Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekcja prywatnego

Michał Smolorz
Wydarzyła się na Śląsku pouczająca impreza: przyjechał krakowski biznesmen, który dorobił się majątku na handlu nieruchomościami, a teraz z tych pieniędzy finansuje... własną działalność artystyczną.

Janusz Bielecki odkrył w sobie powołanie kompozytora, najął więc muzyków z najwyższej półki, zatrudnił dobrą orkiestrę symfoniczną z renomowanym dyrygentem i jeździ po kraju z koncertem "Lustra". Za wszystko płaci sam - od wynajęcia sali, przez całą logistykę, reklamę, aż po honoraria artystów. Niezależnie od tego, czy uznamy to dzieło za wybitne, czy też odmówimy twórcy talentu, zostają nam z tego koncertu dwie ważne nauki.

Pierwszą kieruję do tych śląskich twórców, którzy dotąd nie zyskali uznania u odbiorców, choć są głęboko przekonani, że talentami wyprzedzają Szekspira, Verdiego, Beethovena, Picassa i Hemingwaya razem wziętych. Bierzcie przykład z Bieleckiego i zamiast bezlitośnie ssać publiczną szkatułę, zapracujcie sami na finansowanie swoich arcydzieł, którymi świat się nie zachwyca. Albo postarajcie się o zamożnych tatusiów, wujków, kochanki i kochanków, oni docenią wasze aspiracje i je sfinansują. Zaś decydentów uczulam, że niekoniecznie trzeba wydawać z naszych podatków miliony na finansowanie sztuk teatralnych, oper, filmów, książek oraz innych wypocin zapoznanych twórców, wyłącznie dla satysfakcji autora i jego rodziny (z wyjątkiem teściowej, która szczęśliwie ugrzęzła w windzie i nie dojechała na premierę). Ani województwo, ani żadne miasto nie zamówiło dotąd dzieła u któregokolwiek z wybitnych twórców, którzy tu mieszkają. Ale każdego roku wydają bajońskie sumy na finansowanie gniotów, które natychmiast zalegają w magazynach. Jeśli ktoś chce być oklaskiwany, mimo że Bozia nie dała talentu, to niech sobie sam za to płaci.

Druga nauka z prywatnego koncertu jest nie mniej ważna. Cokolwiek byśmy wybrzydzali na temat kompozytorskich talentów Janusza Bieleckiego, jego autorski koncert był zorganizowany perfekcyjnie, z wysmakowaną oprawą plastyczną, precyzyjnie skomponowanym oświetleniem, z zaproszeniami i programami na najwyższym poziomie edytorskim. Wielkim grzechem naszych instytucji kultury jest powszechne lekceważenie takiej właśnie formy organizacyjnej i oprawy dzieła.
Nasza najwybitniejsza orkiestra symfoniczna, czyli NOSPR, daje koncerty w anturażu z blachy falistej, odrapanego papendekla i oklejonej szperplaty, na obskurnie odrapanym parkiecie, w oświetleniu typowym dla hali magazynowej. Lokalne imprezy, jak wręczanie nagród, finały konkursów, przeróżne inauguracje i co jeszcze dusza urzędnicza wymyśli - rozgrywają się bez żadnego zamysłu scenariuszowego, bez reżyserii i oprawy plastycznej (najczęściej jedyną oprawą jest gminne logo na rozchwianym stojaku). Wreszcie bez profesjonalnego oświetlenia i z nagłośnieniem typu "pan Janek" - byle taniej, bo przecież na reżysera i scenografa trzeba wydać kilka złotych (a po co, skoro rzecznik prasowy znakomicie sprawdza się w tej roli), profesjonalny akustyk też kosztuje (a po co, skoro pan Janek może na chwilę zostawić kotłownię i zająć się dźwiękiem).

Nie mówię już o takich kwiatkach, jak menel w brudnym podkoszulku krzątający się po scenie w trakcie programu i ustawiający stojaki mikrofonowe, jak panienki wręczające kwiaty wykonawcom w dżinsach i trampkach, jak szefowie instytucji kultury, którzy koniecznie muszą przemówić przed programem, choć nic do powiedzenia nie mają. I do tego publika, która nie uznaje już elegancji stroju ani zachowania, więc zajmuje się żarciem batoników i piciem z plastikowych flaszek, co już weszło do dobrego tonu. Prestiżowe imprezy na Śląsku nie wychylają się pod względem formy ponad poziom zapyziałego domu kultury, na kilometr zalatuje od nich prowincją. Ambicje metropolitalne, mentalność gminna.

Z tej samej obskurnej sali, w której na co dzień koncertuje NOSPR, ekipa realizacyjna Bieleckiego wyczarowała za pomocą scenografii, światła i nagłośnienia porywający klimat koncertu, równie ważny jak sama muzyka. Brzydota otoczenia znikła jak za dotknięciem różdżki, profesjonalnie opracowana dramaturgia koncertu spowodowała, iż dzieło oglądało się i słuchało z przejęciem. To jubilerska oprawa, której potrzebują nawet brylanty najwyższej próby, a my im tego zawsze skąpimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!