęto dopiero gdy zaczęli protest, odpowiedział krótko: Nie ma żadnego strajku, jest niezadowolenie.
Przypomnijmy: kolejarzom z Tarnowskich Gór protestem udało się utrzymać swój zakład. Związkowcy z Gliwic są zdesperowani, ale zapewniają, że na razie nie będą zaostrzać protestu np. przez wstrzymanie ruchu pociągów.
Duży zakład pójdzie do kasacji
Gliwicki Zakład Linii Kolejowych jest jednym z największych w kraju. Obejmuje jedną trzecią woj. śląskiego i część Opolszczyzny. Pracują w nim ludzie m.in. z Gliwic, Zabrza, Bytomia, Rybnika, Wodzisławia Śląskiego, Kędzierzyna-Koźla i Zdzieszowic. Po likwidacji mają dojeżdżać do Tarnowskich Gór i Opola.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?