Podopieczni trenera Dariusza Fornalaka wzięli się w szatni w garść i w drugiej połowie przez 20 minut utrzymywali sensacyjny remis. - Udało się nam napsuć krwi mistrzowi - podsumował obrońca Piasta, Kamil Glik.
Wisła nie może wpuszczać na swój stadion zastępczy w Sosnowcu kibiców gości. Jednak fani Białej Gwiazdy załatwili bilety grupce z Piasta, dzięki czemu słychać było też doping dla drużyny z Gliwic. Wśród sympatyków Piastunek siedli nawet dwaj piłkarze - Damian Seweryn i Mateusz Kowalski. Ten drugi jest wypożyczony z Wisły i przez klauzulę w kontrakcie nie mógł zagrać w sobotę.
- W przypadku wypożyczenia mogę się zgodzić z takim zakazem, co innego jak zawodnika już nic nie łączy z poprzednim klubem. W moim sercu jest Biała Gwiazda, jestem wychowankiem Wisły. Gram teraz w Gliwicach i dlatego w tym meczu kibicowałem Piastowi - przyznał Kowal.
Miejsce Kowalskiego w obronie zajął Łukasz Krzycki, szybko przekonując się jak niebezpieczne są ataki lidera ekstraklasy. - Początek w wykonaniu Łukasza był bardzo nerwowy i nieudany. Potem, im dalej w las, tym było coraz lepiej. Zresztą cały zespół rozpoczął mecz z wielką bojaźnią - przyznał trener Fornalak.
O panice w szeregach obronnych Piasta świadczyła chociażby kolizja Krzyckiego z Rafałem Kwapiszem, po której bramkarz jednak opanował piłkę. Ataki gospodarzy przyniosły efekt za sprawą bramki Pawła Brożka. W pierwszej połowie dogodnych sytuacji nie wykorzystał jeszcze Patryk Małecki oraz wspomniany "Brozio", jak Pawła Brożka namiętnie określał spiker zawodów.
W drugiej połowie w składzie gliwiczan zabrakło Przemysława Łudzińskiego, którego zmienił Szymon Matuszek. Wisła znów rozpoczęła z animuszem. Kwapisz poradził sobie z główką Wojciecha Łobodzińskiego, potem Tomas Jirsak huknął nad poprzeczką. Kibice mistrza Polski przecierali oczy ze zdumienia, gdy Jakub Biskup doprowadził do remisu. To był pierwszy strzał Piasta w meczu!
Trener Maciej Skorża wprowadził do gry Piotra Ćwielonga, zwiększając siłę ataku. Kiedy w 68 minucie Małecki nie trafił w bramkę z sześciu metrów, wydawało się, że nad Piastem czuwa opatrzność i może dojść do sensacji. Wisła zaczęła się denerwować, natomiast goście próbowali szybkich kontr.
- Zabrakło nam jakości w grze. Gdybyśmy strzelili na 2:1, można było nawet wygrać. Boli przegranie takiego meczu - oceniał Fornalak.
Sen skończył się w ciągu 20 minut. Po rzucie rożnym Marcelo pokonał Kwapisza strzałem z woleja. - Mieliśmy rozpracowany ten element gry rywala. Wiedzieliśmy, że mamy uważać na Marcelo, ale jednak w tym momencie właśnie on strzelił nam bramkę - kręcił głową Kamil Glik.
- Myślałem, że spokojnie wybiję piłkę, miałem ją prawie na nodze. Marcelo wyskoczył mi zza pleców - martwił się Biskup.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?