Niestety, z braku pieniędzy karetka została odstawiona do garażu. - Jest nam potrzebna. Kiedy mąż zasłabł, czekałam na pomoc z Żywca ponad 20 minut - opowiada Małgorzata Smagoń, mieszanka Jeleśni.
Starania o uruchomienie w Jeleśni pogotowia trwały lata. Gmina wyremontowała garaż, udało się zdobyć pieniądze na samochód i zespół ratowniczy. Fundusze się jednak skończyły i ratownicy opuścili posterunek. W tym roku pojawią się jeszcze na początku grudnia i będą zabezpieczać teren do końca roku, bo tylko na tyle starcza pieniędzy.
Kilku radnych powiatowych i władze gminy starają się, by karetka była dostępna stale, bo Jeleśnia jest dużą gminą, a latem i zimą do Korbielowa przebywa wielu turystów. Tymczasem oś-rodek narciarski "Pilsko", w którym często dochodzi wypadków, oddalony jest od pogotowia w Żywcu aż 27 km.
- Albo niech karetka będzie na stałe, albo niech nie ma jej w ogóle - mówi poirytowany Władysław Mizia, wójt Jeleśni.
Sprawą zajmuje się wicewojewoda Adam Matusiewicz. - Jesteśmy przed kontraktowaniem tych usług. Robię wszystko, aby karetka funkcjonowała na stałe - przekonuje Matusiewicz. Jak dodaje, nie wiadomo jednak czy Ministerstwo Zdrowia da na ten cel pieniądze. - Dlatego szukamy oszczędności w naszym wojewódzkim systemie ratowniczym - podsumowuje wicewojewoda.
Roczne utrzymanie podstawowego zespołu ratowniczego kosztuje milion złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?