Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrzuceni na minę

Rafał Musioł
Fot. Arkadiusz Gola
Górnik Zabrze - Widzew Łódź 0:1

W oficjalnym wydawnictwie Górnika, jakie pojawiło się przed meczem z Widzewem Łódź, trenera gospodarzy Ryszarda Komornickiego wmontowano w scenografię pola minowego. Przebieg spotkania na szczycie potwierdził, że intuicja autora nie myliła: kadrowo-transferowa polityka prezesa Jędrzeja Jędrycha i poprzednika "Koko", Henryka Kasperczaka, rzeczywiście postawiła szkoleniowca gospodarzy w sytuacji nie do pozazdroszczenia.

Wiedziony desperacją Komornicki wybrał w piątek do ataku Roberta Trznadla, ale ani młody napastnik, ani jego doświadczeni koledzy nie są tej klasy saperami, by rozbroić defensywę lidera tabeli. Zasieki Górnika też miały luki i w 29 minucie przedarł się przez nie, niczym czołg, Piotr Grzelczak i po przyjęciu dośrodkowania poradził sobie ze zdezorientowanym i osamotnionym Przemysławem Kuligiem. W efekcie, po meczu na szczycie i na półmetku rozgrywek, zabrzanie tracą do ekipy Pawła Janasa już siedem punktów, a na domiar złego wyprzedziła ich wczoraj jeszcze szczecińska Pogoń.

W okolicach stadionu, w widocznych miejscach, rozwieszono banery zachęcające kibiców do przyjścia na to spotkanie. I fani Górnika nie zawiedli, podobnie zresztą jak sympatycy gości. Trybuny wypełniły się niemal całkowicie, ale wpływy z biletów pochłoną kary, jakie Górnik zapłaci za pokazy pirotechniczne, palenie szalików rywali i interwencje straży pożarnej.

W miarę upływu czasu bezradność piłkarzy gospodarzy stawała się coraz wyraźniejsza. W pierwszej połowie przeprowadzili tylko jedną interesującą akcję, zakończoną wątpliwym spalonym Roberta Szczota, ale z tej mąki i tak chleba by nie było. W przerwie Komornicki jasno pokazał, że przestaje ufać zawodnikom z najwyższymi kontraktami. Już nie tylko znów kontuzjowany kilka dni temu Damian Gorawski oglądał drugą połowę z boku, ale dołączyli też do niego ściągnięci z boiska Szczot i Paweł Strąk, który tym razem nie oddał strzału życia mogącego stanowić dla niego alibi dla gry w podstawowej jedenastce.

Te roszady nie wniosły nic do przebiegu spotkania. Łodzianom udzielił się spokój ich trenera i zaczęli dość oszczędnie szafować siłami, skupiając się bardziej na kontrolowaniu wydarzeń niż na ich kreowaniu. A gdy już gospodarzom udało się ich z równowagi wyprowadzić, zawiódł Piotr Madejski przestrzeliwując w niemal wymarzonej okazji. Kilkadziesiąt minut później zabrzanie pokwitowali trzecią kolejną porażkę
W przyszłym tygodniu pierwszoligowcy rozpoczną rundę rewanżową i, nie ma co ukrywać, że głównym celem Górnika będzie uniknięcie kolejnych strat do czołówki. Ale taki przecież właśnie scenariusz przewidywał Komornicki, gdy rozejrzał się po zostawionej przez Kasperczaka szatni.

Bitwa kibiców

Kilkuset kibiców Widzewa i Górnika stoczyło regularną bitwę przed meczem w Zabrzu. Podczas interwencji policja użyła broni gładkolufowej i armatki wodnej. W trakcie burdy rannych zostało pięciu policjantów, czterech ochroniarzy, a nawet policyjny pies. Do szpitala trafili także kibice, choć wczoraj wieczorem policja nie wiedziała dokładnie ilu.
Zatrzymano ponad 10 osób, w większości kibiców Widzewa. MO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!