Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgody w świętochłowickiej Zgodzie nie było i nie ma

Justyna Przybytek
Harcerze z chorzowskiego hufca ZHP pomagali w przygotowaniu pomnika do święta
Harcerze z chorzowskiego hufca ZHP pomagali w przygotowaniu pomnika do święta FOT. ARKADIUSZ GOLA
Koniec boju o pamiątkowe tablice przed bramą po byłym obozie zagłady w Zgodzie? Tylko pozornie.

Dziś o godz. 16 przy ul. Wojska Polskiego odbędzie się oficjalne poświęcenie trzech kamiennych tablic z napisami w jęz. polskim, niemieckim i angielskim. Byli więźniowie i rodziny pomordowanych twierdzą, że napisy zawierają nieścisłości. Wygląda na to, że w przyszłym roku w Zgodzie tablice nie będą trzy, a cztery. Czwarta będzie tablicą "wyjaśniającą", że w tekście na trzech pozostałych są nieścisłości.

- Liczba ofiar to wedle napisu ok. 2 tys., jest jeszcze wyraźnie pogrubione "nebenlagen", czyli zwrócenie uwagi, że był tu głównie obóz nazistowski - wymieniają byli więźniowie. To ich zdaniem celowy zabieg. Większość z nich była osadzona w obozie komunistycznym, w którym zdaniem szefów Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, przebywali głównie hitlerowscy kolaboranci. To właśnie ROPWiM więźniowie oskarżają o manipulowanie treścią napisu.

Konflikt wokół tablic ciągnie się od 2007 r. Pierwsze tablice pojawiły się tu z inicjatywy rodzin ofiar. Zniknęły, gdyż świętochłowiccy urzędnicy uznali, że zostały zamontowane bez akceptacji władz. Kolejne, firmowane przez UM, pojawiły się pod koniec października 2007 r. Nowy napis został błędnie przetłumaczony i podawał, iż w obozie znajdowały się "osoby podejrzane o kolaborację z hitlerowcami". W kwietniu 2008 ustalono ostateczną wersję napisu. Ale treść nie spodobała się w warszawskiej ROPWiM. Sprawa utknęła na ponad rok. Tablica z napisem w jęz. polskim została zamontowana przed bramą dopiero 16 czerwca tego roku, dzień przed uroczystością, podczas, której co roku, od 15 lat, spotykają się rodziny pomordowanych i byli więźniowie. Na tablice w języku niemieckim i angielskim trzeba było poczekać kilka miesięcy.
- Poświęcenie tej ziemi ma ogromne znaczenie. I tak lepsze są takie nieprawidłowości, niż poprzednia treść tablic, gdy nazywano nas wprost kolaborantami - mówiła Dorota Boreczek, która do komunistycznego obozu trafiła w 1945 roku mając 14 lat. - Naziści w ciągu dwóch lat wojny wymordowali tu ok. 400 osób. Komunistom wystarczyło 10 miesięcy na zabicie ponad 2 tys. więźniów - przypomina.

- Była mowa o tablicy wyjaśniającej, ale na pewno nie będzie jej w tym roku. W budżecie miasta nie ma pieniędzy, trzeba też przeprowadzić ponownie całą procedurę uzgadniania jej treści - tłumaczy Roman Penkała ze świętochłowickiego magistratu.

O tym, że do zgody w Zgodzie daleka droga, świadczy także to, że na dzisiejszej uroczystości zabraknie Andrzeja Przewoźnika, sekretarza ROPWiM. - Ma spotkania, zaplanowane już wcześniej - dowiedzieliśmy się od jego sekretarki. Właśnie Przewoźnika więźniowie i ich rodziny oskarżają o wieloletnie blokowanie inicjatywy upamiętnienie miejsca kaźni w Zgodzie. Na oficjalnej uroczystości zabraknie także przedstawicieli władz województwa. Kwiaty przed bramą złożył wprawdzie wicewojewoda Stanisław Dąbrowa, ale w czwartek.

2,5 tysiąca ofiar

W Zgodzie od czerwca 1943 r. do stycznia 1945 r. działała filia obozu koncentracyjnego Auschwitz.
W lutym 1945 r. został tu uruchomiony komunistyczny obóz pracy przymusowej podległy Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. Pod komendanturą Salomona Morela przekształcił się w krwawy obóz zagłady. Działał do listopada 1945 r. Po wojnie więzionych było tu ok. 6 tys. osób. Liczbę ofiar szacuje się na 2,5 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!